TEMAT: Pogoda - a nasz warzywnik cz. IV

Pogoda - a nasz warzywnik cz. IV 24 Lis 2018 21:44 #630982

  • Szafirek
  • Szafirek's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2123
  • Otrzymane dziękuję: 10053
Aniu, no właśnie krety szaleją :club2: u mnie dziś cały trawnik zryty :placze:
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Krecik stary, Marlenka, CHI


Zielone okna z estimeble.pl

Pogoda - a nasz warzywnik cz. IV 25 Lis 2018 01:52 #630998

  • Iwona M
  • Iwona M's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 609
  • Otrzymane dziękuję: 2337
Dzisiaj, a właściwie wczoraj, bo jest po północy, byłam na działce, aby zabezpieczyć przechowywane w altance jabłka i sadzeniaki fioletowych ziemniaków. Na krzaku kolcowoju było dużo owoców goji. U mnie w domu nikt nie chce tego jeść ani na surowo, ani wysuszonych. Zebrałam litrowe wiaderko i połowę z tego dodałam do świeżo wyciskanego soku z jabłek i pomarańczy. Córka tylko stwierdziła, że marchewka w soku ma jakiś inny smak, więc chyba zbiorę więcej tych owoców.
20181124_140326.jpg


20181124_140335.jpg



Resztki sałaty dębolistnej z samosiewu:
20181124_140356.jpg



Chyba zbyt późno wysadziłam czerwoną kalarepę, ale najwyżej będę mieć w przyszłym roku nasiona.

20181124_140443.jpg





Jarmuż jest już gotowy do zbioru, tylko czekam na mróz, aby stracił goryczkę.


20181124_140456.jpg

Dzisiejsze zbiory, resztki sałaty i musztardowca, oraz jagody goji.
20181124_142757.jpg



Czarna rzodkiew rośnie gdzie popadnie, nawet na dróżce wysypanej kamykami.

20181124_143144-2.jpg
Załączniki:
Ostatnio zmieniany: 25 Lis 2018 02:03 przez Iwona M.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Marzenka, Krecik stary, Adasiowa, Łatka, Marlenka, CHI, Betula, Kajtkowa, vegetella, Szafirek

Pogoda - a nasz warzywnik cz. IV 25 Lis 2018 08:45 #631003

  • CHI
  • CHI's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3931
  • Otrzymane dziękuję: 21018
Kreciku - kuruj się. :drink1:
Aniu - wygooglowałam sobie... i wyszło, że część obrazów znam, ale nazwiska nie kojarzę- ale nazwisk nie pamiętam "od zawsze". Przywykłam. Kombinuję ustawienia aparatu, tak aby nie było tego halo przy księżycu - ale jeszcze nie trafiłam...
Iwonko - co robisz, że goja Ci tak rośnie? Kupiłam kilka krzaczków, bo podobno "dają radę wszędzie", ale u mnie nie dały... Przyjdzie mi je wykopać (część już chyba wykopał borsuk) i zadonicować... Ale to jak będzie "jakiś plus" w grudniu...
Lucysiu - ja cały czas w lesie i to podwójnie. Raz, że mieszkam; dwa, że z robotą...

Dziś niedziela - wreszcie mogę "zwolnić obroty" , bo normalnie od rana "działam na zewnątrz".
Wczoraj poprawiliśmy rury od kominka i cały komin. Kominek teraz hula :fly: Miałam wstawić zdjęcie, jak kot się przy nim wygrzewa, ale nie przeszło cenzury - najpierw muszę "posprzątać po tej akcji".

Za to tak wyglądał dziś wschód słońca 8:36
PB253430.jpg


Posrebrzone róże z wczoraj
PB243388.jpg


I ostatnie jabłko
PB243408.jpg


Spokojnego dnia
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Marzenka, Krecik stary, Iwona M, Armasza, Łatka, Marlenka, Betula, Kajtkowa, Szafirek

Pogoda - a nasz warzywnik cz. IV 25 Lis 2018 10:00 #631009

  • Iwona M
  • Iwona M's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 609
  • Otrzymane dziękuję: 2337
Kolcowój dosyć późno wchodzi w okres owocowania. Mój zaczął owocować chyba po 6 latach. Przez pierwsze lata rósł mizernie, było takich kilka badylków. Już miałam zamiar usunąć krzaczek, ale nie dałam rady go wykopać więc wyciełam sekatorem prawie całą część nadziemną i wtedy dopiero wypuścił gąszcz odrostów i zaczął owocować. Kolcowój bardzo lubi mocne cięcia, od strony dróżki gdzie jest systematycznie podcinany owocuje jak szalony, od strony płotu ma dużo mniej owoców, bo też nie jest tak radykalnie cięty. Sam owoc jest tylko lekko słodki, zupełny brak kwaśności, a jedynie lekka goryczka, dlatego nie ma chętnych na konsumpcję. Myślę, że zestawiony z pigwowcem byłby smaczny w postaci dżemu.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Armasza, Marlenka, CHI, Betula, Kajtkowa

Pogoda - a nasz warzywnik cz. IV 25 Lis 2018 10:33 #631010

  • pomodoro
  • pomodoro's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 15401
  • Otrzymane dziękuję: 51033
Zaklinanie lata.

Dżem malinowo-jabłkowy z musu jabłkowego i malin w soku własnym. Wszystko z własnej działki.


IMG_1135.jpg
IMG_1136.jpg
Temat został zablokowany.

Pogoda - a nasz warzywnik cz. IV 25 Lis 2018 11:47 #631014

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19274
  • Otrzymane dziękuję: 79724
Murarka wrote:
powojnik.jpg

No proszę!
A ciemierniki normalnie wyłażą o tej porze, od szeregu lat. Nie na darmo Anglicy nazywają je christmas rose.Klimat nam się robi taki...bardziej angielski?
Beato, dziś nam słonko dowieźli, prawda? :lol:
Rano - leciutko poniżej zera, przymrożone samochody i trawa, ale zaraz termometr poszedł do góry - w tej chwili lazurowe niebo i (w cieniu) około 8 stopni. Na moment można wyjść do ogrodu bez kurtki.
A to a propos "coś tam kwitnie":





Oprószone korą, spod której wyłażą.
Ostatnio zmieniany: 25 Lis 2018 15:42 przez Łatka.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): pomodoro, Krecik stary, Jan4, Adasiowa, Armasza, rozalia, Marlenka, CHI, Betula, Szafirek

Pogoda - a nasz warzywnik cz. IV 25 Lis 2018 12:48 #631020

  • vegetella
  • vegetella's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 162
  • Otrzymane dziękuję: 734
Iwona M wrote:

20181124_140335.jpg

:woohoo:
Niespotykany widok. Wydrukuję to zdjęcie i zaniosę go mojej goi - niech się bierze do roboty :teach:
I, że też ptaszyska Ci nie objadają :supr3: Ja mam z nimi wieczną walkę o goję.

Z tym smakiem ..... no, jest oryginalny. Zachęcałabym Cię do kontynuacji przemycania goi skoro w czystej postaci nie ma amatorów. Osobiście jestem wielką zwolenniczką goi i uważam, że efektywnie wpływa na poprawę wzroku. Przynajmniej ja u siebie mam takie odczucia.
Mądrzy mówią, że w przypadku niedoborów składnika warzywo lub owoc posiadające ów składnik w większej jak powszechnie dawce - smakuje nam. Coś w tym jest - np. dla mnie goja jest smaczna. Inny smak, ale smaczny. W przypadku takiego rokitnika - też smak i zapaszek oryginalny. Ja odbieram go za delicje, a mąż wychodzi z kuchni gdy tylko sięgam po buteleczkę :tongue1: :rotfl1:
Może Twoi domownicy Iwono, mają sokoli wzrok :)

Widok warzyw tą porą rozmarzył mnie. Koniec listopada i sałata .... eh.
Jean Cocteau: Nie należy mylić prawdy z opinią większości.
Ostatnio zmieniany: 25 Lis 2018 12:57 przez vegetella.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Iwona M, Armasza, Marlenka, Betula

Pogoda - a nasz warzywnik cz. IV 25 Lis 2018 14:48 #631024

  • Adriаn
  • Adriаn's Avatar
Mój sąsiad ma goji i to mu rośnie bardzo ładnie. Dał mi to spróbować ale mi to nie posmakowało bo przy pierwszym gryzie smakuje jak winogrono z biedronki, a później ten smak się przemienia na kwaśny, a na końcu na gorzki i później ten gorzki długo czuć a gorzkiego bardzo nie lubię.
Ostatnio zmieniany: 25 Lis 2018 14:50 przez Betula.
Temat został zablokowany.

Pogoda - a nasz warzywnik cz. IV 25 Lis 2018 15:12 #631025

  • Betula
  • Betula's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Marki/W-wa
  • Posty: 4201
  • Otrzymane dziękuję: 13291
vegetella wrote:
Mądrzy mówią, że w przypadku niedoborów składnika warzywo lub owoc posiadające ów składnik w większej jak powszechnie dawce - smakuje nam.

Faktycznie coś w tym musi być. Pamiętam, że gdy w dzieciństwie chorowałam, to zawsze miałam ochotę na ryby. Praktycznie po każdej wizycie u lekarza szłyśmy z mamą do sklepu rybnego po ryby dla mnie. Jadłam je przez kilka dni, a potem mi chęć na nie przechodziła. Widocznie brakowało mi kwasów Omega3.
Pozdrawiam
Bea
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Krecik stary, CHI, vegetella

Pogoda - a nasz warzywnik cz. IV 25 Lis 2018 16:50 #631034

  • Iwona M
  • Iwona M's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 609
  • Otrzymane dziękuję: 2337
vegetella wrote:
:woohoo: Niespotykany widok. Wydrukuję to zdjęcie i zaniosę go mojej goi - niech się bierze do roboty :teach:
I, że też ptaszyska Ci nie objadają :supr3: Ja mam z nimi wieczną walkę o goję.

Z tym smakiem ..... no, jest oryginalny. Zachęcałabym Cię do kontynuacji przemycania goi skoro w czystej postaci nie ma amatorów. Osobiście jestem wielką zwolenniczką goi i uważam, że efektywnie wpływa na poprawę wzroku. Przynajmniej ja u siebie mam takie odczucia.
Mądrzy mówią, że w przypadku niedoborów składnika warzywo lub owoc posiadające ów składnik w większej jak powszechnie dawce - smakuje nam. Coś w tym jest - np. dla mnie goja jest smaczna. Inny smak, ale smaczny. W przypadku takiego rokitnika - też smak i zapaszek oryginalny. Ja odbieram go za delicje, a mąż wychodzi z kuchni gdy tylko sięgam po buteleczkę :tongue1: :rotfl1:
Może Twoi domownicy Iwono, mają sokoli wzrok :)

Widok warzyw tą porą rozmarzył mnie. Koniec listopada i sałata .... eh.
Jak pisałam wcześniej kolcowój uwielbia mocne przycinanie, wtedy dopiero rośnie i owocuje jak szalony.
Moja działka znajduje się w lini prostej 400 m od brzegu morza, a właściwie Zatoki Puckiej, więc klimat mam nieomal angielski, czyli prawie bez mrozów, choć wiosna z reguły przychodzi później niż w innych rejonach Polski. Jak na razie jeszcze nie było większego mrozu. Co do sałaty to posadziłam kilkanaście sadzonek do inspektu, może przy sprzyjającej aurze będę się mogła cieszyć zielonymi listkami na Boże Narodzenie.
Dzisiaj zebrałam jeszcze wiaderko 5 l jagód goji, na krzaku zostały jeszcze ze 3 litry, będą dla ptaków. Moja działka znajduje się w mieście i dlatego nie ma tu zbyt dużo ptactwa, przed sztormem przylatują mewy, ale one chyba mają inne menu. Dodatkowo w ogródkach mieszka sporo dzikich kotów, które dokarmiam przez cały rok. One chyba skutecznie odstraszają wszelakie ptactwo, krety i nornice.
Co do wzroku to jesteśmy z córką krótkowidzami. Ona ma prawie - 5 dioptrii na obu oczach, ze mną jest trochę lepiej. Za to mój małżonek, który całymi dniami spędza przed monitorem komputera, a wieczorami namiętnie czyta fantastykę, nie musi używać okularów.
Czytałam, że jagody goji są bardzo zdrowe, korzystnie wpływają na układ krążenia, obniżają poziom cukru i cholesterolu, więc postaram się je szybko zużyć do soków, które wyciskam codziennie.
Ostatnio zmieniany: 25 Lis 2018 18:16 przez Betula.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa, Armasza, CHI, Betula, vegetella

Pogoda - a nasz warzywnik cz. IV 25 Lis 2018 17:43 #631045

  • Biotit
  • Biotit's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 974
  • Otrzymane dziękuję: 2359
Iwona, z owoców goi zrób nalew : na 1 kg / 1 l 60% i po (30 dni po zlaniu pij 30ml przed snem. Wzrok Ci się na 100% poprawi. Warunek , nie wolno palić papierosów.

Ja dzisiaj na działce miałem +5, zebrałem 5l owoców cyklantery, nasiona jak się wysuszą zmielę i poprawie sobie poziom cholesterolu.
Na Woli do woli

pozdrawiam Piotr
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Iwona M, Betula

Pogoda - a nasz warzywnik cz. IV 25 Lis 2018 18:09 #631048

  • Iwona M
  • Iwona M's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 609
  • Otrzymane dziękuję: 2337
Biotit wrote:
Iwona, z owoców goi zrób nalew : na 1 kg / 1 l 60% i po (30 dni po zlaniu pij 30ml przed snem. Wzrok Ci się na 100% poprawi. Warunek , nie wolno palić papierosów.

Ja dzisiaj na działce miałem +5, zebrałem 5l owoców cyklantery, nasiona jak się wysuszą zmielę i poprawie sobie poziom cholesterolu.
Papierosów nie palę, nawet nigdy w życiu nie spróbowałam. Co do nalewki to może i dobry pomysł, ale alkohol też nie jest z mojej bajki, a 30 ml to już spora ilość. Nigdy nie mogłam przełknąć mocnego alkoholu, co najwyżej jedną lampkę słodkiego wina, a i to raz w roku. Pomimo tego serdecznie dziękuję z wszystkie rady.
W tym roku cyklantery miałam bardzo mało, choć pogoda była nader sprzyjająca, ale to przez moją sklerozę. Wysuszyłam ją na wiórek, gdyż została posadzona w miejcu gdzie nie przechodzę z konewką.
Temat został zablokowany.

Pogoda - a nasz warzywnik cz. IV 25 Lis 2018 18:22 #631054

  • Mandorla
  • Mandorla's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • ogród w 6b, serce w 7a
  • Posty: 2632
  • Otrzymane dziękuję: 7740
A samych owoców cyklantery używacie do czegoś, czy wyłącznie nasion? Podobno są całkiem smaczne.
Nic nie napełnia serca takim smutkiem, jak symetria. Symetria bowiem to nuda; nuda zaś to dno smutku. - V. Hugo

Gdzie by to upchnąć?

TARG KWIATOWY
Temat został zablokowany.

Pogoda - a nasz warzywnik cz. IV 25 Lis 2018 18:28 #631057

  • Betula
  • Betula's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Marki/W-wa
  • Posty: 4201
  • Otrzymane dziękuję: 13291
U mnie najczęściej młode owoce (takie do 4 cm) jadane są na surowo. Smakują jak połączenie ogórka z groszkiem zielonym. W miarę wzrostu znika smak groszku a pojawia się smak papryki. Z tego co wiem to większe owoce są dobre do faszerowania. Można je też marynować, ale osobiście tego nie robiłam.
Pozdrawiam
Bea
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Mandorla

Pogoda - a nasz warzywnik cz. IV 25 Lis 2018 18:56 #631064

  • Mandorla
  • Mandorla's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • ogród w 6b, serce w 7a
  • Posty: 2632
  • Otrzymane dziękuję: 7740
Brzmi apetycznie; w przyszłym roku na pewno posieję :)
Nic nie napełnia serca takim smutkiem, jak symetria. Symetria bowiem to nuda; nuda zaś to dno smutku. - V. Hugo

Gdzie by to upchnąć?

TARG KWIATOWY
Temat został zablokowany.

Pogoda - a nasz warzywnik cz. IV 25 Lis 2018 20:52 #631076

  • vegetella
  • vegetella's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 162
  • Otrzymane dziękuję: 734
Betula wrote:
vegetella wrote:
Mądrzy mówią, że w przypadku niedoborów składnika warzywo lub owoc posiadające ów składnik w większej jak powszechnie dawce - smakuje nam.

Faktycznie coś w tym musi być. Pamiętam, że gdy w dzieciństwie chorowałam, to zawsze miałam ochotę na ryby. Praktycznie po każdej wizycie u lekarza szłyśmy z mamą do sklepu rybnego po ryby dla mnie. Jadłam je przez kilka dni, a potem mi chęć na nie przechodziła. Widocznie brakowało mi kwasów Omega3.

Moim zdaniem, organizm kobiety jest dość czułym biologicznym czujnikiem. Wychwytywanie sygnałów ze środowiska czy słyszenie potrzeb własnego ciała - kolokwialnie określane intuicją, 6-tym zmysłem, dla wyczulenia potrzeb pokarmowych chyba bez definicji - odczuwa większość z nas. Bo czymże są tzw. pypcie ciążowe - aby nie słyszeniem i odpowiadaniem na potrzeby organizmu dopominającym się brakujących składników?
Jean Cocteau: Nie należy mylić prawdy z opinią większości.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Betula

Pogoda - a nasz warzywnik cz. IV 26 Lis 2018 14:14 #631127

  • Adasiowa
  • Adasiowa's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20239
  • Otrzymane dziękuję: 64594
Trochę się zdenerwowałam na wieść o wprowadzeniu stanu wojennego na Ukrainie :( Mam tam przyjaciół, mieli wrócić do Poznania 1 grudnia .... Matko Naturo, miej Ich w opiece.....

Poznań: pochmurno, zimno, wietrznie.
Mery ( 1946 - 2022 ) pamiętam ....
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Krecik stary

Pogoda - a nasz warzywnik cz. IV 26 Lis 2018 21:05 #631167

  • Kaja
  • Kaja's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1852
  • Otrzymane dziękuję: 6181
Wylądował na Marsie pojazd z ziemi!
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa, andziasz


Zielone okna z estimeble.pl

Wygenerowano w 0.547 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum