Forum Ogrodnicze Oaza

Wiesiu, to białe z sadźcem różowym to sadziec biały, miał być niski..... ,między nimi przepycha się Limelight. Nasionka pozbieram, muszę zakodować...
Edytko, to sadziec, rośnie zapamiętale w górę.....odpowiednie na skalniak prawda.......?

Dorota, żywioł dobra rzecz....ma niezaprzeczalną zaletę...nie trzeba schylać się do chwastów, wystarczy pociągnąć.... ,czy zebrać Ci nasiona miłki ?

Dalu, zawsze z dobrym słowem, dziękuję

Marta, to co widzisz to mój siew.... , gotowe sadzonki padły wiosną....cóż, samych sukcesów nie cenimy więc przezornie zaopatrzyłam się w dziesiątki nasion i..... cudem dochowałam się 2 maleńkich zdechlołków. Ot tak "rosłynierosły", wahałam się wyrzucic czy wysadzić....... ,jak widać na załączonym obrazku trafiły do gruntu i.......efekt oceńcie sami, mi się podoba.......

A ten sadziec to jakoś się nazywa? Ja miałam kiedyś Chocolate. Był faktycznie niższy, miał ciemne liście, kwitł biało i padł po pierwszej zimie . Szukałam w necie, ale nie znalazłam takiego jak Twój .

Edyta, pojęcia nie mam jak się nazywa....wydaje mi się, że był pod nazwą sadziec biały.....Chocolate mam i ja, jest znacznie niższy i rzadko kiedy zakwita gdyż przypada to na późną jesień, jeśli przymrozki nie wystąpią zbyt szybko to uda mu się ta sztuka..

Widzę, że u Ciebie gaura też wyrosła na potęzne krzaczysko.
Ja jej nie mogę opanować. Zarosła mi róże, ale wygląda pięknie

A ja będę dociekliwa... Nie lubimy takich? Co to znaczy gotowe sadzonki? Znaczy z pędów zrobione ukorzenionych?
A nasionkowe piękne! Ja też zawsze jestem pełna podziwu, kiedy widzę, jak te rachityczne siewki posadzone do ziemi nabierają masy i życia... Magia! A potem przychodzi pies i po magii!
Ale dzięki, bo już sobie wzięłam młotek i wybijam te nowe kłosowce z głowy... Choć jedno kupiłam... Strefa 6A, oni zawsze tak piszą...

Ewciu co to za piękność forumogrodniczeoaza.pl/media/kunena/atta.../1539/jujesie003.jpg ależ ona bujnie kwitnie

Gosiu, gdybym gaurom dała swobodę szybka zarosłyby cały ogród..... ,czują się świetnie, rozsiewają ponad miarę.....ale nie martwi mnie to,przesadzam, rozsadzam, dosadzam.....bardzo je lubię i pozawalam rosnąć w wielu miejscach.....

Marta, gotowe sadzonki to zakupione przeze mnie rośliny w doniczkach...całkiem spore, zimę przetrwały pod dachem ale wiosny już nie.........pewnie byłam nadgorliwa.... i więcej już nie kupię, jeśli w gruncie padną to będę siać...muszę tylko usprawnić harmonogram wysiewów i wysadzania.....

Jadziu, to LL...a raczej jej 1/100 część, dała taki popis w tym roku.....i kwitnie dalej......i pachnie, co znaczy mokre lato w piaszczystym ogrodzie....

Kurcze nie poznałam jej a przecież też ja mam tylko już poszła sobie na wypoczynek .Kwitła równie obficie jak Twoja .U mnie było również mokro, ale kwiaty zniszczyły deszcze Ewciu

Moi mili goście mam ogromne wyrzuty sumienia, że tak mało zaglądam do Was.. ,po następnej niedzieli zacznę nadrabiać....... ,w ogrodzie też sporo prac czeka, róże przede wszystkim.....zostawione same sobie od 1,5 miesiąca zmagają się z plamistością, myśl o skubaniu, zbieraniu to ból głowy.... ,kilka z nich czeka przeprowadzka.....

sierika wrote: Niektóre nawet jakiejś variegackości liści dostały!

Ja tam się nie przejmuję tymi plamami. Jest opinia, że jeśli róża dostanie plam, to znaczy, że szykuje sie na spoczynej i zima ją nie zaskoczy. Jak tylko opadna wszystkie liście zamierzam jako tako wygarnąć je spod róz. I tak wiosną profilaktyczne opryskuje wszystko miedzianem. To jedyny oprysk jaki wykonuje.
A gaura u mnie się nie rozsiewa, za to jednej egzemplarz osiągnął gigantyczne rozmiary. Sadząc ją myślałam, ze roslinka jest mniejsza i posadziłam za blisko róz. Teraz całe je zakrywa

Marta, to wyjątkowy egzemplarz.....

Gosiu, plamami nie ale skubaniem.....część róż mam podsypane korą, wynika to z faktu, że w danym miejscu są tylko dodatkiem, wybieranie ich z kory przypomina mi bajkę o Kopciuszku, tyle, że nie mam zaprzyjaźnionych ptaszków..... i cierpliwości też, za grosz.....co prawda nie uniknę tego ale choć część idzie prosto w kosz....pozostałe będę wygarniać.W takich chwilach mam ochotę rozpalić ognisko.....

Trawy.....marciny.....

Trawy, marciny... i dalie stwierdzam również To te jednoroczne z siewu i w przyszłym roku już ich nie będzie? Czy te dalie też się da wykopać i przetrzymać przez zimę?
No i Ewa, Ty nie możesz mieć wcale takiej kiepskiej ziemi, jak takie wielkie porosły!

Ja dlatego zrezygnowałam z kory. Miałam dosyć wybierania. A w dodatku cały czas ona ląduje na trawniku i tępi kosiarkę. Mam taki gąszcz, że nie jest juz potrzebna, chyba, że w celu ściółkowania. To akurat by sie u mnie przydało, bo piasek, trochę wilgoci by zatrzymała, ale trudno. I tak roślinom funduję zimny wychów, tzn spartańskie warunki.

Marta, dalie też......jednoroczne pójdą na kompost a wiosną siew.....mam nadzieję, że trochę nasion pozyskam, wina moja bo opóźniłam sadzenie, w konsekwencji kwitnienie i wiązanie nasion.... ,ogrodnik z bożej łaski...

Gosiu, korę mam między krzewami, trawami i tam się sprawdza, róża też krzak..... ale specyficzny....chore liście ma jak w banku, kwestia tylko kiedy..........

Ewa, jak ja dawno u Ciebie nie byłam...a tu marcinki niebieskookie. Jesień . Nie da się udawać ,że inaczej , choć dzisiaj tak ciepło było, że muchy tabunami latały jak w lipcu.
Patrzę na Twojego rooguchi. Czyściutki. Bez nalotu. Mój rok w rok łapie mączniaka. Chyba mu za duszno, bo oczywiście moim zwyczajem naćkałam ,a teraz myślę, co by tu ...

Piękne obrazki, Ewo!
Róże, byliny i trawy zachowują się wzorowo: pięknie się przenikają, urzekają kolorem i formą.
Wprost napatrzeć się nie mogę, chyba również dlatego, że u mnie w ogrodzie takich klimatów nie ma
Stoisz na stanowisku, że kora i róże = plamistość? Może to rozwiązanie zagadki moich chorujących królewien...
Miłego wieczoru!

Ewka, piszesz, ze róże zostawione samym sobie i choróbska szaleją. U mnie to samo, zaniedbałam profilaktykę i teraz królewny nagie paradują, mało z tego, nawet jeśli któraś chciałaby jeszcze pokwinąć zaraz pąki atakuje pleśń i koniec pieśni.
Ale nie o tym chciałam. Patrzę na Twój ogród i nie dość, ze chorób w nim nie widać to widoki przepiękne. Ech, chyba czeka mnie gruntowna rewolucja ogrodowa. Ale to już wiosną. Teraz zwyczajnie mi się nie chce .
Nasiona miłki chcę, oczywiście