Witam!
Przepraszam, ze się nie odzywałam, ale czasu zabrakło. Wczoraj do późnej nosy ogrodowałam
Najpierw czynnie z opryskiwaczem i sekatorem, później przy ogniu i swiecach. Nareszcie zrobiła się pogoda to i człowiek optymistyczniej spogląda w przyszłość.
Niestety, grzyby nie czekaja i juz przypuściły szturm. Pojawiły się pierwsze objawy plamistosci a moja cudna Piruette cała zaatakowana maczniakiem prawdziwym, wrrr....
Opryski zrobione, mączniaka będe traktowac jeszcze mlekiem.
Moniko, jak to liście mu opadły? Idę zaraz zobaczyć, zamieściłaś zdjęcia? Powojniki dobrze wyglądaja zaledkie niektóre, reszta... szkoda mówić. Rdza na liściach, co rusz którus pęd wycinam bo uwiąd, ech.... Z pewnościa nie kupię żadnego nowego, przynajmniej na razie.
Miłego dnia
Wandziu, sztuka fotografii
Niestety w realu nie wygląda to tak kolorowo.
Beatko, u nas tez nareszcie się wypogodziło, choc na dziś znów jakieś burze zapowiadają
Haniu, byłam. Tez jestem zdania, że to Fanny. Cudna z resztą i na mojej liście zkupowej razem z Satomi. Wczoraj wycięłam sporo kwiatów z azalii, na szczęscie trochę zostało a zaczynaja kwitnąc rózaneczniki więc nie jest tak całkiem beznadziejnie. Choc zastanawiam się nad przycięciem Irene Kloster. Ma bardzo wybujałe pędy, teraz pod wpływem ciężaru się pochyliły i nie wygląda rewelacyjnie. Ale z drugiej strony szkoda mi przyszłorocznego kwitnienia. Może rozłoże przycięcie na dwa lata
Kasiu, strasznie mi przykro, wiem ile dla Ciebie znaczy ogród, ile pracy i miłości w niego wkłądasz. No cóż, przyroda uczy nas pokory.
Róże opryskałam, ale z pewnościa nie uda sie uniknąć zupełnie chorób, tym bardziej, ze na rabatach zrobiło sie bardzo gęsto a to sprzyja chorobom. Mam nadzieję, że ud mi się umiknąć maczniaka rzekomego. Wiem co to za zaraza. Kilka lat temu zaatakował mi Ledreborg, dopiero w tym roku zaczęła wyglądać.
Trzymaj się kochana, będzie dobrze. Róże to mocarne rośliny, dadzą radę
Agulinko, witaj! Ciesię się, ze do mnie zaglądnęłaś.
Na szczęście już nie pada a ogród powoli dochodzi do siebie.
Ina, deszcze na szczęście odpuściły, będzie dobrze. Cieszmy się słońcem i bądźmy czujni, grzyby się czają
Moni, dzięki. Powojniki zawsze gdzies mozna wcisnąć, one więcej miejsca w pionie potrzebują
Niestety to dość kapryśne rosliny a moja gleba niezbyt nadaje się do ich uprawy. Czeka mnie chyba mała rewolucja powojnikowa
Adrianie, trzymanie kciuków chyba pomogło, bo nareszcie i u nas zaświeciło słońce. Azalie wstępnie oczyściłam. Kilka paków na Silver Slipper się uchowało i dopiero po deszczach się otworzyły więc jakaś namiastka kwitnienia jest.
Najlepiej z deszczem poradziła sobie Apple Blossom. Zupełnie nic jej nie ruszyły ulewy. Takie okazy to ja lubię
Zaczynają kwitnbąc najpóźniejsze mije różaneczniki - 'Marcel Manard' i 'Catawbiense grandiflorum' - nad oczkiem robi sie fioletowo
Dorcia, nie miałam czasu jeszcze pojechac do ogrodniczych, może dziś. Dam Ci znać. Ale nie przejmuj się, w najgorszym razie zamówię u Pudełka – uruchomili sprzedaż internetową.
Poszukuję jeszcze Fanny – zobacz czy jest u Was jak będziesz w ogrodniczym, pliss.
Gosia, widziałam! Działasz niczym maszyna, podziwiam
Z nowych wieści pragnę donieść, ża zakwitły dwie następne róże. Pierwsza była Nevada, ale kwiaty zdeformowane przez deszcze- czekam na nastepne.
A wczoraj otworzyły sie pakiu na Alissar Princess of Pheonica
i Rhapsody in Blue – piekny krzak się z niej zrobił, ciesze się, ze mimo wszystko dałam jej szansę
Miłego dnia, wracam do pracy, bo jak się szefostwo zorientuje to zostanę ogrodniczką na pełny etat