Forum Ogrodnicze Oaza

gorzata wrote:
Kopałam kilka dołków pod krzewy kupione w doniczkach i widzę, jak jest sucho i twardo.
Mam teraz silnego pomocnika i to takiego, co to głupio mu odmówić pomocy,
parę dołków wykopie, róże mają być po połowie października.
Przy okazji chciałam zapytać - jak się sprawuje Innocencia?
Przypomniałam sobie o niej oglądając zdjęcia z OB,
bo w krakowskim dwa lata temu prawie wszystkie róże były we wrześniu gołe a ona nie.
Nowy Avatar zauważyłam, ale chyba lubisz go zmieniać, pamiętam ten pierwszy .

Elu... tak jakoś mam, że własny avatar brzydnie mi po jakimś czasie... a ten poprzedni... cóż... nie lubię sobie patrzeć prosto w twarz
Pierwszy? Przypomnij, bo pamięć zawodzi

'Innocence'... po ubiegłej zimie przeszła działu "Wspomnienia"

Czy tylko ja tak widzę ? Jakaś wybrana jestem?


a jak kliknę odpowiedz - to poniżej widzę avatar w maki

gorzata wrote: No to może wpadniecie przy okazji można zobaczyć te targi w Prudniku

To Was są dwie

No właśnie, jakoś ostatnio nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jest mnie za dużo!
Targi w Prudniku? Hmmmm...
Zaraz sobie wgooglam
Edit: Doczytałam... no to już chyba po ptokach

gorzata wrote: Eeeee... Nie powiedziałabym! Skóra i kości!
Ja też kiedyś byłam Makowa Panienka, ale maki zeżarły pędraki...Maki zostały zeżarte przez pędraki, żeby była jasność...
Wielokąty podlane, zadbane... Co tam słychać?

Martuś... nie od dziś wiadomo, że Twój wzrok trudno nazwać sokolim!
Co słychać? W wielokątach?
To się okaże jutro bo dzisiaj jakoś pogoda nie zachęcała... po pierwsze: do wczesnego wstania z łóżka... po drugie: do grzebania w ziemi...
Wiało do popołudnia, po niebie przewalały się czarne chmury, no i temperatura nie podskoczyła powyżej 16 stopni...
Shopping ubraniowy był zdecydowanie lepszym pomysłem na spożytkowanie tego dnia

Plany są... a jakże... na jutro...
Podobnie jak Dorota, planuję niedzielę uczcić szpadelkiem... podejrzewam, że i M dołączy z kosiarką
Zostało trochę roślin do posadzenia z ostatnich zakupów... no i te nieszczęsne liliowce...

gorzata wrote: Jak przystoi na forumowe hasło: 'Pobożna i pracowita' zresztą
Gosiu to może biomet jest taki niekorzystny, ja oprócz domowych porządków i obiadu nie zdobyłam się nawet na shopping
artam wrote: I tu muszę zgodzić się z Martą
Proszę nie opowiadać bajek ... choć pora sprzyjająca

pamelka wrote: A kiedyż to ostatnio się widziałyśmy? Już wiem!
Czyżby uczulenie oddziaływało również na wzrok?

Biomet chyba ok... bo i shopping całkiem udany

gorzata wrote: Tak więc zupełnie niedawno
Nadwyżek żadnych nie stwierdziłam ze wzrokiem ... zupełnie w normie, dalekowidztwo jest chorobą starczą

A jaką chorobą jest gadulstwo?
Bo patrzę na ilość stron w wątku (zarówno swoim jak i tym, w którym rządzi Pamelka ) i się zastanawiam... czy jakiś ruch należy wykonać?
Czy może poczekać jeszcze do końca sezonu?
A potem? Co dalej?
Jakieś pogaduchy?

gorzata wrote: Gadulstwo e tam, e tam na forumach mam wrażenie, że to przypałość wielce pożądana
Myślisz, że pora zamykać?
Już to sugerowałam, to dostałam młotkiem
Myślisz żeby na patelnię poczekać

ani mi się ważyć zamykać wątki - to macie patelnię
zaś gadulstwo.....hmmmm jak najbardziej!

Kiedy nie wiadomo, co robić, najlepiej zapytać "góry"
Co uczyniłam i uzyskawszy odpowiedź postanawiam, że ten wątek (w celach doświadczalnych ) dociągnę do pierwszych śniegów... a dopiero potem będzie edycja zimowa!
Chyba że technika wymusi inne rozwiązanie

Obiecuję... jutro będzie ogrodowo... merytorycznie... i w ogóle...
A dziś, dla rozluźnienia przed nocnym spoczynkiem... coś, co wyszło za mną z centrum handlowego

Nie wiem, czy dzisiejsze popołudnie należy zaliczyć do udanych, zważywszy na fakt, że pod sam koniec dnia zrodziła się mojej głowie koncepcja jednego z ogrodowych zakątków... nie muszę chyba dodawać, że nie dysponuję nawet połową potrzebnych do jej zrealizowania roślin
Zakątek będzie bylinowy... bo tło z krzewów już jest... parasol z sumaka również...
Zaraz się pewnie zastanowicie, pomni faktu, że planowałam tam ulokować liliowce...
No tak... to się nie zmieniło... tylko żeby moja wizja się urealniła... potrzebuję dużo... dużo więcej liliowców!
Maści wszelakiej...
I dorzucę do tego posiadane już irysy!
To będzie środkowy stopień rabaty... a co będzie z przodu... to się jeszcze okaże
W zasadzie mogę się teraz (w końcu ) skupić na pracach w tym zakątku... całą resztę udało się ogarnąć przez tych kilka niedzielnych godzin...
Tu publicznie podziękuję mojemu niezastąpionemu Mężowi, który oprócz skoszenia trawnika, co robi już regularnie, podjął się sam... bez najmniejszej nawet sugestii z mojej strony, oczyszczenia różanki z porażonych plamistością liści i innych brzydkich pozostałości
Jeśli to nie jest dowód miłości... to ja już nie wiem, co mogłoby nim być











Po trawniku widać już jesień... ostatnią suszę... i dzisiejsze grabienie, zbyt może obcesowe

gorzata wrote: zamiłowanie do ogrodu może nie
No dobrze, jak nie wiesz to ja nie podpowiem tym razem
Gosia coż za niezwykły porządek
Rzec by się chciało raczej jak zwykle u Ciebie porządek przykładny

A gdzież ty kobieto widzisz jesień na trawniku
Jeśli u ciebie jesień to u mnie już..... nie ma trawnika. A tego przyjąć do wiadomości nie zamierzam
Porządek w wielokątach to norma
Ach, zapomiałabym: u mnie też koncepcja nowa dziś powstała, ale prócz roślin potrzebuje przyczepę ziemi