Jadziu a mój M. dla odmiany wiecznie w rozjazdach
, spotkaliśmy się u Romy jadąc sobie naprzeciw, ja z Lublina, on z Gdańska
, a na koniec też rozjechaliśmy się w dwie przeciwne strony - ja z powrotem do Lublina, a on do Poznania
Mój biedny modrzew wygląda tak
końcówki gałązek ma nadal zielone, może coś jeszcze z niego będzie
, wczoraj mocno go podlałam, ale nie wiem, czy to na pewno brak wody, bo przed wyjazdem też był porządnie podlany
Dorcia dlatego nie skasowałam żadnej fotki, choć jakościowo są fatalne, to jednak pamiątka
Bardzo dziękuję za zaproszenie
, skorzystam na pewno, choć na razie skupiam się na wprowadzeniu w życie naszych planów październikowych
. Potem do Ciebie to ja mam rzut beretem
Niestety deszczyk pochwaliłam przedwcześnie
, skończył padać równo ze mną jak kończyłam ostatniego posta
i cały dzień pogoda bezdeszczowa
Ula a co chcesz wiedzieć?
. Czy spadłam z konia? Nie spadłam
, zaliczyłam wszystkie trasy i to po parę razy
Dla Ciebie jeszcze pieski
A wiesz, że Neska nie dogadała się z Puśką
, dwa razy ją zaatakowała, bo moja jak się boi to warczy, a Neska z kolei tego nie toleruje, no i konflikt gotowy
. Musieliśmy je cały tydzień izolować
Resztę Ci opowiem, jak się spotkamy
Romciu no już nie bądź taka skromna
, Lotka Lotką, ale ja głównie dla ludzi tam przyjechałam
U mnie oczywiście, że nie pada
, pokropiło rano z 5 minut i finito
A tak wyglądają u mnie wrzosy
, dodajmy, że tak wyglądają już od trzech lat
, a ja się głupia cieszę, że zimują i kwitną
, szkoda tylko, że nie rosną
Ależ miałam dziś ciężki, pourlopowy dzień
. Zupełnie nie mogłam się zabrać do żadnej roboty
, więc najpierw zabrałam psa do lasu, żeby sprawdzić, czy może pokazały się pierwsze maślaczki
, bo u Romy już były. No niestety u mnie jednak za sucho ciągle, ani pół grzybka nie znalazłam
. Za to zobaczyłam, że mój sąsiad zza płota wykopał dołki pod ogrodzenie przy wejściu do maślaczkowego lasku, czyli, że jest właścicielem całej działki i za chwilę nikt tam nie wejdzie
Po powrocie zmusiłam się do odchwaszczenia dwóch rabat (najmniejszych
), co ujawniło kolejną niewesołą historię
, nadal jest bardzo sucho
Zostały dwie największe rabaty, warzywnik, wywalanie uschniętych jednorocznych i walka z nornicami
. O wysadzeniu oczekującej poczekalni nawet nie myślę, na samą myśl o kopaniu w tej skale dostaję nerwicy
A co tam w ogródku? Kwitną oczywiście róże
, niektóre nawet szaleją
Chippendale
Jubilee du Prince de Monaco
Gartentraume - nie mogłam jej zrobić ładniejszego zdjęcia
, a jest obsypana kwiatami
ale najlepiej prezentuje się rabata sucholubna, roślinki się porozrastały, trawy zaczynają kwitnąć, czuję, że będę miała z niej pociechę chyba już w przyszłym sezonie