Forum Ogrodnicze Oaza

sierika wrote:
Etam herbatki. Mięta plus koper włoski, do butli 20 litrów , zalane spirytusem/wódka 50/50. Można dodać melisę Po pół roku klękajcie narody

Chciałam grzecznie a tu masz Naleweczki swoją drogą

Cieszę się, że wróciłaś do zdrowia. Ja już 3 tydzień pokasłuję jak gruźlik jaki a majeranek rośnie sobie w ogrodzie... Zaraz sobie zaparzę.
Gosiu, czy mogłabyś i mnie wpisać na listę chętnych na clematisy?

Kochani wiem, że nie takiego wpisu oczekiwaliście, i mało związany z ogrodem ale...

W piątek zaginął nasz ukochany przyjaciel, Bichon frise Max. Ponieważ chwytamy się każdej deski ratunku, postanowiłam zwrócić się do wszystkich którzy odwiedzą ten wątek, nawet tych tylko przeglądających o pomoc. Gdzie tylko się daje zamieszczamy ogłoszenia, mieszkamy przy drodze krajowej, zdajemy więc sobie sprawę z tego, ze nasz ukochany piesek może być teraz w dowolnym miejscu w kraju. Nasz pies należy do rasy która wymaga wizyt u psiego fryzjera i stąd moja prośba. Gdybyście byli tak dobrzy i zechcieli odwiedzić psich fryzjerów w swoich miastach, okolicach ale też placówki weterynaryjne, zostawiając tam nasze ogłoszenie ze szczególnym zwróceniem uwagi, że nasz piesek był pozbawiony dwóch przednich zębów w górnej szczęce. Wiem, że proszę o bardzo wiele, że to wymaga wysiłku, poświęcenia cennego czasu, którego szczególnie teraz nikt za wiele nie ma, ale błagam o pomoc, odchodzimy od zmysłów, a nie jesteśmy w stanie dotrzeć do każdego zakątka w kraju. Wiem, ze ktoś pomyśli, to tylko pies, a krzyku tyle jakby zginęło dziecko, ale Max to nie był tylko pies, to najmądrzejszy, najwierniejszy, najczulszy i najukochańszy członek naszej rodziny. Jeśli ktoś czytając ten tekst, pomyśli, mieszkam za daleko by tu mógł się znaleźć to jest w błędzie, nasza droga jest drogą tranzytową, Max może teraz być całkiem blisko Ciebie, mój odwiedzający ten wątek gościu. Poniżej zamieszczam treść ogłoszenia do skopiowania i zdjęcia naszego Maxa przed i po wizycie u fryzjera, bo w tej chwili może i tak i tak wyglądać. Wiem, że narażam Was na dodatkowe koszty związane z wydrukowaniem ogłoszenia, jeśli tylko będę mogła to się odwdzięczę. Proszę nie przejdźcie koło tego apelu obojętnie. Treść ogłoszenia:

Zaginął Max
W Aleksandrowie koło Żyrardowa przy drodze krajowej nr 50 zaginął 7 letni pies w typie Bichon frise, podobny do Pudla.
Piesek wabi się Max, jest białej maści, jednak na grzbiecie ma widoczne, szczególnie po obcięciu brązowe nieliczne niewielkie kępki włosów, przy długim włosie prawie niewidoczne.
Oczy bardzo ciemno brązowe, wręcz czarne. Ma niecałe 7 lat. Charakterystyczne jest to, że nie posiada dwóch przednich zębów w górnej szczęce, które stracił w niejasnych okolicznościach. W momencie zaginięcia nie miał na sobie obroży i wyglądał na zaniedbanego, był przed wizytą u fryzjera.
Posesję opuścił 17.05 między godziną 18.30 a 19.30. Przez pewien czas mógł być widziany z dużym biało brązowym psem. Jeśli ktoś go zabierał to mógł on być w jego towarzystwie.
Pies jest bardzo przywiązany do rodziny jak i rodzina do niego i bardzo tęskni za ukochanym Maxem.

Bardzo proszę osoby posiadające jakiekolwiek informacje o w/w psie o kontakt tel.XXX. Za odnalezienie pieska przewidziana nagroda.

Gosiu, trzymaj się i bądź dobrej myśli.

Bardzo mi przykro Gosiu

Gosiu, bądź dobrej myśli... może jeszcze się znajdzie, może tylko pobiegł za daleko od domu i wróci... u mnie kiedyś było podobnie, ktoś zostawił otwartą furtkę i piesek poszedł sobie...wrócił po kilku dniach, ale potem , nawet jak była brama otwarta to nie wychodził...

Też odchodziłabym od zmysłów,dla mnie każdy pies to członek rodziny,oby się jak najszybciej znalazł.

Gosiu współczuję i trzymam kciuki za szczęśliwe odnalezienie się Maxa.

Trzymam kciuki, mojego psiunia kiedyś tydzień nie było , wrócił więc nadzieja zawsze jest

Gosiu i jak? jakieś wieści o psiaku?
Głowa do góry - znam wiele przypadków, Romcia potwierdzi , że psiaki odnajdywane były nawet na drugim końcu Polski, albo po prostu wracały .

Gosiu, bardzo współczuję i trzymam kciuki! Znam przypadek, jak bandziory zatrzymały samochód, wyrzucając właścicieli auta, samochód porwali i odjechali. W pośpiechu nie zauważyli, że w aucie jest jeszcze pies. Właściciele stracili auto, ale i członka rodziny. Bali się, że psa zabiją albo wyrzucą gdzieś w lesie, gdzie mały pies nie ma szans przeżycia. A jednak cuda się zdarzają. Ktoś znalazł psa i się nim zaopiekował, a potem oddał psa właścicielom, którzy dali ogłoszenie o zaginięciu pupila. Wszystko skończyło się dobrze. Może wam też się poszczęści.

Dziękuję wszystkim za wsparcie i za realną pomoc w szukaniu Maxa. Niestety nadal cisza, jakby zapadł się pod ziemię. Niestety miejscowość w której mieszkam leży przy trasie tranzytowej, nasz pupil może być wszędzie. Nic nas nie cieszy, ogród przestał być ważny. Liczy się tylko Max i jak najszybsze jego odnalezienie. Wczoraj z rozsądku ugotowałam obiad, nikt go nawet nie tknął cały garnek ulubionej pomidorówki stoi do dziś. I tak jest od piątku. Córka w ogóle nie je, nie sypia, zawsze była szczupła, ale teraz to cień człowieka. Patrząc na nią wyobrażam sobie teraz tęsknotę i cierpienie Maxa, bo jego i moją córkę łączyła bardzo silna więź, choć był pupilem całego domu, a nawet całej rodziny. Dlatego kolejna moja prośba, kochani, jeśli posiadacie konta na Facebooku to bardzo proszę zamieście moje ogłoszenie ze zdjęciami Maxa na swoim profilu z prośbą o udostępnianie tego ogłoszenia dalej, Choć przychodzą chwile zwątpienia, czy odnajdę Maxa, to staram się nie tracić nadziei, szczególnie po rozmowach z Romą, czy takim wpisie jak Twój Dorotko, Haniu, Celinko, Izo, bardzo wam dziękuję za budujące słowa i wlanie nadziei w zbolałe serce.

Gosiu strasznie mi przykro, że tak się stało, zamieściłam zdjęcie i opis na "fejsie", trzymam kciuki za odnalezienie Maxa.

No to mamy szczęśliwe zakończenie Max już grzeje dupcię we własnym domu wśród swoich

Cieszymy się razem z Tobą Gosiu !!

Kamień z serca spadł to teraz poproszę o ogrodowe relacje

Najpierw psie.
Chyba niezły scenariusz na film byłby z tego.