Pierwszy raz w życiu zabrakło mi słów na określenie dzisiejszej pogody …. proponuję – aby nie drażnić doprowadzonych do ostateczności naszych nerwów – aby dyplomatycznie przemilczeć te 40,5 stopnia w cieniu, jakie z przerażeniem odnotowaliśmy na naszym termometrze ….
W każdym razie trawnik pod oknami poznańskiej kamienicy został pokonany prze żar południowego słońca, zwiędły nawet chwasty. Poidełko jest oblegane przez miejskie gangi wróbli, kawek, gołębi, srok i wron siwych … dzioby szeroko otwarte, dyszą jak parowozy …
Wczorajszy dzień rozpoczęłam od wczesnej pobudki o 5.30 rano, a skończyłam przed północą ; w Pankracym ruch jak przed świętami, potem „biegusiem” na ogród i dobre trzy godziny podlewania. Przed wejściem na działkę żegnałam się w myślach z większością roślin … jednak sprawiły mi ogromną niespodziankę – trwały dzielnie na swoich stanowiskach, niektóre z omdlałymi listkami i zwieszonymi główkami ( zwłaszcza te świeżo posadzone w ubiegłą niedzielę ), inne przedwcześnie przekwitnięte, ale …. żywe ! Być może przyzwyczajone do drakońskich warunków co tygodniowego, lecz obfitego podlewania zdołały wykształcić odporne i sprawne systemy korzeniowe …
Niewiele myśląc, najpierw podlałam z ręki, wężem, te najbardziej potrzebujące, a potem włączyłam zraszacze i było mi obojętne, czy woda leje się na liście, kwiaty – najważniejsze było natychmiastowe dostarczenie życiodajnego płynu.
Możecie mi wierzyć lub nie – na moich oczach kwiaty prostowały łodyżki, liście wracały do właściwego położenia, wiotkie pędy wznosiły się powoli w górę, nagrzana ziemia, parując, pachniała tak cudownie, że żaden perfum nie mógł się równać z tym zapachem . Ptaki, zwabione „prysznicem”, nie robiąc sobie nic z naszej obecności, baraszkowały wśród gałązek i zażywały orzeźwiającej kąpieli … normalnie raj
Rozkwitła kolejna lilia – odszyfrowałam ją jako Black Beauty, jeśli jednak popełniłam błąd, proszę o korektę – pachnie zniewalająco, bardzo delikatnie, waniliowo-korzennie...
Z kolei Pink Heaven ( ??? ) zachwyca zapachem, który kojarzy mi się z herbatą lipowo-różaną, jednak obecne upały zaważyły na trwałości jej kwiatów ...
Niektórzy nieszczęśnicy wyglądali tak … - w roli przykładu: pysznogłówki
Ostatnio przycięłam ich przekwitnięte kwiaty, a z poniższych kątów liściowych gramolą się do życia młodziutkie pąki; co prawda nie wróżę im dobrego wejścia w dorosłość, ale postaram się im to jak najbardziej ułatwić.
Bukietówka nie była w najgorszym stanie …
Nie ucierpiała też jeżówka
Rozchodniki, nie przejmując się upałami, zaczynają pokaz kwiatów i przyciągają pierwszych amatorów...
Malinowa trufla
Festiwal dzielżanów uważam za otwarty
Martulek
W obecnej sytuacji pogodowej wolę nie pytać o Twoje samopoczucie … chciałabym tylko, żebyś miała na względzie to, że cały ten czas mocno trzymam kciuki nie tylko za Twoje roślinki i ich kondycję, ale przede wszystkim za Twoje siły i zdrowie tak psychiczne , jak fizyczne … te tropiki niejednego wykończą … a najgorsze jest to, że nie znajduje słów pocieszenia … sadzoneczki jeżówek i floksów od Ciebie, posadzone w niedzielę, dzielnie zniosły moją nieobecność i mimo że wykończone, po podlaniu zdawały się dochodzić do siebie … mocne sztuki
Myszko
Cała przyjemność po mojej stronie – cieszę się bardzo, że ci się spodobało
Nachyłki odkryłam już jakiś czas temu, ale do niedawna rósł u mnie tylko złoty Zagreb, natomiast ci dwaj kolorowi panowie to w miarę „młode” nabytki; wczoraj sprawdziłam stan floksów: starsze kwiatostany zaschły, na szczęście w czerwcu uskubnęłam kilka wierzchołków z pąkami; i właśnie te „skubańce” kwitną teraz
Oszczędzaj się kochana … widziałam w Twoim wątku rząd konewek …. wszystko rozumiem, ale musisz pomyśleć o sobie, przede wszystkim.
Beatko – Piwonio
Również bardzo się cieszę z Twoich odwiedzin i przemiłych słów - to naprawdę niezmiernie motywuje
O floksach już wszystko wiadomo – mam na myśli tego fioletowego kawalera …
Posadzony ubiegłej jesieni jako patyczek, kwitnie obecnie 3 kwiatostanami; mam wielką nadzieję, że będzie mu dane przeżyć aktualne susze i przyszłą zimę … kiedy osiągnie wiek i rozmiar dojrzały, przystąpię do podziału
Bardzo dużo radości sprawiają mi rozchodniki, do których mam wielką słabość … właśnie zaczęły kwitnienie …
Majeczko
Nigdy w życiu ( jako typowy mieszczuch - nie miałam okazji ) nie uczestniczyłam w żniwach … jedynie byłam świadkiem sianokosów i żmudnego grabienia skoszonej trawy na sunącą wolno przyczepę … co prawda nie towarzyszyła temu tak dramatyczna pogoda jak obecnie, ale i tak byłam pełna podziwu i szacunku dla tych ludzi …. wówczas moim zadaniem była obserwacja bocianów, ale kątem oka podglądałam żniwiarzy, głównie kobiety …
Bardzo ciężka, wyczerpująca i nie doceniana praca … jestem z Wami całym sercem ...
Iwonuś
Astry przetrwały; ociupinkę zdefasonowane, ale – uwzględniając panującą aurę – w całkiem niezłej kondycji; z tego, co pamiętam, są bardziej wrażliwe na mrozy ….
Rany boskie, dlaczego już drugi raz przywołuję zimę ?
Czy Twoje kociska również nie mają apetytu? Kociczka Mamy w ogóle nie podchodzi do miseczek , natomiast moje psiska nie marudzą – jedzą, aż im się uszy trzęsą.
Aguś
Mam nadzieję, że nad polskim morzem klimat bardziej łaskawy …. trzyma za nas kciuki kochana, bo naprawdę jest kiepsko … wczoraj, już po podlaniu warzywnika, dałam radę zebrać tylko kolejną mega cukinię i jednego ogórka , z satysfakcją stwierdziłam, że następna partia szabelku ( fasolki szparagowej ) szykuje się do zbioru, buraczki raczej mizerne, bardziej nadają się na chłodnik niż na jarzynkę, wysiany bodajże dwa tygodnie temu koperek wschodzi co prawda, ale nie spieszno mu do wytworzenia bujnej czuprynki...
Natomiast dynie rosną jak na drożdżach, dojrzałe borówki na starym krzaczku przyginają pędy do ziemi, a mirabelki na bezpańskim krzewie już nadają się do zbioru – będziem pichcić dżemik
Doczytałaś może informację o śliwce renklodzie udającej sprytnie węgierkę ???
Wycałuj nochalek Burej
Bożenko i Wiesiku
W czwartek, podczas podlewania, dokładnie zlustrowałam hyćkę … nie spostrzegłam śladów żerowania na liściach, natomiast po rozgarnięciu ściółki przeraziłam się na widok setek mrówek … niezależnie od ich krępującej obecności podejrzewam, że do aktualnego wyglądu bzu przyczyniły się za duże ilości dobrego jedzonka, tak jak podpowiedziała
Wiesia oraz nadmierne podlewanie, natomiast kwestia szkodnika pozostaje nadal otwarta –
Bożenko, będę pilnie obserwować ewentualne naloty wojsk okupacyjnych … Acha, jeden młody pęd pozwolił się z łatwością „odłamać” tuz przy ziemi; wnikliwie obejrzałam go na przekroju … zero śladów zgnilizny czy jakichkolwiek dziwnych, tajemniczych plam, nadżerek, itp.
Hanulka
Przepis na ciasto już wysępiłam od Moniki – rzeczywiście, składniki mówią wiele o jego smakowitości …. podejrzewam, że nie wytrzymam i w weekend żywiołowo wpakuję blachę do piekarnika; chociaż …. na dobrą sprawę … odnoszę nieodparte wrażenie, że obeszłoby się bez użycia piecyka
Pozwolę sobie jednak zauważyć, że Twój Osobisty Leń Cię opuścił …. jakoś nie mogę sobie wyobrazić, że ogród leży odłogiem, a węże i konewki beztrosko pokrywają się pyłem i kurzem … a Ty w tym czasie leżysz w hamaku
przyznaj się lepiej, że wysłałaś Lenia na zasłużone wakacje '-)
Uważaj na siebie, moje dziecko i nie przesadzaj z ogrodowaniem … jak słusznie zauważyła dzisiaj jedna z właścicielek piesków, „taka pogoda nie jest do pracy, tylko nad jezioro” …. ech życie ….
Bez i hortensja pnąca, o których wspominałam, są jednak uparte; mimo przeciwnościom pogody i wbrew moim zbyt daleko idącym zabiegom, jeszcze żyją – z tym, że hortensja, mimo liści mizernej wielkości, jest soczyście zielona, a bez …. cóż …. jestem jednak dobrej myśli
Wszystkie moje ziołowe przemyślenia i „blubry” skopiowałam do właściwego wątku w dziale Zioła, chwasty; i tam też będę zamieszczać kolejne wpisy, aby nie wprowadzać jeszcze większego niż jest bałaganu we własnym wątku
Agnieszszko
Cieszę się, że jesteś z nami … zamknięcie wątku nie było najlepszym pomysłem, który jednak szanuję. Kulminacja tropików już daje się we znaki …. o istoty ludzkie jestem spokojna, jednak zwierzęta są w bardzo ciężkiej sytuacji …. nasze staruszki korzystają ze spacerów wyłącznie na zasadzie „ siusiu, itp. i do domu” … w mieszkaniu, w którym okna są non stop zasłonięte roletami, na szczęście można wytrzymać, ale przychodzi to z coraz większym trudem …. najgorsze jest to, że noc nie przynosi ulgi.
Z cukinii nie robiłam nigdy zupy ( z kalafiora, dyni, szparagów, oczywiście tak ), natomiast oszalałam ostatnio na punkcie placuszków wg przepisu Hanusi; dzisiaj po powrocie z pracy, rozpływając się z wiadomych przyczyn
popełniłam ciasto z wielkiej sztuki, jednak zamiast usmażyć typowe racuszki, wyłożyłam całą masę na blaszkę i upiekłam w piekarniku – tym sposobem mam zapewniony pokarm na cały weekend – taki placek na zimno jest również wyśmienity ….
Czy do zupy kremu podajesz jeszcze np. grzanki, kluski, makaron, etc. ? Przepraszam za naiwne pytanie, ale odkąd dowiedziałam się, że niektórzy podają rosół z …. ziemniakami, stwierdziłam, że wszystkie połączenia, jeśli w nich gustujemy, są dozwolone
Z tego, co pamiętam, wyruszasz niedługo w drogę …. odpocznij, życzę, aby ta wyprawa przyniosła Ci przede wszystkim dobre i radosne wrażenia
bezpiecznej podróży i pięknych krajobrazów!
Kasieńko
Mam tylko wielką nadzieję, że tegoroczny sierpień nie zniweczy moich dotychczasowych doznań z nim związanych …. zmuszanie umysłu do myślenia i racjonalnych działań graniczy z cudem ( vide: pieczenie cukiniowego placka w piekarniku w 180 st. ) …
Ogóreczki po kozacku, z tego, co pamiętam, zostały szczegółowo opisane w Kulinariach, w wątku Przetwory; jeśli nie będzie tam receptury, za zgodą
Violisi, zamieszczę ją tam. Kasieńko, wierz mi, warto …. kiedy miną te najgorsze upały, pierwszymi zaprawami warzywnymi będą właśnie te ogórki !
Przyrządzenie chłodnika ( na bazie jogurtu i kefiru ) i w moich planach – buraczki, choć drobne, obrodziły
Przytul się do swoich brzóz … w moim imieniu pogłaszcz ich korę i … posłuchaj, o czym szumią …
Monisiu
Skąd wiedziałaś, że nie dopadł nas deszcz ??? Kobieca intuicja
?
Na opad czegokolwiek musimy jeszcze poczekać, pozostaje kwestia długości tego oczekiwania i skutków braku naturalnych deszczy ….
Jutro z samego rana ( a musimy naprawdę wstać wcześnie ) zabieramy wszystkie cztery łapy i na ogród marsz … podlewanie/zalanie/ przelanie …. plus zbiór mirabelek … i czym prędzej do domu … takiego tempa jeszcze nigdy nie miałam w planach ….
Nie szalej za bardzo na rabatkach …. mam na myśli trawning
tudzież smażalnię ….
Uważaj na Młodego … w ferworze zabawy może zapomnieć o zmęczeniu i zwyczajnie się przegrzać …
Rozchodniki ubierają się w kwiaty …. wkrótce nie opędzą się od pszczół, trzmieli i motyli …. piękny czas
Verko
Dziękuję serdecznie za odwiedziny = Tobie dedykuję wszystkie zdjęcia moich lilii … nie wszystkie udało mi się zidentyfikować ( rozpoznanie robiłam z czystej ciekawości ), ale i tak są dla mnie najpiękniejsze … uśmiecham się najpiękniej jak potrafię ….
Bea
Żyjemy .... i nawet nie śpimy
Jednym okiem śledzę Forum, a drugim .... dokument o Hitlerze ...
To najpewniej wina upału .... trudno będzie zregenerować się dzisiejszej nocy ... 23 stopnie ? zresztą, cóż to jest wobec zapowiadanych jutrzejszych temperatur ....
Przynajmniej można opychać się lodami