Forum Ogrodnicze Oaza

Róże pięknie kwitną w tym roku, łagodna zima to jest to co najbardziej wpływa na ich kondycję i ilość kwiatów. A co myślisz o niebieskich różach - bo widzę, że i taką masz w kolekcji. Ja mam ciągle mieszane uczucia, czy mi się podoba ten trupi kolor

Gosiu zachwycam się Twoimi różami. Efekt cygańskiej spódnicy boski . Ja właśnie też tak chciałam, ale oczywiście mam prawie same różowe . Nic to - dosadzę inne i będzie kolorowo .

A pnia z bluszczem, jak nie było, tak nie ma .

Maryś... ten truposzczak to jeden z pierwszych zakupów... dość przypadkowych zresztą... i tak jakoś bieduje z roku na rok... bez szału ale jako dodatek do mojej orgii barw sprawdza się nienajgorzej... a i solo niezły z niego... denaturacik



Z "niebieskich" róż mam jeszcze pnącą 'Veilchenblau'... ale ona dopiero startuje...



Dorciu... pień? Wybacz... taka jestem... zaróżowiona że nie docieram świadomością w tamte rejony, ale... widzisz... coś mnie tknęło... i specjalnie dla Ciebie:



Moje pnące NN-ki... obok siebie... niby podobne, a jednak



Ta kuleczka NN mnie zaczarowała





Czy to już choroba?



A od wejścia wcale na to nie wygląda

Pozbyć się?
Matko jedyna co ja tu czytam...fajna kuleczka...i jak dobrze że to nie iglak
Moje karteczki różane po jesiennych wykopkach poszły...w las...a zieleń leśna na moim frankfurcie nijak nie przypomina tej zieleni sulejowskiej

edit. Tak już dawno

Mainzer i Centurion jejku piękne aż cieszę, że je mam
oj tam jaka choroba......szaleństwo prędzej

Jak bym miała tyle pięknych róż, to też pewnie nie zapuszczałabym się w inne rejony z aparatem .
Kącik hostowy z pniem bardzo mi się podoba . Może dlatego, że nie mam ani pnia, ani takich wyrośniętych host .

Grzesiu wrote: Rozumiem, że to o chorobie?
I gdzie fotki tej zieleni?

gorzata wrote: E tam, e tam jaka choroba Piękne róże i jakie wielkie
Kulka faktycznie piękna, takie pękate to mam chyba tylko u Aphrodite, ale ona ma badziej mięsiste płatki

gorzata wrote: A takie ujęcie to chyba po raz pierwszy pokazujesz?

Bardzo klimatyczne.

Denaturacik , dobre
Też sobie nabyłam taki denaturacik w markecie za 4,90 pod nazwą Blue Queen , nawet ma pąka , ciekawe co z niego wychynie

Gosiu, nie do wiary, że tak dużo róż zmieściłaś w swoich wielokątach ,
pięknie kwitną i w poziomie i w pionie. Ten rok łaskawy dla pnących i efekt jest widoczny.
Masz dwa Alchymisty, one potrafią i na jednym krzaczku mieć różnie wybarwione kwiaty,
bardzo podoba mi się w nich ta różnobarwność.
Wielokąty zarosły, zazieleniły się, dojrzały - pięknie.
Denaturacik mam także, ot, tęsknota za tym, co niemożliwe - a może uda się komuś niebieska róża?

Róże wyraźnie się przestraszyły! Może ja zacznę tej zimy myśleć o ich wyrugowaniu? A może jeszcze teraz przed drugim kwitnieniem?

Wyrugować rugosy? Tych akurat chyba nie trzeba
Ale postać z łopatą zawsze można, Martulu... licząc na efekt psychologiczny...
Zawsze to odmiana... im akurat nie możesz zagrozić pozostaniem na drugi rok!
Elu... gdzie byłaś, jak Cię nie było?
Chyba muszę zapuścić się w dawno nie odwiedzane rejony bo Twoja różanka to z pewnością cud nad cudy!
'Alchymisty' rzeczywiście oba-dwa ten przyfrankfurtowy po przesadzaniu jest lichy... kwiaty ma małe... ale dobrze, że ma je w ogóle...
Pieńkowy z kolei ładnie wybujał... szkoda, że nie zgrał się w czasie z kwitnieniem powojnika...
Na szczęście 'White Naw Dawn' powtarza, więc 'Mazury' nie będą osamotnione... jeśli zakwitną, rzecz jasna!
Markiciu... moja też jakaś "markietanka" bez nazwy... została zidentyfikowana jako MF... ale pewnie lepiej sprzedają się róże z "blue" w nazwie
Magda... jeśli przyjrzysz się tem kawłkowi dokładnie, z pewnością będziesz w stanie zidentyfikować, jaki wycinek widoczku "odwejściowego" przedstawia...
Zazwyczaj jest on nudny, ale ta róża... a dokładnie 'Parade' wyraźnie go ożywiła...
Pomiędzy pędami róży zakwitły ciemnobordowe goździki... długo zachodziłam w głowę, skąd one u mnie ale w końcu przypomniałam sobie, że to zdobycz z ubiegłorocznej wymianki zlotowej (wymianki na anioły z mojej strony, oczywiście)...
Jolu... patrząc na rozmiar róż, można by rzec, że u mnie to już stan przewlekły
Zwłaszcza że dziś znów przed pracą poszłam się ponapawać... i podładować pozytywnie...
Rosaterapia działa!
Shirallciu... 'Centurion' zachwyca rozmiarem kwiatu... i pięknie komponuje się z fioletową szałwią...
Jest dość klasyczny... ale piękny!
Dorciu... doszliśmy wczoraj wieczorem do wniosku, że w końcu udało się w ogrodzie uzyskać ten fajny efekt, kiedy nie ma "dziur" w kwitnieniu, a ogród się zmienia: najpierw są kwiaty wczesnowiosenne, potem tulipany i narcyzy... po nich spektakl zaczynają azalie... później jest wielkie "wow" hostowe ... a teraz róże...
Po różach przyjdą lilie i liliowce... plus te królewny, które powtarzają kwitnienie...
Może jedynie jesieni jeszcze nie opanowaliśmy ale ona ma własne barwy...

Zapowiada się upalny dzionek... i wieczorny seans z wężem... i Mężem (Kochanie... to nie to, o czym myślisz! )
Może jakiś rozcieńczony gołębiniec przy okazji... w ramach efektów specjalnych?

A przez Martowe zdzieranie koca chodzi za mną...

Może jedynie jesieni jeszcze nie opanowaliśmy ale ona ma własne barwy...

Jak to a hortensje? jest ich u ciebie całkiem sporo, będzie kolorowo (no ograniczona to ilość kolorów, ale zawsze coś )

Tyz prawda

Gosiu, tegoroczna zima choć długa była mimo wszystko dość łagodna, bez większych spadków temperatury czyli taka, jaka różom nie szkodzi. Stąd odwdzięczają się pięknymi kwiatami.
Same różane piękności pokazujesz. Także te NN śliczne. W końcu nie o nazwę chodzi a kolor kwiatu i boski zapach, który się wokół nich unosi.

Bardzo przyjemne zakątki pokazałaś, róże ładnie się prezentują na tle płotku

Romku... ja tam lubię NN-ki i zupenie mi ich anonimowość nie przeszkadza, ale mamy tu takie koleżanki... co zawstydzają
Moje róże nieco oberwały wczesną wiosną, kiedy niespodziewanie wrócił śnieg i ochłodziło się znacząco... ale rzeczywiście, była to zima łaskawa, zwłaszcza jeśli za punkt odniesienia przyjmie się tę poprzednią
Anetko... płotek, mam nadzieję, cały zarośnie wkrótce różami - do tego dążę

Upał... czy u Was też jest tak okrutnie ciepło? I lepko?
Wprawdzie od 16-tej niebo zasnute jest burą szmatą, ale oprócz burzy gdzieś tam w górze, nic się nie zmieniło... nadal jest duszno... zbyt duszno, aby kontemplować przyrodę... choć jeśli nadal nie spadnie ani kropla deszczu - a na to się niestety zanosi - przyjdzie nam jeszcze dziś podlewać... w asyście komarów















Koleżanko... a gdzież ci ten liść wyrósł?