Forum Ogrodnicze Oaza

No właśnie Dorotka miała wpaść nad jeziorko do mnie, ale byłaby uczta
Marta miała wpaść na grzybki, ale teraz jak poczyta, że nie ma grzybków to nici
Może w weekend się wybiorę w sobotę może, trzeba domek ogarnąć prze zimą i łapki na myszory postawić, jakby się gdzieś wcisnęły

Grzybka nie mam ani jednego nawet M nie jeździł w tym roku Na szczęście na święta mam kilka obiecanych od znajomych

Agusiu nie zazdroszczę takich sąsiadów ,a ja narzekam na swojego ,ale takiego numeru mi nie wyciął. Twojemu sąsiadowi przydałoby się to Dzisiaj właśnie obserwowałam pędy Alchymista u koleżanki .Tez wyrosły ponad miarę i już się cieszy na przyszłoroczne kwitnienie

Jadziu oby tylko zima łagodna była to Alchymisty się udadzą

Jolu no niestety jest bardzo sucho i grzybki się skończyły.... mogłoby wreszcie popadać, to znów się pojawią .
W ogródku też roślinki wołają pić, ziemia dosłownie popiół
Kochana jeśli tylko będziesz nad jeziorkiem, to odzywaj się i wpadaj
Mam nadzieję, że Dorotce uda się wpaść, ja również bardzo zapraszam

Jadziu no niestety ja z obfitym kwitnieniem Alchymista muszę się pożegnać.... ale na szczęście część pędów została, więc coś tam zakwitnie....

U mnie już calutka noc z opadami, a też już było sucho.Dopiero teraz przesadzone rośliny dostaną powera .Czeka mnie jeszcze przesadzanie róż ,ale z tym muszę poczekać .Agusiu może nie będzie aż tak źle No cóż na ludzką głupotę nie ma mocnych

Agusiu - przytulam i ja normalnie scyzoryk się w kieszeni otwiera ! Bardzo współczuję takich sąsiadów. Wygląda to na taki typ, że bez kija nie podchodź; ani prośbą, ani groźbą nic nie zdziałacie - co najwyżej ich złośliwość się bardziej uaktywni
trzymaj się jakoś

Witaj Aguśiu
Na sąsiadów nie ma rady,wiem coś o tym, bynajmniej o jedynych, tęż mi wszystko przechodzi,muszę wycinać,wykopywać,wyplewiać zielsko i ciąć gałęzie, trawy różności .
Dąb posadzili na granicy działki
Mieli przesadzić,po mojej uwadze, ale jakoś już 3 lata zeszło i tego zrobić nie mogą

Tak, sąsiedzi maja to do siebie, że bez kija nie podchodź......deszczu i ja sobie życzę bo parę róż do przesadzenia no i spóźnione poplony podrosłyby....

U mnie dzisiaj pada drobniutki deszczyk ,ale gęsty ,ale ewentualnie mogę go podesłać

Agula, wychodź z dziurki, myszeczko, i opowiadaj co tam w życiu, ogrodzie...

Aguniada wrote:
no właśnie..wychodź bo kota napuścimy a na poważnie ..daj jakiś znak, pokaż swój piękny ogród

Dziewczynki moje kochane dziękuję, że zaglądacie
Już ostatnie dni pięknej jesieni, zapowiadane pogorszenie pogody spowoduje, że więcej będzie czasu na neta i pogaduchy. U mnie przez niesprawną rękę ogródek w tym sezonie poszedł częściowo na boczny tor. Nie mogłam wielu rzeczy zrobić i byłam tym zniechęcona, nawet pisać mi się na te tematy nie bardzo chciało. Żeby sobie to zrekompensować szalałam w kuchni, przetwórstwo owocowo-warzywne szło pełną parą Około 600 słoików zrobiłam wszelkiego dobra część do domowej konsumpcji a część na drobne upominki dla rodziny i przyjaciół . Ale już zakończyłam z przetworami..... jeszcze mnie korci, żeby ponownie zrobić pomidorki suszone w oliwie, bo okazało się, że w piwnicy nie ma już ani jednego słoika
Jutro wrzucę jesienne fotki z ogródka , a dziś kilka dzisiejszych różyczek


William Morris




Mandarinen


Nostalgia




Chopin

Witaj Agniesiu Pięknie różyczki Ci kwitną .U mnie też niektóre całe jeszcze w pąkach .Tak się zastanawiam ,czy zdążą zakwitnąć .Niewesoło masz ze swoimi sąsiadami ,ale przynajmniej masz komu zwrócić uwagę .U mnie kupa drzew dokoła ,mam zniszczone nasadzenia i nie ma właściciela .Jest to bardzo przykre ,bo ludzie nie szanują się nawzajem i mają wszystko gdzieś .Ale i tak masz piękny ogród i tego się trzymajmy .Trzymaj się ,pozdrawiam

Agnieszko, miło, że wróciłaś
600 słoików? Ja chyba przez całe swoje życie tylu nie zrobiłam
Różyce piękne

Aguś
Fajnie,że jesteś .Dziś już mamy pochmurno i chłodniej, szkoda, taka cudna ta jesień była do tej pory
Ogród na drogi rok wypielęgnujesz, bardziej , a zresztą on zawsze pięknie wygląda a jak ręka , wszystko już w porządku ??
Oo, ja nie liczyłam , ale tez całą piwniczkę różnościami zastawiałam, tak to jest, od lata, do jesieni pracowita pora na przetwory
Ale później, wszystko swoje, gotowe, w każdej chwili jest.
Róże jeszcze cudne, taka ciepła jesień im sprzyja

Aga cudne różyce jakby w ogóle jesieni nie czuły
podziwiam za przetwórstwo

Dawno Cię tu nie było, Agusia...
Co słychać w życiu, ogrodzie, kuchni?
Czy Twoje zdolne łapki coś już świątecznego produkują?
Napisz parę słów

Ewuniu postanowiłam przestać się przejmować sąsiedztwem..... co będzie to będzie, najwyżej będę likwidowała rabatę i coś innego , bardziej wytrzymałego na brak wody, cień i korzenie tuj sadziła....zobaczymy....
U mnie już po różyczkach, nocne przymrozki zniszczyły kwiaty, ale i tak bardzo długo nas cieszyły w tym roku

Daluś witaj
Ja to taka mentalna kura domowa jestem, uwielbiam kuchenne prace

Aniu jesień w tym roku naprawdę nas rozpieszcza..... Cieplutko i pięknie. Ostatnie dni troszkę się ochłodziło i słońce schowane za chmurkami, ale i tak jest super. Martwi mnie ten brak deszczu, bo sucho jest niesamowicie. Ziemia popiół
Super, że masz piwniczkę zastawioną pysznościami, to samo zdrówko

Moniś różyczki to już wspomnienie, ale naprawdę długo nas cieszyły w tym roku. Cudną mamy jesień

Aguniu witaj kochana
Nie wiem, ale w tym sezonie mam jakąś blokadę na pisanie...... jestem każdego dnia, zaglądam w Wasze wątki, czytam na bieżąco co słychać, ale już pisanie jakoś mnie przerasta Składa się na to wiele powodów.... i niedobór czasu i jakieś takie zniechęcenie.... sama nie wiem..... Cieszę się bardzo, że mimo że znacznie mniej się odzywam, pamiętacie o mnie i zaglądacie
Teraz idzie zima i więcej będzie czasu. Mam nadzieję, że wena do pisania znów wróci....