Forum Ogrodnicze Oaza

Marta, Ty to umiesz kogoś pocieszyć .
Gosia, wybrałaś wszystkie pędraki i niech tak zostanie ... do następnego razu.
Jeśli chodzi o uprawę roślin, to Gosiu jest tak, że jeśli robisz to dla przyjemności, to jest miłe,
kiedy się zacznie z obowiązku, wtedy przestaje takie być. . To tak, jak z pracą.

Pędraki paskudne i ciężko się ich pozbyć .Gdzie bym nie kopała dołka pod nową roślinę ,to zawsze jakiegoś złapię ,dobrze jeżeli jednego.Ptaki za to wcale się ich nie brzydzą .Zawsze mam towarzystwo w pracach ogrodowych .A sójki ,to są tak bezczelne ,że wyjadają mi z kubełka do którego rzucam wyrwane zielsko . Oczywiście ,jeżeli stoi trochę dalej ode mnie .Nic respektu przed człowiekiem .Ale co się dziwić ,jak rodzone dzieci się mnie nie boją

Ewo, cieszę się bardzo. Mam nadzieję, że wszystkie się przyjęły i na przyszły rok będzie ich więcej. Tylko nie grzeb za bardzo wokół nich

Marto, pocieszycielko, koszenie można polubić jak się ma strasznie dużo kłopotów i jak się kosi to się o nich całkiem zapomina
Poważnie. To jak pielenie. Myślisz tylko, że za Tobą zostaje cudownie równa powierzchnia ( prawie).
Kosiłam raz w tygodniu, bo trawnik był mizerny. Teraz bujnął, ale to będzie krótkotrwały trend, ponieważ za chwilę przestaną działać nawozy. No i sucho bedzie, a ja nie zamierzam podlewac regularnie trawnika, chyba, że się trafi totalna susza.

Elu, całkowicie się z Tobą zgadzam. Na razie wszystko co robię sprawia mi przyjemność. No może nie cierpię wycinania gałęzi, a raczej ich pozbywania się. Poza tym mogę kopać, sadzić, kosić, podlewać. Oczywiście jak mam czas.

Ewa, ja aż tak dużo tego paskudztwa nie mam. Zdarzy się jakaś pojedyncza sztuka przy sadzeniu. Także i tak nie mogę narzekać na pędraki. Gorzej chyba jest z opuchlakami. Tego chyba mam coraz więcej.
Jak to dzieci mają się matki bać? Zawsze to ojciec był za straszak

Uwielbiam tę moją czereśnię o tej porze roku







A to moje ulubione tulipanki w kolorze kogla mogla

Gosiu, kwitnąca czereśnia to zjawiskowy widok!
Na przywrotniku widzę krople deszczu...Miałaś to szczęście, że popadało u Ciebie?

Dalu, na deszcz nie mogę narzekać. Pada przynajmniej raz w tygodniu. Tylko, że te wiatry wszystko wysuszają. Ile by nie padało ciągle mało.
Ale i tak dobrze, że choć trochę roślinki się napiją

Trawnik ładny, ale jest go zbyt dużo Tyle miejsca na nowe rośliny się marnuje
A co do piwonii drzewiastej, to trzeba próbować aż do skutku - ja tak sadziłem jeżynę bezkolcową - dopiero za 6 razem się przyjęła i rośnie, ale postanowiłem sobie że będę ją miał i tyle. Piwonia drzewiasta u mnie przyjęła się od razu i choć miała być pełna, póki co przez 2 lata kwitła pojedynczymi kwiatami - ponoć 3-4 lata mogą kwitnąć inaczej niż docelowo zanim przyzwyczają się do nowego stanowiska.

Leszku, na razie nie będę zmniejszała. Za dużo potu i wysiłku tam włożyłam
Tez jestem uparta. Będę próbowała z piwonią

Małgosiu
Widzę, że upór jest i Twoją cechą ( dla przypomnienia: w moim przypadku dotyczy czosnku niedźwiedziego )
Zakątek z kwitnącą czereśnią ... poezja , podobnie jak "jajeczne" i białe tulipany - bardzo udane połączenie
Chciałam zapytać, jak nazywają się te drobne, białe kwiatuszki z pomarańczową kropką w środku - na 3 zdjęciu od końca?
Nie mówiąc już o "kluczykach"
pozdrawiam cieplutko ...

Margo2 wrote:
U mnie podobnie, za towarzystwo Eden, służy powojnik górski, czekam z niecierpliwością na te kwiaty, chociaż raczej się nie zgrają. Czereśnia to podwójna korzyść, efekt kwitnienia a potem efekt objedzenia

Aniu, no bo to podobno cecha kozłów.
A Ty spod jakiego znaku jesteś?
Na trzecim zdjęciu jest floks szydlasty. Ale o jakich kluczykach piszesz nie mam pojęcia

Vituś, żebys wiedziała, że z czereśni jestem podwójnie zadowolona.
Jedzenie prosto z drzewa jest super, szczególnie, że ona jest pyszna i nigdy nie miała robaków.

Gosia, ale jak ja koszę, to za mną nie pozostaje równa powierzchnia
No i co teraz doradzisz?
Czereśnia chyba tak za miesiąc mniej więcej będzie Twoja ulubiona?
O, jak mi się marzą takie czereśnie wprost z drzewa! I nawet coś w tej sprawie zrobiłam

Gosiu kwitnąca czereśnia wygląda bajecznie i fajnie było przypomnieć sobie taki widok moja już chyba ma maleńkie owoce, teraz kwitną jabłonie i szkoda, że ten 'owocowy' spektakl dobiega powoli do końca
Trawnik coraz piękniejszy tylko szkoda, że go tak dużo swojego zmniejszam sukcesywnie aż w końcówce pozostaną tylko ścieżki

Jak tylko zrywam darń to ptaki mają "wyżerkę" wkładam je do pojemnika a potem do ptasiej stołówki.I jedno jest pewne - nie zjem krewetki za dużo ich powyciągałam . Tam gdzie przekopane już ich nie ma

Marta, ja nie wiem co Ty robisz przed koszeniem, że Ci to koszenie nierówno wychodzi
Na działeczce zamieszkała czereśnia?
Bo to przyjemne z pożytecznym drzewko. Uczta dla oczu i ciała
A i cień daje
Chociaż zastanawiałam się ostatnio, czy Ty aby na pewno tego cienia teraz tak bardzo pragniesz

Maju, moja jest z tych środkowych, czyli ni pierwsza, ni ostatnia. Ale ma naprawdę smaczne owoce
No niestety drzewka już kończą kwitnienie. Uwielbiam je o tej porze roku.
Czy wiesz, że ja nadal zmniejszam trawnik? Właśnie stwierdziłam, że trzeba troszeczkę zaokrąglić jeden z kawałków rabaty. To się chyba nigdy nie skończy

Aszko, ja aż takich robali nie mam. Naprawdę są ich znikome ilości. Liczę, że w tym roku ich nie będzie. Ale kto wie?

Jak tam skrzynie, robią się?

Co tam masz Gosiu za piwonie ,tę koło białych hiacyntów? Moje w tym roku znów nie wszystkie zakwitną Nie opłaca się jednak takich małych kupować .Człowiek się połaszczy ,że taniej ,a na kwiaty czeka i czeka .Jeszcze nie wiadomo czy na te ,za które zapłacił.Jedną mam taką ,3 lata temu kupioną ,która wreszcie ma jakieś pączki .Ja już nawet zapomniałam ,co to za jedna .A trawnika ,to jednak masz dużo

Na tak okazałe czereśnie u mnie muszę poczekać jeszcze kilka lat. Nie mają szaleńczych przyrostów. Ile lat ma Twoja? Wygląda bardzo okazale i pewnie owoców z niej sporo.
Czy na ostatnim zdjęciu to dereń świdwa Compressa? Nie rozłazi się u Ciebie rozłogami?

Gosiu, czereśni i czeresienek prosto z drzewa zazdroszczę Dziękuję za zdjęcia moich ulubionych schodków i murku .
Jak to jest z taką ostnicą przezimowaną nieprzyciętą , rozumiem, że wypuszcza zielone listki, a te uschnięte odpadają? Czy w pewnym momencie będzie cała zielona, czy to zależy od intensywności czesania ?