Forum Ogrodnicze Oaza

Ha i do mnie dziś kurier zapukał.
Pudło wielkie, zamówienie zbiorcze, ale i tak większość kłączy dla mnie.Tylko kiedy ja to wszystko uziemię

Ale ci kurierzy dzisiaj mieli roboty
Bo i do mnie zadzwonił przystojny pan kurier z wielką paką A w niej maszyna: wertykulator i aerator 2 w 1 Juz złożona i wypróbowana, bo M. uwielbia nowe zabawki...Szkoda, że potem jakby traci zapał

Gosia ja też dzisiaj grzebałam w woreczkach od pana Marka i Jarosława, oba zamówienia były robione do spółki i musiałam podzielić i poopisywać , ciekawe czy jutro dam rade pojechać na działke i posadzić

Czytam o tych przesyłkach a u mnie pusto .. póki co .......
A jak wyglądają tegoroczne cebule od Jarosława?
Gosiu, przecież nie mogłaś zostawić takiego nieskończonego szpaleru,
zakup róż jak najbardziej usprawiedliwiony.
Czy u Ciebie też robi się sucho? - w marcu jeszcze nie podlewałam
Patrzyłam dziś na piękny okaz sansewerii (szkolenie - nudne), która miała bardzo dużo pędów kwiatowych, nie dla kwiatów ona uprawiana, prawda? Na pędach kwiatowych były krople niby rosy, one tak mają?

To ja już teraz nie wiem czy się cieszyć czy smucić , że przez internet nic nie zamawiam
Elsi , dobrze , że tu na Ciebie trafiłam jaka jest Twoja decyzja co do noclegu w Dresso ?
Czy kogoś Ci dokoptować czy jeszcze czekamy ?

Padam... padam... padam
Na twarz...
Ale norma wykonana: wszystko w ziemi!
Ba! Wykonana podwójnie, bo jeszcze kloniki powyrywane...
Małe paluszki trochę mi pomogły... tak sobie we dwie spędziłyśmy popołudnie w ogrodzie...
Po pracy załapałam się nawet na małe "garden party"



Jolu... weekend za parę dni odpada, bo pogoda ma się popsuć
A poza tym... wiecie... już... tu ... i teraz!
Czytałam, że dzielnie dziś uziemiałaś... ja cieszę się, że od razu udało mi się to zrobić w miejscach docelowych...
Tiaaaaa... do czasu

Martuś... why do I have to be a... heartcollector?
Bo heartbreaker to ze mnie żaden

Nooo... troszkę się tego nazbierało...
Dziś uziemiłam wyżej wymienione cztery... oprócz tego jeszcze na parapecie czeka kwitnący, walentynkowy, podrabiany... 'Stuart Bothman'... według opakowania miał być różowy... zakwitł na biało...
Jego kolega 'Adrian Bloom' zupełnie się na mnie wypiął
W ogrodzie rosną oprócz tego białe i różowe serduszki wspaniałe (Elu... jesteś... wspaniała ), podobny zestaw okazałych... i jeszcze 'Gold Heart'...
Nie powiem... kuszą mnie jeszcze... więc pewnie coś wpadnie...
Róże? Też wpadną... jak coś wypadnie...

Dorota... przecież masz nowe rabaty... dasz radę, na pewno w takiej świeżo przekopanej ziemi łatwiej i szybciej się sadzi...
"Mój" kurier był mało zadowolony, bo przez telefon przegoniłam go spod drzwi, gdzie tkwił, co mężowej pracy... a on właśnie stamtąd wrócił Kurier, ma się rozumieć!
Biedaczysko... musiał znów przejechać te 400 m...

Dalu... lubisz napakowanych kurierów?
Nigdy bym nie pomyślała... no, no!

Kasiu... ech już nic nie powiem...
Oprócz tego, że życzę udanego sadzenia... zielonym do góry!

Eluś... cebule całkiem niezłe, wprawdzie tym razem poszłam w kłącza raczej, ale i kilka lilii zamówiłam... różowych... a i gratisy były...
Zdrowe i dorodne...
Podobnie jak kłącza zresztą...
Za to jedna z serduszek od p. Marka bez oznak życia... bo pozostałe już się wypuściły... zobaczymy... powbijałam znaczniki, będę obserwować

Olu... łapiesz moich gości?
Nocleg w Dresso? A może nocleg w... dresie?
Takie mam dziwne skojarzenia, bo moje starsze dziecię szykuje dres na nocleg... w szkole!
Z piątku na sobotę mają... biwak
Takie wyróżnienie dla wyróżniających się piąto- i szóstoklasistów...
Odważne nauczycielki!

gorzata wrote: Zapewne i ja bym lubiła, ale nigdy nie miałam okazji spotkać
Wątłe są to "chłopaki", przynajmniej w naszych stronach i jak te paki dźwigają

Tak myślę nie zastanawiaj się nad Dresso, tylko pakuj dwie pary dresów zimno ma być pioruńsko a dzieciaki, jak pamiętam gorączkowały

Gosiu, zaraz ...lubię No, może tak: lubię popatrzeć na przystojnych kurierów, a jak przy okazji napakowani i z pakami - tym lepiej
Ja dzisiaj nie zdążyłam posadzić cebul lilii, które kupiłam rano na miejscowym ryneczku - pan (nie napakowany ) sprzedawał wypasione cebule i do tego oznaczone odmianowo po...półtora złotego polskiego!
A jutro ma padać...

No, pięknie podano do stołu! I widzę serwetki klonowe jednak jakieś się po zimie zostały!
Wszystko posadzone, bo sadzenie to najfajniejsza czynność w ogrodzie...
Ja nie wiem, why , ale widzę, co widzę...Dużo serduszek widzę! A posadzone zostały wszystkie razem czy tu i ówdzie? Bo taka gromada serduszek tuż obok siebie będzie fajnie wyglądać i pozwoli to na dostrzeżenie różnic między poszczególnymi odmianami

Martulu... posadzone na jednej rabatce - te nowe plus różowa wspaniała od Eli...
Planuję jeszcze wygrzebać białą i dosadzić do pozostałych...
Okazałe porozrzucane po ogrodzie... pokrojem nie pasują do tej rabaty...
Serduszkowy zakątek zlokalizowany jest wzdłuż ściany naszego garażu... ekspozycję ma północno - wschodnią, całkiem przypadkiem, nie wiedząc jeszcze, jakie jest nasłonecznienie tej rabaty, posadziłam tam rozchodniki olbrzymie. Nie był to dobry pomysł, bo biedne, pokładały się i wyciągały w poszukiwaniu słońca.
Dziś z całymi bryłami wykopałam je i przeniosłam w miejsce, gdzie będą miały dużo słońca, a w powstałe dołki posadziłam nowe nabytki wraz z nową ziemią...

Jolu... biwak na szczęście tylko z nazwy - bo w budynku szkolnym
Suchy prowiant, kosmetyki, dresik i śpiwór... pewnie im materace na sali gimnastycznej do spania rozłożą
Młody jeszcze kaszle, ale już bez gorączki, przesiedział ostatnie trzy dni w domu... akurat rekolekcje, więc zaległości nie ma...

Dalu... pozytywne doznania estetyczne też są ważne w życiu, prawda?
Lilie taniocha - sama bym się nie oparła pokusie...
Niech popada... wprawdzie podlałam nowe nabytki, ale deszcz się przyda, bo sucho niemożebnie, a wiejące przez ostatnie dwa dni wiatry, jeszcze bardziej wysuszyły ziemię

Gosiu udało się uziemiłam wszystko jeszcze przed pójściem do pracy i to nawet mi się udało na miejsca docelowe , moje dwie serduszki z obi jeszcze w domu z nimi się nie będę spieszyć , kwiatów nie oglądałam bo jak wypuśicły to im uschły

No to Gosia mozesz juz podlogi pastować.Ja nie mogę , bo pracuję w ogrodzie

Czytam i czytam, a tu nowa kolekcja serduszek, napakowani kurierzy i garden party - pełen wypas Dla mnie też przyszła paczka, tylko, że po jej zawartość muszę przejechać się aż do Pszczyny. Cztery różyczki do kolekcji - Fellowship, Esy Does it, Sweet Cover i Elfe na kratkę przy ganku.

Z jednej strony się cieszę, a z drugiej martwię, że znowu przedłuża mi się odliczany czas do emerytury kiedy w końcu będę mogła dłubać w swoim ogrodzie od rana do wieczora - ale czy wtedy będę miała na to siłę

Kasiu... czyli Ty też z tych odważnych
Jestem zdania, że wsadzone teraz kłącza, z ledwo co wyklutymi listkami, dadzą sobie radę... przecież siarczystych mrozów już nie będzie...
Podsypałam porządnie świeżą ziemią i okryłam korą - będzie dobrze!
Nie chciałabym ich rozhartowywać w domu, a jasnym i jednocześnie chłodnym miejscem nie dysponuję...

Ewa... jesteś usprawiedliwiona
A ja podłóg i tak nie wypastuję, bo popełniłam ten błąd na panelach kilka razy - i jeździliśmy jak na lodowisku: zwłaszcza dzieci, które ciągle biegają, na dodatek bez kapci...

Iwona... noooo... ja nie wiem... zamiast atrakcyjnego kuriera, samodzielna wyprawa po łupy? Ażeby strata była mniejsza, proponuję rozszerzyć wyprawę o eksplorację okolicznych szkółek: Goczałkowice? Pisarzowice? Dankowice?

Miło było... ale się skończyło
Po baaardzo wietrznej nocy, mamy wietrzny poranek... wiatr gna chmury po niebie...
Na razie 11 stopni, ale temperatura ma spadać...
Ot... wiosenne kaprysy

Gosiu , Ty miałaś tylko wietrzną noc bo ja jestem już po wietrznym całym wczorajszym dniu.
Dziś ciąg dalszy , słońce i wiatr...brr...worki na śmieci po całej ulicy zbierałam .
Żeby łapać gości to każda okazja dobra,,,,

Olu... u nas hulało i całe wtorkowe popołudnie (chłodny wiatr) i po środowym, bezwietrznym ranku, popołudnie było ciepłe i wietrzne...
Teraz tylko się ochłodziło i pochmurzyło tak... niefajnie

Oj, proszę o zrozumienie... Niech się chmurzy, niech pada, bo susza straszliwa...

O! To się nazywa Ergonomia. Taka przez duże E

Ale śniegu jeszcze u Was nie było aha, a u mnie i owszem