Ewunia, ciesze się, ze zaglądnęłaś. Powojniki...no cóż, powiedzmy, że nie pokazuje tych moich biedaków. Te kilka, które załapują się na publikację wygląda jako tako.
Aniu, tak to przęstka, Uwielbiam tą roślinkę w oczku, jest bardzo dekoracyjna mimo, że nie kwitnie.
Marta, poczekaj, poczekaj. I Ty możesz mieć dość deszczu.
Wcale nie kłuję
, Melania ładna jest ale bardzo słabo przyrasta, mam nadzieję, że jeszcze się rozhula.
Jakbym do ogrodu musiała jechać kilka kilometrów to pewnie też nie korzystałabym z leżaka, ale przy domu to zupełnie inna inszość. Gdyby nie takie podejście zaharowałabym się na śmierć
Monia, Multi Blue rzeczywiście okazały, już od kilku lat to najlepiej rosnący u mnie powojnik.
Ale cudowne te ostatnie dni. Temperatury wysokie, ale wieje przyjemny wiaterek. Wieczory ciepłe, ptaki śpiewają, fajnie jest.
Jeszcze kilka takich dni i w ogrodzie po prostu wybuchnie ogrom kwiatów. Ale zapowiadają ponoć jakieś burze, deszcze, oby nie. Chciałabym nacieszyć się kwitnieniem róż, bo zapowiada sie spektakularnie.
Największą udręką aktualnie są mszyce. Niestety będę musiała sięgnąć po jakiś środek, nie wyrabiam już w walce z nimi mechaniczne, róże są po prostu oblepione.
I niestety pojawiła się plamistość, mimo oprysku na grzyba. Chodzę, obrywam porażone liście, ale widzę, że jest tego coraz więcej. Najmocniej zaatakowany jest o dziwo Pilgrim, który do tej pory raczej nie chorował.
Jaqueline du Pre otwiera coraz więcej paków. Zrobił się z niej ładny krzaczek
Maigold przed domem zachwyca, niestety kwiaty smażą sie na upale
Nevada wygląda jakby obsiadły ja motyle. Muszę przesadzić rosnącego przy niej Pilgrima, strasznie im ciasno razem
Rozkwitają tez pierwsze piwonie
któraś z Coral, w tym roku dziwnie różowawa
i nn babcina