Forum Ogrodnicze Oaza

gorzata wrote: Widzisz, na jaką opinię sobie zapracowałaś? Mycie okien? Gorzata!

Ładny masz ogród , Gorzatko, moja krajanko.

A gospodyni gdzie? Sprząta ogród po wichurach Eeee, chyba nie, tu tak zacisznie, że raczej większy wiatr nie ma dostępu.

Żadnego sprzątania, żadnego mycia okien... część z nich porządnie spłukał deszcz, pozostałe zaś są regularnie pokrywane kolejnymi warstwami pyłu z sąsiedniej budowy
Ogród nie ucierpiał podczas ostatnich wichur, a wszelka zielenina dostała szwungu i na wyścigi pcha się do góry...
Krokusy przechodzą do historii, startują puszkinie, pierwsze narcyzy i sasanki już w pąkach...
Klonów moc, jak co roku, czeka na wolne, ciepłe i suche, popołudnie... może już we czwartek?

Gosiu, mi jakoś pogoda nie daje odpocząć od ogrodu - po wietrznym weekendzie, dzisiaj było już całkiem ładnie, więc następna rabata została odgruzowana - co trzeba przycięte, co trzeba wycięte, co trzeba wygrabione...Uff! I jakoś wygląda, zwłaszcza że rośliny pchają się na świat na wyścigi

Dalu... powrót do domu koło piętnastej... jakiś obiad... i czasu niewiele zostaje...
Dziś dodatkowo wizyta lekarska, więc sama rozumiesz
Generalnie jakiś spadek formy odnotowałam... i właśnie poddałam się przy wypełnianiu PIT-a - ja - ekonomistka
Nie jest to dobra pora chyba...
Mam nadzieję podładować akumulatorki w niedzielę

ja tam czekam z podładowaniem akumulatorków do czwartku, mam wolne to wypróbuje sobie moją nową zabawkę - kosiarkę i posadzę róże spadek formy.....brrr.....zdrowia.....od niedzieli psikami i prycham bo przemokłam i zmarzłam

Podładować akumulatorki rozumiem że pracą w ogrodzie?? to tak jak ja akurat niedziela trafi się wolna i ma być pogoda

Gorzatko spoko, spoko przyjdzie wyż, słońce zaświeci, biomet się poprawi i zapał powróci
Teraz to większość chyba w takim letargu

Nie, nie , nie!
Adrian... na niedzielę zaplanowane jest spotkanie ogrodnicze we Wrocławiu
Może dołączysz?
Jola... mam nadzieję na rychłą poprawę pogody, bo w tej chwili znów bura szmata na niebie i deszcz od czasu do czasu...
Prognozy tymczasem zmieniają się jak w kalejdoskopie
Martuś... ja tylko ogólnie osłabiona jestem, ale... jak dzisiaj rano w oczekiwaniu na M-a wyplewiłam na szybko rabatkę przezd płotem z kloników to od razu lepiej mi się zrobiło

Święta prawda, te zmiany w prognozach są straszne. Oczywiście najbardziej jestem wkurzona, kiedy pogoda zaczyna się od poniedziałku-wtorku, a kończy w piątek
Jak żyć Panie Putler niech Pan pomoże
No dobra żartowałam

Jak żyć, Jolu? Chyba tylko nadzieją na lepsze jutro które w świetle zapowiedzi meteorologów rysuje się całkiem optymistycznie, więc nawet te dwie czy trzy godziny wyszarpane z popołudnia mogą przynieść sporą satysfakcję... i ból pleców
Oczywiście ból ten będzie skutkiem wyszarpywania chwastów, nie wolnych godzin

Gosiu uważaj z tym wyszarpywaniem, ja przypłaciłam mój zapał kilkudniowym bólem paluszków
Się człowiek dorwie po zimie to rwie bez pamięci a wystarczyło użyć narzędzi

Pamello droga... a jakim to narzędziem chciałabyś potraktować siewki klona? Pęsetą?

Jak już plewiłaś te kloniki, to mogłaś zdjęcie puszkiniom i tym innym kwitnącym...
A co ma powiedzieć biedny człowiek, który jedyny ładny tydzień przechorował?
I jeszcze nic go nie boli?

To co zwykle: że mnie kocha!
Zdjęcia jutro... nie chadzam (zazwyczaj) do pracy z aparatem

gorzata wrote: A co to za wyszarpywanie jest perz to się wyszarpuje dopiero

Nie wiem, nie posiadam i od razu uprzedzam wszystkich chętnych, którzy na wyścigi zaczną sypać ofertami dowiezienia mi go (w stanie dowolnym ) że... nie mam miejsca