Witam Noworocznie,
jak ten czas leci
Jeszcze raz dziękuję za życzenia
Nie wiem jak to robię, że jestem w ciągłym niedoczasie ... wpadłam po uszy w nowe hobby czyli cardmaking ale nie odpuszczam starych hobby wśród, których przoduje oczywiście ogród ale tymczasowo uśpiony, dalej foto, sutasz i beading - nie potrafię ustalić kolejności tych ostatnich 3
no ale to sprawia, że na wszystko brakuje mi czasu... mam do zrobienia 3 zamówienia na bransoletki (zrobiona dopiero jedna) a dodatkowo sezon narciarski w pełni i staramy się ćwiczyć ile się da bo musimy się zaprawić przed 10-cio dniowym obozem narciarskim
No OK narty zaje* są nie powiem ale mam problem z obydwoma kolanami i czekają mnie kolejne iniekcje i to w obydwa kolana ale bez tego nie dam rady i to już nawet nie chodzi o narty .. na ten moment mam problemy z chodzeniem po schodach, wstawaniem, bieganiem ...normalnie się sypię
Ale wracając do tematu i odpowiedzi...
Edytka - róże posadzone w takiej kolejności nie powinny się pogryźć kolorystycznie i będą fajnie wyglądać bo wybrałaś odcienie blado różowo- białe i amaratowe. Co williama szekspira to się zastanów - ja mam odmianę 2000, która podobno jest odporna na choroby ale nie jest. Poza tym ta róża to bledszy odcień munstead wood, który moim zdaniem jest dużo ciekawszy i jednak zdrowszy. U mnie szekspir choruje na plamistość co roku i to mocno. Kwiaty ma ładne ale nie rośnie jakoś wybitnie bujnie. Na razie u mnie rośnie ale już się zastanawiałam nie raz nad tym czy faktycznie trzymać mu miejscówkę.
Co do Sharify to ja jestem bardzo zadowolona. Po pierwsze nie choruje..no może pod koniec sezonu jakieś plamki złapie ale generalnie jest wytrzymała. Poza tym kwitnie cały sezon i ma 2 dość obfite rzuty kwitnienia; w czerwcu i potem w sierpniu/wrześniu. Kwiaty mają bardzo delikatny kolor blado-różowo-biały. Faktycznie nie są bardzo trwałe ale jest ich dużo i same się obsypują co dla mnie jest zaletą bo nie lubię zaschniętych mumii na krzewach. Deszcz je trochę niszczy (czytaj plamki na kwiatach i zbrązowiałe końcówki płatków gdy po deszczu przypali je słońce). Róża tworzy jednak ładny, kształtny krzew, nie rozrasta się nadmiernie i chociaż nie należy do moich top ten to jednak nigdy nie przyszło mi na myśl aby się jej pozbyć, co więcej doceniam i lubię ją coraz bardziej. jak na starą różę Austina jest naprawdę spoko i może nawet lepsza niż bardziej rozreklamowane młodsze odmiany. Nie namawiam absolutnie do zakupu jeśli nie masz przekonania. Ja sama kupuję tylko takie róże, które śnią mi się po nocach i one nie zawsze spełniają potem moje wyobrażenia.... co do wyboru clair R. czy sharifa. No cóż obie są piękne. Obie są różne. Clair ma bardziej ciepły różowo-łososiowo-perłowy odcień. Kwitnie bardzo obficie i jest dużo większa niż sharifa (1,5 m i więcej) ale u mnie wszystkie renesansowe poulsena bardzo chorują na plamistość i clair niestety nie jest wyjątkiem (czytałam jednak, że te róże nie u wszystkich chorują więc nie skreślam całkowicie)..na pewno clair i astrid będą w podobnej o ile nie tej samej tonacji kolorystycznej. U mnie Clair to jedyna róża renesansowa, która pozostała na razie w ogrodzie właśnie ze względu na plamistość...
wracając do wcześniejszego posta - posadzenie munstead wood x 2 albo nawet x 3 to dobry pomysł moim zdaniem - będzie cudnie
Gosiu - jeśli faktycznie to pomaga to się cieszę. Róże nie należą do tanich roślin a często fotki i opisy w internecie nie zgadzają się ze stanem faktycznym ..chociaż jak wiadomo wiele zależy od stanowiska...dziękuję za życzenia i nawzajem
Monika- dziękuję i nawzajem - trzymam kciuki aby ten rok był dla Was lepszy, spokojnieszy, radosny..
Ewuniu - dziękuję za życzenia i nawzajem
Zaległe odpowiedzi:
Agaros - to prawda. Na róże zawsze jakieś miejsce się znajdzie. I to prawda - ogród różany jest co roku inny... piękniejszy ...przynajmniej młody ogród różany ..co będzie dalej nie wiem....ale mam nadzieję, że będzie tylko piękniej....co prawda obecnie hodowcy róż jak np. Austin podają żywotność swoich krzewów na kilkanaście lat ale mam nadzieję, że się mylą....wiem, że róże i to szczepione oczywiście potrafią żyć i cieszyć oczy znacznie dłużej.....znam takie egzemplarze, które nadal cieszą oczy a są starsze ode mnie ... na wszelki jednak wypadek zaopatrzyłam się w skromną kolekcję róż historycznych, które mam nadzieję przetrwają dłużej.....
Ewik - dziękuję za doping...powoli a do celu....
Aga - cieszę się, że do róż wracasz z przyjemnością
U mnie na kompie zdjęcia po wrzuceniu na forum wyglądają fatalnie ... być może to kwestia tego, że mam monitor Retina, który nie pozostawia suchej nitki na fotach i ukazuje wszystkie ich niedoskonałości podczas gdy standardowe monitory ukazują raczej przyjemny obraz....niemniej jednak coś jednak narozrabiałam bo foty widzę w dużo gorszej jakości (zmieniałam ustawienia eksportu do innych celów i pomimo powrotu do wcześniejszych ustawień zdjęcia nie są okejos). Ja do tej pory ładowałam z kompa na serwer forum i nie korzystałam z hostingu. ... właśnie myślałam nad taką opcją bo widzę, że tak wrzucasz i foty są w miarę dobrej jakości....no nie wiem ...zobaczę jeszcze... na razie wnerwia mnie to, że ostre jak żyleta foty w lightroom czy photoshop potwornie tracą na jakości po wrzuceniu na forum....(rozdzielczość rzecz jasna ale również kolory a mam skalibrowany monitor...)
Madżenko - dziękuję za życzenia i Tobie oraz Twojej Rodzinie życzę co najmniej tego samego
o widzisz...faktycznie przypomniałam sobie, że dosadziłaś munsteady ...mam nadzieję, że pokażesz efetk
Co do przypalania - u mnie munstead rośnie o wschodniej strony i zażywa kąpieli słonecznej od świtu do ok. 16 i w takich warunkach go nie przypala. Być może róża ta rosnąca w pełnym słońcu zachowuje się inaczej - wszak popołudniowe letnie słońce jest bardzo mocne ..
Konrad- tak, używam tego samego aparatu....marzę o pełnej klatce ale to na razie musi pozostać w sferze marzeń niestety. Jaki masz aparat, że nie jesteś zadowolony ? Jeśli masz lustrzankę cyfrową to może kwestia tego w jakiej opcji robisz foty (ogólna zasada mówi, że nie korzystamy z automatu: albo tryb manualny albo preselekcja przesłony lub czasu).... dodatkowy przyczynek to szkło czyli obiektyw (im jaśniejszy tym lepiej ale oczywiście w zależności od tego co chcesz fotografować to lepsze będą obiektywy szerokokątne, standardowe, teleobiektywy lub makro) chociaż tutaj nie można mówić o tym aby to przeważało (piszę to na własnym przykładzie (kiedyś uważałam, że obiektyw kitowy jest kitowy a w tej chwili jestem w stanie uzyskać efekt na focie taki jaki chcę niezależnie od tego jaki obiektyw mam nakręcony na body) oraz mając cały czas w "zazdrosnej" pamięci foty naszej Constancji, która obiektywem kitowym wyczarowuje genialne dzieła sztuki..). To co mnie nauczyli na kursie to: sprzęt ma znaczenie ale nie jest decydujący. Liczy się pomysł na fotę, uchwycenie światła, magii chwili, przekazanie tego co w duszy gra...można zrobić genialne foty nawet telefonem... Mnie np. najbardziej zachwycają zdjęcia zrobione analogowymi aparatami - niby przeżytek ale coś w sobie ma....oczywiście im bardziej wyżyłowane parametry sprzętu tym łatwiej (jak wie się jak z tego skorzystać) i ofkors tym drożej....ja tam zostaję przy swoim "maluchu" bo to mi na ten moment wystarcza. Nie uważam się za specjalistę w temacie ale jakby co to służę to wiedzą, którą posiadam....
The end
na dzisiaj