Dobry wieczór,
kiepsko dziś się czuję i jestem wyjątkowo małomówna.
Dzień okropny... jadąc przed 10ą na założenie holtera rr, obserwowałam na moście pierwszy śnieg. Jeszcze nie raz na pewno nazwę go białym g*, więc debiut chociaż oszczędzę. Coś przepaskudnego. Dobrze, że ciśnienie zaczęło mi mierzyć, jak już opad zaniknął, bo wynik byłby kosmiczny
Sami rozumiecie, że nastrój mam podły. W dodatku spałam niewiele (Haniu, nie balowałam!), więc czuję, jakby ruski czołg po mnie przejechał.
Uczepiłam się myśli, że weekend niedługo i że muszę przetrwać. Noc jednak będzie ciężka - to dziadostwo na ręku bezlitośnie będzie przecież pompować.
Przepraszam za marudzenie.
Dario, tak, padało dziś - krótko, ale jednak zdążyło popsuć humor... dzień w pracy minął szybko, ale ja jakoś nie mogę się odnaleźć.
Fajnie zerkać na Twój odmieniony, ognisty avatar!
Haneczko, trudne tematy za nami, to prawda - trudne, ale nomen-omen życiowe.
Fiolet cudeńko, zgadzam się. Ten rh dosłownie świeci pośród zieleni, a w sytuacji światłocienia naprawdę robi fantastyczne wrażenie. Życzę, by Twój szybko i pięknie się rozrósł.
Na kursie zepsuli, w sensie, że będę przekombinowywać? Raczej nie... mój wykładowca-trener jest bardzo wrażliwy na zwykłe, proste rzeczy wokół nas, więc sądzę, że tylko bardziej rozwinę przy nim wyobraźnię. Zobaczymy, co będzie - póki co, w niedzielę mam plener w Zalesiu
Co do mojej kariery w ogrodnictwie - śmiem wątpić... Chyba brakuje mi odwagi i siły przebicia, a tak naprawdę, gdybym miała komfort nie myślenia o bieżącym utrzymaniu, najchętniej z lubością oddałabym się skurowaceniu domowemu
Ino, ha, a wiesz, że ja nie przypuszczałam, iż jesteś na emeryturze! Zawsze pisałaś o swoich 12-godzinnych szychtach i byłam przekonana, że to zwykły etat! A tu takie kwiatki. Czyli, jak widzę, odpocząć na emeryturze szans nie ma, albo są niewielkie.
My, kobiety, to sobie nieźle ścielemy - same sobie nie dajemy mozliwości, by zająć się sobą. Dlaczego jesteśmy takie nierozsądne, żeby nie powiedzieć głupie! To się chyba jakoś musi odbijać na zdrowiu, i psychicznym i fizycznym.
Mam o czym myśleć...
Dorotka, dziękuję za serdeczną opinię o rodkach! Ja bardzo chciałabym ich mieć więcej, jednak z miejscem też krucho. Zobaczymy, na razie może uda się wsadzić chociaż kilka azalii, a potem... będą rewolucje!
Czy Ty dziś TAM podróżowałaś? Widziałam szczęśliwe zdjęcie
Dziś nie padało, poza krótkim śnieżnym epizodem... ogólnie, pogodą jestem zdołowana. Pragnę choć odrobinę słońca...
Januszu, dziękuję za podzielenie się doświadczeniem i wiedzą o sytuacji emerytów zza naszej zachodniej granicy. Z pewnością najprzyjemniej żyje się tym, którzy już jakiś czas temu zapracowali sobie na bogaty portfel. To sympatyczne móc sobie pozwolić na wyjazdy, odpoczynek, wygrzanie kości - myślę, że te możliwości znacznie wydłużają życie, a na pewno poprawiają jego jakość!
Ja osobiście wolę skromniej, ale szczęśliwiej - mnie cieszą małe rzeczy plus bliska osoba obok, która rozumie, jest lojalna i zawsze wspiera. Nie wspominając o głębszych uczuciach
Wszystkiego dobrego!
Wiesiu, obiecuję uzupełnić rodkową bazę!
Paweł, Ty też zaspałeś?? Ja w ogóle się dziwię, że jakimś cudem w ogóle się obudziłam - twardo zasnęłam po budziku.
Pogoda, ciśnienie, u mnie permanentne niewyspanie - zapewne to miało wpływ na te poranne zdarzenia... o 6ej już na Katowickiej śmigasz? To ja nieco później, ale Cię gonię!
Beti, tematy trudne, to prawda. Ty masz jedną osobliwą cechę, a mianowicie niesamowitą pogodę ducha. Dzięki niej na pewno będziesz długo i intensywnie żyła
Ja od strony ojca mam długowieczne przypadki, a ze strony mamy rodziców wczesne odejścia - jednak dziadkowie ci ciężko pracowali w polu, a babcia urodziła dziesięcioro dzieci... Szybko można się zmęczyć takim życiem... Dbajmy o siebie!
Cieszę się ogromnie, że macie już ten alarm!
Miłego wieczoru wszystkim...