Dobry wieczór !
Nie wiem jak u Was ale u nas sobota nie była szczodra w słoneczko. Troszkę poświeciło nie powiem ale większość dnia była zachmurzona i zimno. Na szczęście nie padało więc co nieco udało się zrobić. To pierwszy raz od kilku dni. Kręgosłup dziś rano był w niezłej formie ale teraz jest ciut gorzej. Zapodałam sobie gorącą kąpiel a jutro wybieramy się na basen więc powinno być lepiej.
Gosiu - Margo - do niedawna nie miałam świadomości tej wady. Lekarz uspokaja, że wiele osób to ma i nie zdaje sobie z tego sprawy jeśli wada nie jest duża. Uznałam, że moja nie jest duża bo mogę normalnie funkcjonować ..tylko trochę muszę uważać żeby go nie przeciążać ...a wiadomo jak człowiek w amoku ogrodowym działa to się nie ogranicza i potem są skutki. Gosia ja na studia się zdecydowałam dlatego, że zrezygnowałam z pracy. Inaczej nie dałabym rady. Pierwszy raz w życiu chcę zrobić coś naprawdę dla siebie i chciałabym spróbować akurat tego kierunku bo ogród to jednak odkąd jest znacząca pozycja w moim życiu.
Szkoda, że Twój M nie lubi kwiatów. Ciężko w takim przypadku o jakiekolwiek porozumienie czy nawet kompromis. Współczuję
Jol_ka - dziękuję. No widzisz jak poleżałam i pooszczędzałam kręgosłup to było gorzej. Dopiero basen, masaż strumieniem wody i maść rozgrzewająca pomogły. Dzisiaj pracowałam w ogrodzie ale starałam się oszczędzać. Mimo wszystko jest ciut gorzej ale jak wyżej - kąpiel już pomogła a jutro rano basenik i jakoś powoli. To nie pierwszy raz. I na pewno nie ostatni. Nie lekceważę ale staram się jakoś normalnie funkcjonować.
3 z zakupionych piwonii powinno być bordowe, 1 biała i 1 gratis jak się okazało po kontakcie z p. Eweliną (za 80- zeta
) na czerwono.
Jeśli chodzi o źródło jeżówek to skorzystałam z poleconego przez Pamelkę sprzedawcy Bylinowy raj. Jestem bardzo zadowolona. Sadzonki przyszły piękne, większość kwitnąca, ceny jak na jeżówki ok. no i gratisowo śliczną żurawkę dostałam.
A wczoraj nic nie wymyśliłam. Byłam szczepić Futro czyli kota Behemota. Czekaliśmy bardzo długo bo przywieźli pieska z wypadniętym jelitem i musieli go operować w pierwszej kolejności. Biedny kot czekał w transporterku u weta w jednym pomieszczeniu z zamkniętymi w klatkach myszkami (ale się musiał nacierpieć bidaka
bo nie mógł się do nich dobrać), a ja dostałam gratisową stylizację włosów bo właścicielka gabinetu ma w tym samym miejscu jeszcze fryzjera i kosmetyczkę. Na pocieszenie Kot dostał nowe zabawki bo sklep zoologiczny też tam jest - kurcze taki mini market misz masz
Madżenka - zrobię fotorelację, nie ma sprawy. Piwonie będę sadzić zapewne po niedzieli bo dzisiaj nie zdążyliśmy. To nie grzyb...to jesień
A wiesz - to dobry pomysł z rozplenicą. Dzisiaj wysadziliśmy z Synem ku rozpaczy M clemka multi blue z tej rabaty i wsadziliśmy drugą, malutką anabelle. Podzielę jakąś rozplenicę i dosadzę. Podoba mi się taki układ
Aguś - ano cały dzień w ogrodzie. Wróciłam o zmroku. Kąpiel na kręgosłup, czerwone wytrawne i właśnie wyciągnęłam mufiny, którymi tak zaczarowałaś ostatnio ...jeszcze ciepłe więc nie próbowane ale zapach i wygląd obłędny - dzięki za przepis
No ale dzisiaj poszalałam....zmieniliśmy fragment frontowej rabaty, który oczywiście nie był planowany do zmiany
Mianowicie - M wykopał ponad 4 m sympatię i już rośnie u sąsiadki naprzeciwko. Ponadto u tej samej sąsiadki wylądowało prawie 10 szt. aspirin co oznacza, że 1 kwaterka już jest wolna do obsadzeń
nie no, trzeba jeszcze troszkę oczyścić, wyrównać i dopiero ...chociaż trawek zamówionych nie mam - zero kontaktu ze strony sprzedającego
czas poszukać innego źródła ale to już wiosną.... ale wracając do frontowej... w miejscu sympatii wylądował miskant morning light, miskant variegatus (pomiędzy tujami szmaragd), a przed nimi hortensja vanille frise i starburst. Dojdą tam jeszcze niziutkie trawki i pewnie wsadzę jakieś cebulowe coby wiosną coś było... zmiana zdecydowanie mi się podoba..pomimo, że morning light już uschnięty (sadzonki robiłam ze 2 tygodnie temu i czekały zadołowane), a variegatus ciniutki....nieważne...ważne, że wyobraźnia działa
Ponadto, w drugim narożniku frontowej wykopaliśmy hibiskusa i w to miejsce również poszły w/w miskanty a przed nie hortensja la vasterival.... zobaczymy jak to wyjdzie....ale ewidentnie przód ogrodu robi się trawiasto-hortensjowy - i dobrze!
A czy wspominałam, że udało mi się ukorzenić złamane gałązki hortensji polar bear i magical fire ? Wsadziłam do wody, minęły 2 miesiące, wodę wymieniałam co kilka dni i co ? I są korzonki - śliczne maleństwa ! Listki przywiędnięte ale co tam - korzonki są. Wsadzam do ziemi i oby udało się przetrzymać przez zimę...a jak nie to z wiosennych patyczków próbuję
A aaa... no i róże ukorzeniłam z patyków
no kciałam spróbować i wyszło
no i teraz klops bo nie wiem co z tym zrobić. Co lepsze nie wiem, które się ukorzeniły bo próbowałam historyczne i angielskie
no trzeba coś na zimę wymyślić a potem się zobaczy...no i masz babo placek !!
A skoro o tym mowa to właśnie spróbowałam mufin - Aga - obłędne są ! Nie za słodkie, mega czekoladowe, z nutką pomarańczy (dałam olejek pomarańczowy i kandyzowaną skórkę pomarańczową tak jak Ty)
no epopeja, że hej a fotosów niet. Nie zdążyłam zrobić bo skoszenie trawnika było pilniejsze
może jutro
miłego wieczorku