Forum Ogrodnicze Oaza

gorzata wrote: Albo nawet wyrosnąć

Aniu....oj tam, wcale nie żałuje bo mi się podoba

Joluś, Gosiu

Różowy to nie kolor, to styl życia...

Byle nie a la Doda

Ja jednak uważam, że ALBO dojrzeć, ALBO wyrosnąć... co za dużo, to niezdrowo!
To ja dojrzałam i... spadam!

Asiu, Aniu no litości, błagam
brzuch mnie boli od wczoraj ze śmiechu, dziś boli bo boli a tu jeszcze....

Gosiu no wyrosnąć trzeba z różowego, dlatego teraz Werka - siostra ma tylko kilka sztuk różowego

Dla pełnej jasności - ja różowy mam tylko ogród i ... okulary !

Asiu....a wiesz, że jutro i w niedzielę w parku Wilsona jest kiermasz Zielony Poznań?
i wcale nie kuszę, tylko tak wspominam

gorzata wrote: Jak jabłuszko z drzewa

Ania.......leżę i kwiczę....rany dobrze, ze brata nie ma...wezwałby pogotowie...takie z kaftanem bo siedzę przed lapkiem i się kwiczę

Marto
Pięknie powojniki Ci już kwitną.
JPII ma już takie kwiaty
u mnie głębokie paki.W ubiegłym roku miał jednego kwiatka,jak na nową roślinkę.W tym roku już się ładnie rozrósł.Mam nadzieję,że pokaże więcej kwiatków
U mnie różyczkowych pączków jeszcze nie widać,,, wszystko później,,,

Marta, dzięki za info - nie wiedziałam. Wybierasz się?

Nie mogłam się powstrzymać (to tak a propos wczorajszych rozważań w nucie pink )

Miałam odpowiedzieć, a podziękowałam
Asiu... znamy się już osobiście... czy ja TAK wyglądam?
Tymczasem Ania insynuuje, że jestem okrągła jak jabłuszko? Nieeee... ja niestety w typie gruszki jestem

Shirallciu... nie wątpię, że coś zielonego znów przytargasz na działkę?

No ide, ide i zabieram mamę ze sobą
hehe......ale róż

A ja się wyłamię z towarzystwa... Ja lubię róż i już. Mam kilka różowych ciuchów, nawet trampki mam różowe Kwiatów w tym kolorze w ogródku rośnie całe mnóstwo. Będziecie jeszcze ze mną rozmawiać ?

Bożka no ba pewnie, że tak
też mam duużo roślinek w różowym kolorze bo tu mi ten kolor pasuje, ciuchy i trampki w ilościach normalnych też mi nie wadzą więc spoko

tiaaaa......i zabrałam dziś mamę na kiermasz do parku Wilsona....hehe i co........baaardzo tego pożałowałam
kobieta mi oszalała!
najpierw na spokojnie przeszłyśmy sobie stoiska i na jednym z nich zobaczyłam floksa kanadyjskiego i zaraz oczy tak zaś mamie się oczy zaświeciły na pomidory koktajlowe w donicach, do hodowli na balkon i tam lot......zaś po chwili moja mama mnie zaciągnęła bym jej kupiła...no i masz.....potem zobaczyła pietruszkę naciową, tą karbowaną.....też kupiła, potem jak zobaczyła truskawki i donice wiszącą do nich pasującą....no wpadła po uszy no a potem już na koniec poszłyśmy zobaczyć róże na pniu ale żadnej takiej fajnej nie było to podeszłyśmy do innego stanowiska a tam jak mama zobaczyła piękną, wierzbę płaczącą, szczepioną na pniu i to mniej więcej mojego wzrostu, z długimi włosami.....i to za 10 zł .....no cóż.......mi się też spodobała i zamiast róży wzięłyśmy to oczywiście mama po powrocie do domu pokazała ją tacie i zaraz zaczęła kombinować, gdzie ją tu na balkonie postawić i teraz mi nie chce jej oddać
no ja kupiłam jedną rzecz......mama 4.......i kto się lepiej bawił na kiermaszu?

Powiedzmy, że z racji tego, że tej wiosny wszystko jest wcześniej, to był taki przedwczesny Dzień Matki
Bożenko... spokojnie... skoro w różowym (też) jesteśmy piękne, czemu miałybyśmy go sobie odmawiać, ba... dyskryminować nawet?

Martusia, wytłumaczyć mamie, że wierzba się nie nadaje do uprawy pojemnikowej i już! A tak z drugiej strony, to po co Ci ta wierzba? Płacząca taka Mało Ci płaczu w szkole?
I miejsce cenne zajmie! A jak Cię znam, to jeszcze kilka róż Ci się spodoba...