Forum Ogrodnicze Oaza

Jakby co, to doradczo też mogę wspomóc

Na pewno skorzystamy

Alinko, dla Ciebie i najbliższych

Alinko, serdeczne życzenia zdrowia i wszystkiego, co dobre, miłe i radosne

Alinko, wszystkiego dobrego na Święta, niech ten wyjątkowy czas przyniesie spokój i radość w gronie najbliższych

Bardzo serdeczne, choć mocno spóźnione podziękowania za życzenia świąteczne
Ale czas ostatnio jakoś tak zaczyna galopować, że ledwie się obejrzę, a tu już miesiąc minął
Niedawno kwitły takie śmieszne maleństwa,



a już nawet wrzośce mają się ku przekwitaniu



Jedna rzecz tylko u nas niezmienna - demolka domu Teraz doszliśmy w swojej pasji do kuchni, podłoga już całkowicie rozryta przez największego rodzinnego szkodnika



Teraz tylko wyrównać poziom łatwo się pisze, ale zeszło mężowi sporo godzin, zanim z tych dołków i absolutnego braku poziomu stropu wyprowadził jakieś proste linie
Czyli kolejny weekend zabawa z wylewaniem betonu, potem warstwa styroduru, na to beton, a na samym końcu powraca do nas mistrz kafelkowania, żeby położyć płytki

Z ogrodowych rzeczy, ta trawa zaczyna mnie wyjątkowo irytować
Rok temu po zimie miała piękne, długie, lekko niebieskawe źdźbła, latem zaczęła kwitnąć, więc trzeba było ją oskubać ze schnących badyli, rozdzielić, posadzić na nowo. Jakiś czas była dekoracyjna, ale teraz po zimie wygląda, jak wyschła, przemoczona kopka siana.



Mam dwa gatunki kostrzewy sinej, po tej zimie żaden z nich dobrze nie wygląda.

Hiacynta wrote:
Wiem coś na temat takiego poziomowania : Ja poziomowałem sypkim perlitem fajna zabawa

Ile przewidujecie tego styroduru ?

Znalazłem zdjęcia z mojego poziomowania perlitem na "chudziaku" - czyli termoizolacja posadzki na gruncie.
Trzeba było sie nagimnastykować

U nas po skuciu i wysprzątaniu podłogi akcja poziomowania, trzeba było wyrównać powierzchnię podłogi, bo na nierównościach styrodur by się połamał. Przy okazji okazało się, że jest mocny spad w jedną, niekorzystną dla nas stronę Mąż zamocował kilka listewek metalowych, pracowicie posprawdzał, czy ich powierzchnia tworzy prostą płaszczyznę. Pododawal, poodejmował, parę razy kazał mi wyjść, żebym się nie zdemoralizowała Aż dzieło było gotowe



Potem w ruch poszła betoniarka.



I tak zleciał nam kwiecień

Pierwszy weekend majowy to przede wszystkim kiermasz w ogrodzie botanicznym i kupione cebule lilii, które trzeba było gdzieś posadzić. Wykopałam więc z działki hostę, która dość mocno rozkładała się na boki, wypieliłam kawałek chwastowiska u dziecka i wyrychtowałam pięknistą rabatę z hostą, lilią i liliowcem



Po miesiącu okazało się, że ślimaki zeżarły opakowanie granulek za 20 zł, 3/4 liści hosty i całkowicie odgryzły stożek wzrostu lilii. Tylko bluszczyk kurdybanek ma się dobrze i systematycznie dostarcza materiału na kompost

Gdy beton na podłodze wysechł, trochę czasu zeszło na zeszlifowywaniu nierówności. Potem poukładaliśmy styrodur, na to folię budowlaną i jeszcze raz listewki do wyznaczania poziomu. Cóż, znów trochę czasu spędziłam w ogrodzie na przesadzaniu i planowaniu, co przesadzić



I znów betoniarka poszła w ruch Zaczęła pożerać worek cementu za workiem Aż zrobił się całkiem przyjemny widok.



W ogrodzie tymczasem podczas tych batalii ze stoickim spokojem rozkwitały i przekwitały rododendrony.




Podłoga schła, a na działce rozwijały się rośliny



W domu pojawiła się łazienka Jeszcze nie całkiem umeblowana, ale prawie gotowa do użytku




W foliaku z kolei szalała liściasta odmiana pomidorów




Jeszcze dobrze posadzka w kuchni nie wyschła, a podobny front robót rozpoczął się na korytarzu Wyrównywanie poziomów po zlikwidowanej klitce, po wyburzonych murach



A w ogrodzie tymczasem wyładniały kępy niebieskich trawek



Podłoga na korytarzu schła, jedne pomidory zmarniały, jedne urosły, bo rozpoczął się lipiec



A mój bohater domu zabrał się za przestawianie wejścia do kuchni Jedną ścianę trzeba było trochę zburzyć, drugą dobudować, bułka z masłem Tym razem w ogrodzie spędziłam parę dłuższych chwil na pogawędkach z roślinami



Murek sobie schnie, a jeżówki kwitną i ludzkie sprawy im nie w głowie



Teraz czekamy, aż pan od kafelków znajdzie dla nas maleńką chwileczkę a stolarz zrobi nietypowe drzwi do piwnicy, a kolejny stolarz przygotuje schody Potem znów ruszamy z remontową odyseją

A tymczasem wokół rododendronów posadziłam parę ukorzenionych gałązek wrzosów, w ten sposób bezkosztowo powiększyłam wrzosową rabatę, za rok mam nadzieję będzie już wrzosy na niej widać

Alina, w życiu jest zawsze coś za coś. Kawał roboty w chałupie zrobiony.

Ogród może poczekać.

Tyle, że często jestem wysyłana do ogrodu w sytuacjach kryzysowych Coś wtedy trzeba robić

Jak to ogród może poczekać ?
U Aliny widzę doskonałą symbiozę ogród i remont

Alino niezłą pracę zrobiliście

Alinko, dawno nie pokazywałaś postępów remontowych
Wrzosy jak się rozrosną będą piękne! Zwłaszcza u schyłku lata...

Też lubię oglądać zdjęcia z prac remontowych to tak jak z urządzaniem ogrodu.A dodatkowo może zmobilizuje mnie żeby zmobilizować męża do wykończenia naszego trwającego X lat remontu tak więc Alina, pokazuj,pokazuj

Może i ja coś tu bazgrnę z lekka. Kocham podczytywać te twoje opowieści remontowe. Tak świetnie je opisujesz że mogłabyś śmiało napisać książkę przygodową. To czekam na remontowo-ogrodowych opowieści ciąg dalszy. A teraz wielkie brawa za wszelkie dokonane dzieła!!

Kerstin2309 wrote: Z opisów Hiacynty i z własnych doświadczeń wiem, że gdyby musiała w tej opowieści wspomnieć o "fachowcach" to przygoda mogłaby się zmienić w tragifarsę ...

Ja aktualnie ciągle poprawiam "fachowców" i pracuję nad płytą balkonową aby doprowadzić jej parametry do tych, które są pożądane i zabezpieczyć ją hydro i termo - izolacją.

Pod koniec września doczekaliśmy się kafelków w kuchni, ale po drodze wyszedł jeden zonk
Okazało się, że jedna ze ścian nie trzyma niczego, ani pionu, ani poziomu. Kafelki trzeba było ułożyć prosto, więc w okolicach okna, pod sufitem powstał uskok na jakieś 3 centymetry. Jakoś trzeba będzie to zamaskować

Wizyty co 3 dni u stolarza też odniosły skutek, na remontowo zawieziono już dorobione drzwi do piwnicy, teraz solidny reżim zakupowy, bo trzeba płacić za pięknie obrobiony kawałek drewna. Ziemia do doniczek wyłącznie z kompostnika, kwiaty z sadzonek, ciuchy z szafy, a jak się znudzą, zawsze coś można nafilcować

Teraz ściana schodowo-piwniczna wygląda nieszczególnie, farba częściowo zdrapana, po równaniu podłogi niziutkie kiedyś drzwi do piwnicy stały się machiną do nauki grzecznego powitania, bo bardzo nisko trzeba się skłonić przy przechodzeniu.



Mur będzie trochę rozkuty, aż po same schody, aby powiększyć maksymalnie wejście, drzwi będą mieć na górze skos, dokładnie wzdłuż linii schodów, mam nadzieję, że dokładnie

Teraz tylko znaleźć wolny weekend i jazda do roboty Mam nadzieję, że tym razem nie zapomnę aparatu, a prace skończymy za dnia, żeby można było fotkę do rodzinnego albumu pstryknąć

Remont ogrodu, to chyba usuwanie Na razie usunęłam kilkanaście młodych krzaczków bukszpanów, które pracowicie kiedyś wsadzałam do ukorzenienia Ale cięcie bukszpanów jednak mnie nie kręci

Teraz widzę, jak wzorcowo dbamy o BHP. Wszędzie u nas na klamkach wiszą maseczki przeciwpyłowe

u nas ściany też masakrycznie krzywe...wyszło to dopiero przy zakładaniu blatów w kuchni....masakra...