Martino,
zgadzam się z Tobą. Formowaniem i cięciem można bardzo ładnie podkreślać urodę drzewek. Oczywiście zdarzają się porażki, dlatego trzeba to robić z rozmysłem.
Ja od dawna formuję drzewka, także tuje i cisy mam na swoim koncie. Szkoda, że dawniej nie robiłam zdjęć i niektórych efektów pokazać nie mogę, ale to się nie wróci. Często też pomagam innym - najczęściej wtedy, gdy krzew czy drzewko zostaje uszkodzone, złamane lub zmarznięte (częściowo). Wtedy czasem fajnie można je uratować dla ogrodu w innym kształcie. I w zasadzie jeśli się raz komuś pokaże techniki, to wtedy już sam zainteresowany staje się "ogrodowym fryzjerem".
Dorko,
Jeśli nawet trochę w sezonie odpuściłaś, to wszystko można nadrobić, bo to żywotne, gęste rośliny i jest w czym "rzeźbić".
Jeżeli chodzi o sosny i duże drzewa, to już potrzebna konsekwencja, bo zaniechanie systematycznej opieki spowoduje powstanie karykatury drzewa. Jeśli się zatem zaczyna, to już się to robi konsekwentnie.
"Niewidoczne nożyce", to mój sposób na takie formowanie iglaków (od razu dodam, że o niewielkich rozmiarach), by nie było widoczne cięcie.
W przypadku, gdy się tnie topiary z bukszpanów czy innych gęstych krzewów np. iglaków, cięcie wykonuje się po powierzchni zewnętrznej, nadając pożądany kształt (kuli, łuku itd.). Wtedy cięcie wykonuje się mniej lub bardziej prostopadle do wyrastających przyrostów, na powierzchni stycznej. Przy zagęszczonych koronach, kulach itd. wyraźnie widać linię cięcia na drobnych listkach czy iglakach.
Podczas, gdy na małych okazach w "typie bonsai", niewielkich kulkach powyższe cięcie bardzo rzuca się w oczy, wręcz razi. Typ bonsai specjalnie zamieściłam w cudzysłowiu, bo należy pamiętać, że bonsai to drzewko w donicy (czy w domu, czy także w ogrodzie). U nas przyjęło się tą nazwą określać wszystkie japońskopodobne drzewka.
"Niewidoczne nożyce" to precyzyjne cięcie pod kątem ok. 45 stopni do osi przyrostu na poszczególnych rozgałęzieniach.
Wykonałam dwa schematy poglądowe na przykładzie zbliżenia gałązki Cyprysika Lawsona. Pierwszy rysunek pokazuje mniej więcej zasadę przyjmowaną w cięciu na stycznej powierzchni (kule, łuki, inne kształty).
Drugi rysunek pokazuje tę samą gałązkę w technice "niewidocznej". Cięcie przebiega w ten sposób, że precyzyjnym sekatorem (lub nożycami) "wchodzi się" w przyrost pod kątem w jakim rosną rozwidlenia, cięcie powinno przeciąć przewodnik tego odgałęzienia (czyli minimalnie więcej niż połowa). Powtarza się je w każdym wychodzącym odgałęzieniu, które wychodzi za umowną linię formowania.
Poniżej dwa małe drzewka formowane, które są cięte ta techniką. Efekt jest taki, że poza zmniejszeniem się (w tym przypadku kulek) nie widać, że były cięte. Natomiast jest to bardzo męczące, nie można tego wykonać maszynowo, dlatego sprawdzi się na niewielkich powierzchniach.
To jest najprawdopodobniej formowany cyprysik Lawsona, kupiony już uformowany. Tylko kontynuuję nadany w szkółce kształt.
Ta złotawa odmiana (pewnie tuja) ma już inny układ przyrostów od powyższego, ale cięty jest na tej samej zasadzie.
Nie pomyślałam wcześniej, żeby fotografować krzewy i drzewka przed i po cięciu, może w tym roku uda mi się naprawić to niedopatrzenie.