Forum Ogrodnicze Oaza

Też czasem robię dżemy - ale nie w wielkiej ilości, tylko szybkiego spożycia. Chętnie eksperymentuję z mieszaniem smaków - jak Hiacynta dodając imbir, papryczki chili, a także ziarna gorczycy, limonki pokrojone w kostki ze skórą, albo migdały w płatkach i siekane orzechy... Zainspirowana włoskimi dodatkami do sera przyrządzam w ten sposób figi (jesienią trafiają się świeże, są do d...y jako owoc deserowy, ale do przetworów jak najbardziej), żurawinę, także cytrusy. Te staram się nabyć ekologiczne, niepryskane i ścieram na tarce ze skórką. Dodaję jak najmniej cukru (albo wcale), za to pektynę - owszem. Uważam, że owoce gotowane dwie minuty i zagęszczone pektyną i tak są zdrowsze, zawierają więcej witamin, niż smażone wiele godzin.
Pomysł z agrestem jako źródłem pektyny podoba mi się - tylko czy trzeba koniecznie dawać całe owoce? Można rozparzony agrest przetrzeć przez sito i dodać tę pulpę bez pesteczek?

Jeśli doda się agrest przetarty, dżem będzie bardziej elegancki Ale przy wiaderku agrestu ta metoda odpada
Świetnym zagęszczaczem są też owoce pigwowca japońskiego.

Dzięki za radę! Pech w tym, że agrest jest owocem pojawiającym się bardzo krótko, a ja, jak napisałam, robię dżemy na bieżąco. Też z powodów taktycznych: jak mniej jest, to mniej zjemy, a nikt w domu nie ma niedowagi

Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, że najlepiej żeluje agrest zielony, gdyż ma wtedy najwięcej pektyn. Jakimś wyjściem z sytuacji jest robienie przecieru, gdy owoce są gotowe do zbioru, a potem dodawanie ich do przetworów
W tym roku robiłam tak ze śliwkami, zbyt dużo ich było, nie nadążałam z przerabianiem, więc zrobiłam kilka słoików rozgotowanego przecieru, a potem dodawałam go do winogron

Nowy sezon rozpoczęłam od przygotowania dżemu z pędów świerku.

Przy okazji formowania iglaczka narwałam sporą torbę zielonych pędzelków. Opłukałam je , dobrze osuszyłam, przemieliłam w maszynce do mięsa.



Powstało ok. 2 litrów zielonej masy. Na dno rondelka nalałam odrobinę wody, wrzuciłam mielone pędy świerkowe, dosypałam niecały kilogram cukru. Całość wymieszałam i postawiłam na najmniejszym palniku ustawionym na minimum. Po godzinie przesmażania dodałam przemieloną cytrynę z odrobiną skórki.
Smażyłam te pędy jeszcze godzinę, od czasu do czasu mieszając, aż całośc dostatecznie zgęstnieje.

Podczas smażenia kolor z jasnozielonego zmienił się na oliwkowy. I to jest jedyna wada tego dżemu, bo smak ma wspaniały, kwaskowy z delikatnym posmakiem żywicznym.

Dżem z młodych pędów świerku łagodzi schorzenia gardła, kaszel, uodparnia na przeziębienia, gdyż zawiera ogromne ilości wit. C.

Podobnie robiony dżem z młodziutkich szyszek sosny i z sosnowych przyrostów dał w efekcie substancję nieco trocinowatą.

Dżem z pędów sosny ma nieco ciemniejszy kolor i smak łagodniejszy, niż dżem z szyszek, który ma ostry, nieco żywiczny posmak a kolor ciepły, żółtooliwkowy.

W kontekście powyższego mój dżem z rabarbaru z (sporym) dodatkiem porto jest trywialny
Ale dobrze podchodzi np. do emmentalera, także do owczych serów włoskich (pecorino), ale mnie kręci i jako smarowanko śniadaniowego rogalika.

Mi z kolei nigdy nie przyszło do głowy robić dżem z rabarbaru Ale gdybym miała przepis ....

Nie trzeba przepisu . To wyrób lekki, łatwy i przyjemny - ponieważ mamy spory przerób wina, do tego jakis ser zawsze - a nauczyliśmy się do sera używać wytrawne konfitury.
Kupiłam kilo rabarbaru, ściągnęłam skórę (łatwo schodzi teraz), pokroiłam byle jak, zasypałam szklanka brązowego cukru, żeby "puściło". Potem zagotowałam z żelfixem 3:1. Na sam koniec dolałam szklankę dobrego porto. Wyszły 3 standardowe słoiczki.

Hiacynto,
już czuję aromat tego dżemu...
Niestety z witaminą C jest jest tak, że ona ginie w temp. powyżej 40 stopni. Często o tym zapominamy przy spożywaniu owoców i warzyw. A nie dałoby się jakoś bez gotowania?
Moja mama robi jakiś nalew alkoholowy na młodych pędach sosny, ale to już nie do wcinania tylko raczej ku zdrowotności po parę kropelek do herbaty...

Mam nadzieję, że jednak coś z tej mega dawki zostanie
Zastanawiałam się jakiś czas temu nad zrobieniem zamrożonych kostek z sokiem iglakowym, ale na razie nie dorobiłam się wyciskarki do soku, a wirówka zbyt napowietrza, więc z kolei wit. C ulega utlenieniu.

Jaki wyjściem byłoby pomieszanie zmielonej masy z cukrem i zamrożenie w woreczkach strunowych. Takie płaskie tabliczki później łatwo się łamie, a kolor jaki piękny Ale ja mam zamrażalnik zapchany oregano i takimi tam różnymi, więc chyba się nie skuszę

Rosjanki robią też na bazie różnych młodych pędów napoje, soki. Gdy zasypie się pędy iglakowe cukrem i odstawi w ciepłe, ciemne miejsce, puszczą one pyszny sok, ale niestety baaardzo słodki.

Kwas chlebowy z pędami iglakowymi można robić. Można też zasypać cukrem i zalać wodą, po paru dniach powstanie lekko alkoholowy napój iglakowy

Rano poczytałam sobie waszą dyskusje o rabarbarze i świerku przytargałam 1,5 kg rabarbaru, pół litry szyszek sosnowych trochę pędów ze świerka. Zrobiłam z tego dżem . Cukru dałam 0,7 kg. Ja cukier nie daje w/g przepisu tylko próbuje i dosypuję. Pod koniec zmiksowałam żyrafą. Pychota.

Lucynko, i to jest ciekawa propozycja Na działce rośnie rabarbar, sąsiadka zza płota prosiła, żeby przyciąć jej sosnę wejmutkę, więc paluchy sosnowe też będą, u dziecka kolejny świerk czeka na przycięcie.
A w szafie stoi resztka whisky, zgodnie z sugestią Łatki trzeba by dodać Po prostu czuję wiatr w patelni

Tym razem dżemik na słodziutko
Dwa dojrzałe banany, do kilograma uzupełnione truskawkami, laska wanilii (pesteczki i wrzucona skórka, wyjęta na koniec), odrobina cukru, żelfix (wg producenta ten prawdziwy nie zawiera sorbianu potasu ani innych tego rodzaju substancji - staram się wierzyć). 5 minut i po krzyku.



Kupiłam też morele, te mniej dojrzałe użyję do produkcji dżemu morelowego + jedna marakuja dla zapachu

Poproszę o przepis z owoców róży, dżem, konfitura wszystko jedno, najlepiej taki by nie bawić się z pestkami......

Ewko Sieriko ja przejrzałam moje stare książki z przepisami na konfitury i bardzo się zdziwiłam ale róży nie ma

Owoce należy przepołowić, opłukać pod bieżącą wodą, aby pozbyć się pestek. Do prawie wrzącej wody nasypać cukier tak, aby roztwór był nasycony, czyli dużo cukru trzeba sypać dopóki się rozpuszcza
Wody powinno być połowę mniej niż owoców - czyli litr owoców, 1/2 litra wody.

Do gorącego syropu wsypać owoce, godzinkę potrzymać na maleńkim ogniu najmniejszego palnika gazowego z dodatkową płytką ochronną. Syrop z owocami nie powinien wrzeć, tylko dochodzić do temp. 80-90 ^oC. Potem garnek odstawić następnego dnia znów godzinkę podgrzewać, po 3 dniach konfitura powinna być gotowa, poznaje się to po szklistych owocach zawieszonych w gęstym syropie.

Gorącą konfiturę przekłada się do słoiczków i zakręca. Można dla pewności przepasteryzować. Smak takiej konfitury jest rewelacyjny, ale dłubanie w pestkach powoduje, że robi się ją raz w życiu

Właśnie te pestki...... ale ja mam Karpatię, duże owoce, może nie będzie tak żle?