Forum Ogrodnicze Oaza

Gosiu, jak nie kwitnie to na pewno przegrywa. Ale patrząc po fotach w necie, to jednak wisteria jest super Tylko kwitnie po długim czasie od wsadzenia.

Gosia, niedługo dziecięce zabawki znikną. Mój dwunastolatek już zrezygnował ze swoich. Nawet trampolina znikneła.
Czy naprawde z różami bardzo źle?
Może jednak tylko strzyżenie do kopca?

gorzata wrote: Gosiu - nie sobie chcę zasłaniać. I potrzebuję czegoś większego niż listek

U mnie rdest, cięty niemiłosiernie co roku, mnie bardzo cieszył, męża irytował . Aż dwa lata temu, po zimie po prostu nie ożył - jak u Dali . I teraz mąż żałuje, że go nie ma

Witajcie wiosennie

Wprawdzie ochłodziło się nieco, ale słonko robi swoją robotę i świat powoli zaczyna się zielenić...
Teraz jeszcze wiosenny, ciepły deszczyk by się zdał... ale od biedy i tym nieco chłodniejszym nie pogardzimy... byle nie zaczynać podlewania już w marcu...

Kasiu... ja też mam trzy "krzaczki" kiwi... kupując, zwracałam nawet uwagę, co dla czego będzie zapylaczem...
Ale gdzie tam do owoców?

Paweł... pewnie kupując wisterię szczepioną, można szybciej doczekać się kwitnienia... ale w czasach, gdy na nią "zachorowałam", musiałam wybrać "wersję ekonomiczną"... i tak sobie rośnie, zielony chabaź...

Małgoś... zabawki to za dużo powiedziane, a na huśtawce lubią się huśtać i całkiem spore dzieciaki

Kocinko... w kwestii zasłaniania czegoś większego, polecam... coś większego!
Rdestówkę?

Marysiu... nieodgadniona jest natura mężczyzny... albo kolokwialnie: jak tu chłopu dogodzić?

Chciałam uwiecznić wiosnę... okiem obiektywu...
Czasu jednak niewiele...
Miałam dwie opcje: cykać... albo wyrywać klony, które wykiełkowały od wczoraj...
Wybrałam zdjęcia...
Klony w kadrze wybaczcie

Wiosna wczesna, więc krokusy królują...
Biała 'Joanna d'Arc'



'Pickwick'



i pospolite, ale wcale nie mniej urocze...





Udało mi się doszukać sasanek... uwielbiam te puchate stworki w fazie pąka... chyba bardziej nawet niż kwiat...



Puszkinia już tuż, tuż...



Irysy żyłkowane się niebieszczą...



a niektóre nawet "fioletowią"




Ciąg dalszy niewątpliwie nastąpi

Gosia bardzo dobrą opcję wybrałaś wieksze nieco klony szybciej się zidentyfikuję i usunie
Zdjęcia za to bezcenne i piekne
Masz rację słoneczo zrobiło swoje u Ciebie, bo u nas go wcale nie widać

Małgosiu właśnie wróciłam ze spaceru u Ciebie Podoba mi się Twój ogród i skojarzyłam go z angielskim ogródkiem,tyle w nim zakątków do dumania Pomysłowo zaaranżowałaś całą powierzchnię Wpadły mi w oko kamienie,ich formy,jeden chyba służy nawet jako poidełko dla ptaków...
Zwróciłam uwagę na kącik hostowy...mam puste miejsce pod cyprysikami i pewnie też tam je posadzę,bo fajnie u Ciebie na takim małym skrawku wyglądają,mój nie będzie większy
No i spodobało mi się "badziewne pnącze" jak je nazwałaś...Rdestówka Auberta,fajnie już u Ciebie obrosło trejaże

Przyszłam się grzecznie przywitać

No być nie może tak...dlaczego w moim bajzelku brak irysów żyłkowanych?
Jesienią zapomnę że chciałem...
Klonowy las?
Oj nie nie...ja dziękuję już wolę moje zielsko z kompostowych kopczyków

Gosiu chociaż raz mam taką samą wiosenkę jak u Ciebie . Ogródek wysprzątany ,wykorowany, altanka się rozbudowuje słoneczko świeci tylko mogłoby być ciut cieplej . Niestety dzieci rosną nie ma innej opcji, a my sie zdeptujemy

Gosiu, u Ciebie też? Mam wrażenie, że w tym roku klony przeczuwają jakąś katastrofę albo inny pomór, bo tylu malusieńkich kloników wszędzie, dosłownie wszędzie to ja jak żyję nie widziałam I do tego mnóstwo tzw. nosków, które tylko się czają, żeby wbić się w ziemię
Na deszczyk, zimny czy ciepły, też czekam jak kania, bo sucho wszędzie...

To znowu ja

Jolu... z drugiej strony: im mniejszy korzonek, tym łatwiej wyrwać...
Skubane, potrafią się czasem tak skutecznie ukryć, że kilka sztuk, zamelinowanych w kępach innych roślin, zdarzyło mi się przyuważyć dopiero jesienią, kiedy zżółkły

Aniu... witam Cię w wielokątach
Angielski? Oj, do takiego ogrodu daleko moim rabatkom... ale nie ukrywam, że taki styl jest chyba najbliższy temu, co gra w mojej duszy...
Kamienie uwielbiam... natura jest i pod tym względem artystą doskonałym!
"Badziewne pnącze" to twórczość Andrzeja - lubelskiego... dobrze, że tantiem nie pobiera

Aneta... miło Cię tu widzieć
Jak tam ogród na jawie? Bo to już nie marzenia... to rzeczywistość... całkiem rozbudowana

Grześ... ja nie wiem, ale z góry mówię: to nie moja wina!
Jesienią... zapominasz o wielu rzeczach

Jadziu... ja jeszcze rosnę... tylko czemu wszerz?

Dalu... u mnie te klony to normalka, mając takiego kolosa w sąsiedztwie, nie da się tego uniknąć
Pal licho trawnik, tam się wykosi, wygrabi...
Gorzej z korą i żwirkiem...
W korze dopiero zieleń odróżnia je od tła...
Ano nic... przewalczymy... jak co roku

Rododendron, biedronkowy maluszek sprzed trzech lat, całkiem nieźle przetrwał tę zimę bez zabezpieczeń



Na duchu podnoszą też takie widoki... choć nieliczne róże mogą się pochwalić takim stanem



Dereń jadalny też poczuł wiosnę



A agrest... rozszalał się już zupełnie...



Na trawiastej rabacie oprócz kamieni, coś tam się jeszcze prezentuje jako - tako...



A wczoraj nawet zdarzyło nam się pogrążyć się w lekturze na ławeczce... i wystawić blade twarze do słonka



Tyle ogrodu...
A kiedy słońce schowa się za chmury i nadejdą upragnione opady... wiedy pozostaje pocieszająca zieloność parapetów

Prace pokończone, został trawnik (jutro M. rozpoczyna z nim przygodę), przycięcie wrzosów oraz lawendy...

gorzata wrote: Znaczy te akurat nie były skubane
Nie wiem, czym jest atak klonów, znam natomiast inne ataki i dzielnie je odpieram! Takie brzozy na przykład...
Pięknie się u Ciebie dzieje wiosennie...
Ja na pocieszenie też mam zieloność parapetów!

I ja Tylko u mnie pomidory, papryka, brokuły, sałaty, itp. Mina lobata ratuje honor

A u Ciebie Gorzatko same trawki??? W zboża poszłaś? Jare?

No tak... Aneta dopuszcza tylko przygody z trawnikiem zaborcza żona... ale co racja, to racja... żadnego skakania... z kwiatka na kwiatek
Rozumiem, że aktualnie wertykulacja i aeracja?
Na piasku to takie jakby... mniej konieczne ale za to dokupiłam dziś nasion na dosiewki wiosenne...
I nożyce do podcinania obrzeży trawnika, bo zazwyczaj robiłam to... sekatorem

Marta... przedkładam zieloność moich parapetów nad tę Twoją... hojową
Choć i na parapecie czasem może coś domowego ładnie zakwitnąć... na przykład taka sanseweria...







Ano... Siberko... proso i sorgo... na szczęście również dmuszek i kostrzewa
I jeszcze różne takie...
Mina lobata u mnie na salonach wspina się dzielnie... widać ma wysokie aspiracje

To może przejdę do meritum...
Kurier z przesyłką od Pana Marka zjawił się dziś... spodziewanie...
Ładne kłącza... zgodność z zamówieniem ocenimy za jakiś czas...
W pudełku kilka odmian serduszek: 'King of Hearts', 'Burning Hearts', 'Candy Hearts' i 'Ivory Hearts', brunnera 'Looking Glass' i dwa bodziszki: 'Laura' i 'Biokovo'...

Kurier z przesyłką od Pana Jarosława zjawił się... niespodziewanie...
Wśród roślin zamówionych do spółki z dwiema jeszcze osobami, znalazł się komplet wybranych przeze mnie roślin: trzy odmiany irysów syberyjskich, po 3 kłącza z każdej... kilka liliowców i kilka lilii...

Muszę się się przespać z koncepcją sadzenia... i jutro po pracy zabrać się ostro do roboty, przed spodziewanym ochłodzeniem...

No dobra... wczoraj się nie przyznałam... ale nie zmienia to faktu, że w Auchan skusiłam się na dwie róże, do przedłużenia ciągu pnących wzdłuż osłoniętego już garażu sąsiadów...
'Dorothy Perkins' i 'Elmshorn' moczą już nogi w misce...

Ach... czemu weekend dopiero za parę dni... ja potrzebuję już teraz

Jeszcze sie taki nie urodził, żeby wszystkim dogodził ja potrzebuje weekendu za dni kilka, jak do zdrowia dojdę
Róż co prawda nie kupiłam, ale zmówione także moczą nogi, bo paczka od Gosi przyszła
Patrz jakie podobieństwo Pan Marek także do mnie napisał z bodziszkami w załączeniu innymi nieco

A ja potrzebuję weekendu i teraz i za kilka dni!
Gosia, stajesz się kolekcjonerką serduszek! Czy zauważyłaś u siebie te kolekcjonerskie zapędy? Widać jak na dłoni! Ile to już będzie razem z tymi z OBI? Sześć?
Kurierzy zewsząd przybywają, ach...Zycie jest piękne!
Róże też...Ale zostaw jeszcze trochę miejsca na róże...