Martusia, ja po pewnych doświadczeniach z burzami wolę jednak wiać...Mój pies, wierny towarzysz mi w samochodzie wariuje podczas burzy, najchętniej by mi na kolana wskoczył, a z psem na kolanach trochę niewygodnie prowadzić
Widziałam Twoje łupy! Posadzone i należycie oznaczone?
Markitko, ja też odnotowałam kilka zmartwychwstań, ale róże nadal uparcie nie żyją!
Moje intensywne podlewanie nie przynosi efektów, widać nie mam wody żywej!
Jakaś burza w końcu u mnie była, podlewanie z Bożej konewki się odbyło, może to coś da...
Dorciu, widziałaś, jakie cuda!
Nie wiem jeszcze, jakie Twoje święto, Konstytucja masz na drugie imię?
Aniu, dziękuję za współczucie!
Ciężko, ciężko, do jesieni kolekcje się powiększają, po zimie zmniejszają...
Mam też straty wśród host!
I epimediów...
To u mnie nie jest tak najgorzej, mnie tylko słońce spiekło, komarów jeszcze nie ma, za to poszłam na czołówkę z bąkiem!
Nie wiem, kto się bardziej przestraszył!
Ewa, jak Ty tak mówisz, to musi tak być!
Ja tylko dostrzegam ogólne podobieństwo, detale pomijam
A z fortegillą trochę cierpliwości...Ja właściwie po raz pierwszy oglądam takie kwitnienie, a mam ją ze trzy lata...
Mireczko, pewnie, że chcę...Ale mi go głupio nazwałaś!
Dziękuję!
A miskanty bacznie obserwuję, coś tam u niektórych się dzieje, ale u wielu nic...Są takie miskanty obarczone dużym ryzykiem, jak Cosmopolitan czy Cabaret, ale te żelazne też nie ruszają! I to nie tylko z tych sadzonych jesienią, ale rosnących od lat! Trzeba jednak brać poprawkę na tę zimę, która była wyjątkowa i prędko się taka nie powtórzy!
Anetko, ja też, te zwisające białe kwiaty są urocze! U mnie wieczorna burza nie była aż tak emocjonująca
A trawki się bardzo opóźniają!
Dalu, ja się jeszcze wstrzymuję, choć jak by się miały obudzić, to by się już obudziły...Serce mi pęka, bo przemarzły te moje najpiękniejsze...Pomarańczowe angielki!
Moje ketmie jeszcze się nie ruszają, ale na razie o tym nie myślę, mam większe zgryzoty!
Jolu, każda roślina potrzebuje czasu...Kwiaty nie najgorsze, zwykle jest coś za coś, ciapate liście- gorsze kwiaty!
Mój Anellies przemarzł na całej długości i szerokości!
Tu się już nic nie wydarzy...A irysy ensata? Tylko jeden padł! Ale jaki!
Agata, zdjęcie jak najbardziej aktualne! A jeśli Twoja młoda, to może nie spodziewaj się zbyt wiele?
Kasiu, w ogóle zielone kwiaty są super, a ten łyszczak całkiem jak sztuczny wygląda!
U mnie persicarie to zamknięty rozdział! Wszystkie padły, ja już zrobiłam swoje, przetestowałam, eksperyment się nie powiódł, trudno...A ta, którą masz na myśli, to Purple Fantasy, też miała fantazję zmarznąć!
Dziś dzień taki, że należało świętować, a nie pracować...to wzięłam się za wnikliwe oglądanie rabat hostowych z zeszycikiem w ręku! Bardzo nierównomiernie hosty się pokazują, ale są miejsca, gdzie pokazują się tylko znaczniki! I znów będę czekać i oszukiwać się! Ale straty hostowe to już za dużo na moje skołatane po tej zimie ogrodnicze serce!
Ale może jeszcze...I trzymając się tej myśli, pokażę, co tam słychać...
Znów dobrałam się do aparatu dziecka i coś się musiało przestawić w torebce...Jakieś chyba za żółte te zdjęcia...Poprzednie były za niebieskie!
Nawet ich nie pokazałam!
No dobrze, ale są...
Potentilla rugoi:
Wstyd pokazywać...Moje jagodowce rosną do tyłu!
Uvularia grandiflora:
Uvularia sessilifolia:
Przerywnik...Dwa głupki i kij...W tle kompost mój ogromny!
Epimedium x youngianum 'Niveum':
Pulmonaria cavennensis:
Kwitną tiarelle...
Rozkwitł stopowiec...
Dla Pawła obiecane zdjęcie świerka Barryi:
I na koniec trochę niewyraźne, przyznaję...