Dzień dobry!
Do końca tygodnia oglądam świat przez okno, albowiem wirus i do mnie się przyplątał - wredny jeden. Jak ja nie cierpię chorować, wrrrr
Zrobię nic i jestem cała mokra. Muszę to szybko opanować, bo robota przecież czeka.
Nadmienię, że w aptece wydałam stówę
Kasiu, jestem bardzo ciekawa Twoich bigosowych wrażeń po dodaniu miodu... czujesz różnicę?
Piernik i pierniczki przede mną... myślę, że do czwartku się wyrobię, ale z pomocą córki, jeśli nie przejmie pałeczki w ogóle
Ja także pozdrawiam!
Moni, czas leci tak, że zaczyna mi to doskwierać. Ja często potrzebuję dłuższej chwili na zaplanowanie, zastanowienie się, wykonanie. A tu szast prast i kolejny dzień/tydzień zleciał. Ja w lesie.
Czytam, że Ty świątecznie nieco podobnie się masz. Nic to, damy radę, co roku dajemy... a może by tak raz zwolnić, spędzić czas przy świecach, bez napinania, za to w przyjemnej, odświętnej atmosferze, nie zważając na tempo toczącego się świata?
Ciekawe masz zadanie fotograficzne... nawet wyzwanie, a nie zadanie. Nie pytam o szczegóły, co wymyślisz, bo wydaje mi się to dość osobiste.
Ze styropianem i folią i ja bym działała, ale blenda była dla mnie zamówiona i dostarczona, w dodatku w małej cenie, więc... przyda się! Już się przydała.
Pozdrawiam!... i daj znać, czy zdecydowałaś się na bigos i w jakich proporcjach
Agusia, bardzo dziękuję!
Rzeczywiście, z oczu jesteśmy z córką bardzo podobne... ale u nas w zasadzie wszyscy mają brązowe/czarne oczy.
Nasz nauczyciel fotografii twierdzi, że jest to znacznie trudniejszy do fotografowania portretowego kolor
To co, będzie bigos z łyżką miodu na święta?