Witam upalnie.
Nadal jestem obrażona na ogródek- tak dla zasady
Komary gryzą jak wściekłe i wytrzymać się nie da. Jedyne na co zdobyłam się po powrocie z pracy, to podlewanie- mimo upałów- w dresie i polarze.. komary pogryzły mnie w stopy..i czoło
Ogródek chwilowo mnie wkurza- ale to już wiecie
***
Gosiu- termometr wyleczyłam okładami..
z kamieni .. postawiłam na schodach wejściowych z boku i schowałam za kamieniami, żeby znać temp w cieniu, a nie w ukropie..
Stanowczo będzie żywopłot.
Lilie- niektóre są dość niskie, jedna kępka ciekawie wysoka- może tu posadziłam orienpety właśnie..
?
Zasilasz jakoś swoje lilie w sezonie..?
Julciu- będzie żywopłot bo jednak bez sensu jest sadzić powojniki, czekać, aż łąskawie urosną.. a zimą mieć łysą ścianę i wygwizdówek w ogródku. Stanowczo żywopłot- osłoni przed wiatrem i zimnem chociaż trochę. Powojniki wylatują, a Polish Spirit tak mnie wkurzył, że dostanie zaszczytną funkcję oplatania wiaty śmietnikowej
albo za karę będzie rosnąc na płocie nieulubionej sąsiadki
Haniu- azalka piękna
Żywopłoty mieszane mi się podobają- przynajmniej na razie.. Z przewagą iglastego, ale jakis liściak wciśnięty dodaje urozmaicenia w moich oczach. A co posadzę..? Kompletnie nie wiem, bo w ogóle miałam inny pomysł na ten fragment ogrodzenia- zupełnie do bani, jak teraz widzę..
O tej porze to ja się spodziewałąm ściany zieleni- Polish Spirit i Sweet Summer Love miały rosnąć mocno- chyba nie doczytały swoich ulotek
Marysiu- miałam tego powojnika w ręku, ale odłożyłam, bo uznałam, że za wielki będzie i wzięłam Polish Spirit- obecnie to najbardziej mizerny powojnik, jaki mam
Hiacynto- Alino- zwłaszcza sadzone 2 miesiące temu
Martuśka- nie rób sobie kłopotu. Odnoszę wrażenie, że to moje słońce jakoś upalniejsze, niż normalnie.. U Mamy nawet stanowiska słoneczne nie są tak męczące dla roślin, jak u mnie.. Hosty i żurawki muszę przesadzić do półcienia- może znajdę jakiś kąt pod krzakami i niech spadają tam, skoro sie nie potrafią zachować. Na razie chyba zrezygnuję z żurawek w tym miejscu, może jak się krzaczki rozrosną, to rzucą więcej cienia i wrócę do pomysłu..?
Kupowałam z zaznaczeniem, że proszę sprzedawcę o polecenie wytrzymałych na słońce.. Jak widać u mnie pali zbyt długo w ciągu dnia..
Zresztą mam żurawkę Rio- na słońcu sie przypalała i kompletnie odbarwiła, a tu na forum widziałam fotki ładnych, rosnących na słońcu.. U mnie się nie udało.
Agnieszko- faktycznie, szybko czas płynie, a ja i tak zawsze odliczam dni do weekendu. Zazwyczaj od czwartku humor mi sie poprawia, a w piątek to już w ogóle super
Powojniki mają rosnąc i kropka! To ja płuca prawie wyplułam, kopiąc pod te cholerne drapaki doły 60cm w głąb, jak polecano w ulotce doczepionej- i to dla 5ciu sztuk! w deszczu.. a one tak sie odwdzięczają..? Niedoczekanie- podlałam je dziś- ale niechętnie i bez życzliwości
i już się rozglądam za miejscem, w które wylecą na wiosnę..
Delikatna Betty Corning rośnie, rozgałęzia sie i nawet kwitnie kilkoma wdzięcznymi kwiatkami. Maria Skłodowska też zakwitła i ma kolejne pączki- a te niewdzięczniki.. Musi im być źle w obecnej miejscówce, a że mi źle się robi, ajk na nie patrzę- to przesadzę, a raczej powinnam napisać wykopię..dosłownie i w przenośni..
Nawóz dostały wszystkie, ziemię kupiłam żyzną dla nich, specjalnie kupiłam bergenie, żeby ocieniały im korzenie- no taki afront nie będzie im zapomniany
W ogóle mam za mało cienia, za dużo bałaganu, komarów pełno i wkurza mnie ogródek, bo jest zwyczajnie brzydki.
Z takim podejściem powojniki przesadzę bezlitośnie, a wyjdzie im to pewno na zdrowie
Kilka lat temu przesadziłam wiciokrzew u Rodziców- rachityczne kilka gałązek- wywaliłam go z tyłu domu, prawie urywając mu korzenie a co grubsze dziabałam szpadlem ze złością- i wiesz, jak mu to na zdrowie wyszło..? To najokazalsze pnącze obecnie rosnące u Mamy.
Zresztą tak wkurzona na nie jestem, że nie wykluczam przesadzenia w weekend- niech mają
Gosiu- w tym roku obok powojnika wkopałam polecany w eclematisie długo działający nawóz w granulkach- podobny z wyglądu do kulki z sezamków. Efektów jak na razie nie widzę..