Dzisiejsze zmagania słońca z deszczem przy wtórze kompletnego bezruchu powietrza mam ochotę podsumować jednym zdaniem: kiedy wreszcie będzie wrzesień ?!?!
Nigdy nie byłam fanatyczką czy wielbicielką lipca, a tegoroczne wyskoki pogodowe przypadające na ten miesiąc wprawiają mnie w stan totalnego zniechęcenia …
Diagnoza: przesilenie letnie
Wskazania: natychmiastowa wycieczka do najbliższego centrum ogrodniczego
Zalecana terapia: konieczny zakup kilku ( !!! ) donic z roślinami
Spodziewany rezultat: błyskawiczna poprawa nastroju
Kto jest za ?
Sieriko
Kochana, cieszę się z Twojej wizyty, wiesz, jak bardzo …. mam tylko nadzieję, że nie jest to uśmiech politowania, a co najwyżej ubawienia
Rumian – odpukać w niemalowane drewno – rozrósł się nieoczekiwanie dorodnie, nie sądziłam w najśmielszych marzeniach, że ujawni mi swoją urodę już w tym roku … kwiatuszki białe, drobne, pełne i takie nieśmiałe … początkowo zwieszają paki kwiatowe, aby w pełni kwitnienia podnieść się dziarsko w górę … bardzo urokliwa roślinka
Pozdrów koniecznie Mamę, trzymam mocno kciuki za powrót do zdrowia ….
Violiś, siostrula
Ja tylko przetwarzam materiały, które daje mi Natura
natomiast Ty jesteś kreatywna w 100%– wyczarowujesz swoje dzieła sztuki od podstaw, mając do dyspozycji tylko włóczkę i druty/szydełko …. więc kto tu kogo zadziwia
? a raczej podziwia ???
Wiesiku, Hanulko, Agnieszszko
Musicie mi uwierzyć na słowo: przyjaźń z ziołami nie jest ani trudna, ani mecząca, ani pracochłonna … wręcz przeciwnie – przynosi same korzyści, nie tylko w sensie duchowym, ale i … że tak powiem – cielesnym.
Już sam spacer po łące, zrywanie kwiatów, ich późniejsze rozpoznawanie to pierwszy etap wspaniałej zabawy; kolejny to segregacja i suszenie: nie jestem w stanie opisać słowami zapachu, jaki unosi się w domu, a który roztacza lipa, krwawnik, skrzyp, wrotycz, lawenda, rozmaryn, tymianek, dziurawiec, mięta czy koper ….
A gdy wszystkie plony osiągną stan „skruszenia”, zaczynam polowanie na receptury: czy zrobić tonik, czy maść, a może krem …. szperam w starych wydaniach zielarskich ksiąg, porównuję wiedzę z osiągnięciami współczesnej nauki, łączę oba nurty, warzę niczym alchemik płatki kwiatów, całe pędy, zalewając wodą, olejem lub alkoholem a potem …. najprzyjemniejsza część eksperymentu: degustacja
Dla osiągnięcia pożądanego efektu we współpracy z ziołami niezbędna jest cierpliwość, trochę wiary we własne dokonania i zbawienną moc ziół, szczypta wyobraźni w komponowaniu własnych mikstur i … ogromna miłość do wszelakich chwastów
Pozwolę sobie na małą dygresję ( pamiętam o obiecanym przepisie na mydełka ! ) : zioła do relaksującej kąpieli, które wcześniej wymieniłam: żmijowiec i farbownik, to bliscy krewni nie tylko ogórecznika, ale przede wszystkim żywokostu ! Każde z nich zawiera w swoim składzie alantoinę, substancję łagodzącą wszystkie podrażnienia skóry i przyspieszającą gojenie drobnych skaleczeń, siniaków, zadrapań, kojącą stany zapalne i uśmierzającą ból. Mydlnica z kolei dostarcza nam saponiny, która ma właściwości myjące; zwłaszcza jej korzeń pod wpływem wody obficie się pieni . A w jakim celu dodajemy sól - chlorek magnezu ? O niedoborach magnezu każdy z nas przekonał się osobiście i na własnej skórze … zmęczenie psychiczne i fizyczne, rozdrażnienie, senność, apatia, brak apetytu, bolesne skurcze łydek …. zazwyczaj pospiesznie kupujemy w aptece suplement diety pt. Asmag itp. i skwapliwie łykamy wg zaleceń na opakowaniu
Magnez możemy dostarczyć także w inny sposób – poprzez skórę; podczas kąpieli w takiej „ziołowej wannie”, pierwiastek ten przenika bezpośrednio przez wszystkie pory skóry i wnika w głąb tkanek – miło, pachnąco ( dzięki olejkowi lawendowemu, albo innemu, ulubionemu ) i przyjemnie
Jeżeli nie zdecydujemy się na 100% „zanurzenia” , sprawmy odrobinę luksusu naszym stopom; zmęczone, obolałe i spuchnięte również będą nam wdzięczne za taki wieczorny podarunek – początkowo może być odczuwalne lekkie szczypanie – tak działa dodatek soli, ja jednak zamiast zalecanych 200g na 1 litr wywaru, dałam 100g i moim zdaniem to wystarczy.
Po kąpieli stopy ( lub całe ciało ) dokładnie spłukujemy; przez moment będzie towarzyszyło nam czucie gorąca, lecz później … moje stopy aż piszczały z uciechy – zmęczenie uleciało, uczucie ciężkości gdzieś zniknęło, a pojawiła się miła, aksamitna świeżość … przypadek? Może … ale jakże przyjemny
Jeśli nie mamy pod ręką chlorku magnezu, możemy z powodzeniem delikatnie umieścić mieszankę ziółek w lnianym woreczku i w takiej postaci umieścić w wannie pełnej nie całkiem gorącej wody, plus kilka kropli olejku eterycznego i …. odpływamy w świat marzeń
aromatyczna świeca też nie zaszkodzi w kontemplacji …
A teraz mydełka
Wiesiku, wierz mi, produkcja mydełek z zaproponowanych przez mnie składników to czysta przyjemność, przy której Twoje lepienie garnków to dopiero wyczyn !
Może w bliżej nieokreślonej przyszłości opiszę procedurę bardziej skomplikowaną, z wykorzystaniem wodorotlenku sodu ( silnie żrący! ) i rozmaitych olejów – dopiero takie mydło w pełni zasługuje na swoją nazwę i wierzcie mi ( popełniłam setki takich mydełek ) - są warte największych wyrzeczeń i 6-tygodniowego czekania
Tymczasem, drogą na skróty, przygotowujemy;
Mydełko rozmarynowo-cytrynowe
150g naturalnego mydła, bez zapachu i bez jakichkolwiek dodatków; wybrałam tradycyjne mydełko Biały Jeleń w ilości półtorej kostki, utarte na drobnej tarce
1/2 szklanki naparu z płatków nagietka ( przygotowałam pół litra )
3 łyżki soku z cytryny
1 łyżka zmielonych listków rozmarynu
1 łyżeczka ususzonej, startej skórki z cytryny
6 kropli olejku cytrynowego
4 krople olejku rozmarynowego
Utarte mydło, sok z cytryny i napar z nagietka podgrzewamy na małym ogniu, mieszając drewnianą łyżką, w Poznaniu kopystką zwaną, aż do stopienia mydła. Tę czynność wykonałam w kąpieli wodnej, wstawiając garnek ze składnikami do większego z gotującą się wodą. Masa po roztopieniu będzie puszysta i powinna być bez grudek mydła. Jeśli będzie za gęsta, dolewamy naparu z nagietka.
Pozostawiamy naszą miksturę na 10 min. do ostygnięcia, następnie wsypujemy zmielony rozmaryn, skórkę cytrynową i dodajemy olejki.
Uzyskaną „pastę” umieszczamy np. w silikonowych foremkach do muffinek i odstawiamy na 24 godziny w ciepłe miejsce ( temperatura pokojowa ), przykryte folią. Po tym czasie wyjmujemy mydełka ostrożnie z foremek, zawijamy w papier i przenosimy troskliwie nasze dzieła sztuki
w suche miejsce na co najmniej 4 tygodnie – niech schną i nabierają ziołowej mocy
Pozostały napar z nagietka zlewamy do buteleczki, dodajemy – w przypadku cery tłustej – odrobinę alkoholu 40%, w przypadku cery suchej – octu jabłkowego, mieszamy i mamy gotowy tonik do przemywania skóry twarzy po umyciu; trwałość około 1 tygodnia. Działa cudownie ! Tonik możemy wykonać także z innych ziół, sporządzając napar z 3 łyżek stołowych suszonego zioła i 2,5 szklanek wody – polecam szałwię, przywrotnik, żywokost, ogórecznik lub …. sok ze świeżego ogórka – działanie odświeżające gwarantowane
Hanulka ….
A kto by czytał te , mówiąc po poznańsku, blubry
?
A o sposobach na coś, co porasta moją czaszkę – w najbliższym wpisie
Od razu podziękuję
Wiesikowi za wspomnienie skrzypu – o którym nie sposób nie wspomnieć przy okazji pielęgnacji resztek owłosienia
Może podzielimy się osobistymi doświadczeniami w bojach o zdrowe, mocne i szybko rosnące włosy ? Tymi naturalnymi i tymi z apteki ? Zapraszam do pogaduszek
I cieplutko pozdrawiam