TEMAT: Adasiowe grządki i rabatki

Adasiowe grządki i rabatki 09 Sie 2015 17:04 #394681

  • Krzysia
  • Krzysia's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1466
  • Otrzymane dziękuję: 1569
Odwołuję wszystko co powiedziałam o sierpniu :evil: , to piekielny miesiąc :devil1:.

Aniu, mój malutki Admiration trzyma się nieźle, ale rosnący tuż obok Bagatelle ma przyschnięte końce pędów od strony południowej, a wszystkie podlewam codziennie :flower2: .

Widzę u Ciebie jeszcze jakieś cudne rozchodniki, duże, kolorowe, piękne :hearts:.
...Bo marzenia się spełniają tylko tym, którzy je mają...

Próbuję spełnić jedno z nich
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa


Zielone okna z estimeble.pl

Adasiowe grządki i rabatki 09 Sie 2015 20:39 #394724

  • Adasiowa
  • Adasiowa's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20264
  • Otrzymane dziękuję: 64798
Dobry wieczór :)
Kolejny, upalny dzień za nami … prognozy wspominają coś o następnych dwóch tygodniach tych skwarów, widziałam także jakiś wtorkowy horror temperaturowy …
Niestety, nie mam żadnych przecieków odnośnie najbliższej sytuacji barycznej – dzisiaj zauważyłam parkę gołębi grzywaczy, które uwijały się przy gnieździe, ale nie w celu karmienia potomstwa … albo szykują się do kolejnego lęgu, albo wzmacniają więzi rodzinne ( tworzą monogamiczne pary na całe życie ) przed czekającym je przecież odlotem na zimowiska ….
czyżby ciepła aura oszukała ich zegar biologiczny ? Kurczę, nie miałyby szans na odchowanie młodych, a gdzie jeszcze czas na przygotowanie do podróży ? Hmmmm....

Jak my wszyscy, i ja ledwo żyję, ale żyję :) od jutra zaczynam planowany urlop, co w moim przypadku oznacza pobyt stały w mieście ;-) z regularnymi wizytami na ogrodzie; przy miłościwie nam panującej spiekocie i duchocie niemożliwe jest całodobowe spędzenie tego czasu na działce. Człowiek jeszcze dałby radę wegetować, ale psy …. szanse są znikome, a ja absolutnie nie chcę ich narażać na niebezpieczeństwo udaru lub zwykłego przegrzania …
Tak więc mam nadzieję na w miarę regularne zdawanie relacji z placu boju i walki z suszą.

Pocieszyłam się słowami Mai Popielarskiej, która wyraźnie zaznaczyła, aby podlewać roślinki wcześnie rano lub po godzinie 17, raczej rzadziej i obficiej i najlepiej …. deszczówką. Żadnych nawozów! Tylko woda, woda i jeszcze raz woda, w ostateczności odstana.... cóż, takich „rarytasów” nie uświadczę, więc podlewam prosto z węża.

Wczoraj spotkała mnie niezwykle sympatyczna niespodzianka, której wykonanie zrealizowałam dzisiaj rano :) Dzięki mojej Pokrewnej, Ziołowej Duszyczce :kiss3: stałam się właścicielką 3 wiaderek wspaniałych, słodkich jak miód śliwek !!! Od razu ( no prawie …. ) zabrałam się do przetwórstwa takiego dobra , odkładając wysmażanie mirabelek na czas bliżej nieokreślony ( nie określę, czy w poniedziałek, czy wtorek ;-) ).
Pachnące, zgrabne, fioletowe śliweczki rozdzieliłam sprawiedliwie pomiędzy żeliwną patelnię ( tu smażą się powidła ), duży garnek ( dżem z żelfiksem ) i drugi duży garnek, w którym bulgocze cichutko inny dżem ze skórką cytrynową i laską cynamonu – ależ pachnie ….
Pozostałe kilkanaście sztuk przeznaczyłam na placek i tym sposobem zgotowałam sobie, nomen omen, prywatne, kuchenne piekiełko :) Ale było i nadal jest warto: placek i żelfiksowy dżemik już gotowe, a powidła i tradycyjny dżem powolutku pyrkoczą, z przerwami, na kuchence …
Dobra Duszyczko – z całego serca dziękuję :dance: !!!

Kasieńko :)
Dzielżany to od lat mój sierpniowy przebój; do tej pory jednak nie zdawałam sobie sprawy, że istnieją tak piękne odmiany … obecnie czekam na kwitnienie bodajże trzech innych okazów, a kiedy i one zaszczycą nas swoim urokiem, zajrzę do sklepów internetowych ( obiecałam to sobie solennie ) … zresztą nie tylko po to, aby pobuszować wśród dzielżanów …. wypatrzyłam w kilku moich ulubionych wątkach bardzo ciekawe jeżówki ;-). Przecież pooglądać oferty można, prawda ? Niekoniecznie muszę coś zamówić ...
Burza rzeczywiście była … a nawet dwie, ale takie raczej punktowe: kilka błysków, rachityczne grzmoty, mała ulewa i …. po wszystkim, co wcale nie znaczy, że spałam lepiej … Figuś bardzo przeżywa każde wyładowanie atmosferyczne i w rezultacie noc spędziłam w korytarzu na kocyku ;-)

Monisiu :)
Szerzej rozpisałam się w Twoim wątku , podziwiając pracowitość i wytrzymałość Gospodyni, ganiąc za pielenie w pełnym słońcu ….
Berberys oczywiście pozostanie !!!! Jak już wcześniej i wielokrotnie pisałam – nigdy nie pozbywam się roślin, jeśli nie mam całkowitej pewności, że im nie pomogę. Usuwam te, które całkowicie obumarły lub nie rokują nadziei na poprawę.
O Admiration możesz być więc spokojna, będę walczyć :)

Rejtanek jest chudziutki ? Wiesz, nie powiem, że mam wagę w oczach, ale psisko wygląda po prostu jak ludzkie nastolatki: długie kończyny, nie pasujące do reszty tułowia, ciało szczupłe, ale nie zauważyłam jakichkolwiek oznak chudości ! Młody jest po prostu nie wypierzony ;-)
Moje czworonogi mają wyraźnie zaburzony rytm posiłków: w porach wydawania przez garkuchnię ;-) miseczek wszyscy smacznie śpią, porozrzucani po całym mieszkaniu, w pozach … co najmniej nieprzyzwoitych ;-)
Nawet spacery ( wyłącznie w celach fizjologicznych ) zostały przesunięte … generalnie rzecz ujmując, apetyty jednak dopisują … dziwnym zbiegiem okoliczności znajdowałam w przeróżnych sekretnych miejscach … pestki od śliwek, dokładnie objedzone ze słodkiego miąższu … i tym łakomczuchem nie byłam ja ;-)

Monisiu, przepraszam, że zapytam, mam nadzieję, że doskonale o tym wiesz, ale czasami, w tym upale, możemy coś przeoczyć …. podczas spryskiwania główki Młodego, zatykasz mu uszy ? Aby nie dostała się woda do wnętrza? W tych temperaturach i ułożeniu płatka usznego, dodatek wody mógłby poskutkować niemile widzianym grzybkiem …

Anulka :)
Dziękuję serdecznie, że znajdujesz czas, żeby i do mnie zajrzeć …. i jeszcze napisać tyle miłych
słów … u Ciebie z kolei zachwycam się jeżówkami i liliami :) no i tak się zapatrzyłam, że szykują się chyba jakieś zakupy, ale z pewnością nie teraz. W każdym razie mini plan jest ...
Dynie podlewam bardzo obficie, tuż przy ziemi, aby nie moczyć liści, nie nawożę już niczym, w końcu rosną na oborniku, bez przesady. Cukinie zrywam regularnie, część zamykam w słoikach, z części robię pseudo-obiady, natomiast dynię przeznaczam zazwyczaj na puree, które zamrażam i wykorzystuję do ciast lub kawałek ścieram na tarce i smażę racuszki :) na ostro lub na słodko.

Agnieszszko :)
Jesteś niesamowita !!!! Od dawna podziwiam Twoje artystyczne zacięcie i umiejętności oraz niezliczone pozostałe talenty ( piszę to najzupełniej szczerze, bo tak właśnie uważam ), jednak podejścia do kucharzenia serdecznie zazdroszczę …. od trzech dni odżywiam się upieczonym plackiem z cukinii, obecnie już w postaci „na zimno” i oczywiście jakimś ciastem, ale takim mało wyszukanym, ot, jogurtowe ciasto z owocami sezonowymi. Nie ma mowy o uczciwym gotowaniu ( choć, przyznaję z niejakim wstydem, staram się upichcić coś normalnego dla Adama, który jest jednak typowym mięsożercą ) …. co innego robienie przetworów i wykorzystywanie darów natury ;-) ale obiad …. mam nadzieję, że będzie mi to wybaczone ….
Krewetki, małże, ośmiorniczki, tatar z łososia ( z surowego ) to … wybacz mi, ale … nie, nie, jakoś nie mogę …. już kiedyś mój Tato zauważył, że lepiej mnie żywic niż ubierać, bo jem tyle co nic, ale to nieprawda; pokarm i ciuchy to po prostu nie moje klimaty …
Ale będę nadal zachwycać się Twoimi czarami w zaciszu kuchennego azylu – kiedyś bardzo lubiłam gotować nowe, oryginalne potrawy ( a pozyskiwanie takich receptur w dobie bez internetu nie było tak łatwe ), później przyszedł czas na swojskie „jadło”, był także okres zdrowej żywności … ciekawe, co wymyślę w dalszej kolejności :)
Dziwny jest ten sierpień … nie sprzyja odpoczynkowi, urlopom, nie mówiąc już o wytchnieniu … niemniej trzymam kciuki, aby Twój wyjazd był odstępstwem od umęczonego wypoczynku :) - wierzę, że taki właśnie będzie i wrócisz na Forum jak nowo narodzona :)

Hanulka :)
Masz rację … jak mogłam być tak subiektywna w ocenie niecierpka ? Muszę z nim poważnie porozmawiać – bez męskiej rozmowy na pewno się nie obędzie …
Ja nawet kanapek nie robię … jogurt z sezonowymi owockami, wspomniany już placek z cukinii na zimno ( bo nawet na odgrzanie nie ma co liczyć ), jakaś drożdżówka …. trochę warzywek, jednak co drugi dzień nadludzkim wysiłkiem przyrządzam Adasiowi w miarę normalny obiad, taki typowy, tradycyjny, typu: ziemniaki, mięsko i – na przykład dzisiaj – mizeria z ogrodowych ogórków.
Mój Połówek nie przepada za „wymyślnymi” posiłkami i najbardziej gustuje w kuchni polskiej, jakby tego nie nazwać.
Dlaczego dwa „sz” w imieniu Agusi? …. posłuchaj, jak szumią brzozy podczas lekkiego wiatru … to było moje pierwsze skojarzenie z Aguniadą – prawie nieuchwytny, cichy szelest liści … i tak już zostało … myślę, że do takiego odstępstwa przyczynił się także klimat zdjęć Agnieszszki, atmosfera Jej ogrodu …
Mój zapał do przetworów ma swoje uzasadnienie: po prostu to lubię :) z drugiej strony doceniam hojność Natury – skoro drzewo czy krzew tak się wysiliło, żeby urodzić pyszne owoce, to grzechem byłoby je zmarnować … przyznaję jednak, że w tym tygodniu zakład przetwórczy w małym mieszkaniu to przegięcie ;-)

Krzychna :)
Czyli masz sytuację odwrotną do mojej, ponieważ Bagatelka rośnie sobie całkiem raźnie, dogania go malutki Bonanza Gold, który po długim marudzeniu raczył wreszcie ruszyć z miejsca, natomiast Maria też radzi sobie na miarę upałów. Tylko ten biedaczek ucierpiał … mam tylko nadzieję, że nie jest to sprawka jakiegoś podziemnego amatora korzonków !
Rozchodniki są ze mną „od zawsze” … początkowo w postaci jednego, dwóch okazów, ale kiedy uznałam, że są grupą odporną na susze i piachy, a dodatkowo niezwykle efektowną, postanowiłam poszerzyć „kolekcję”, ale z umiarem ;-)
To naprawdę wdzięczne roślinki i bardzo miododajne, a przez to strojne w motyle i pszczoły, a to bardzo lubię :)

Kochani :hearts: ….
Pijmy dużo wody, najlepiej z owocowym sokiem, albo zimną herbatkę z mięty, melisy i cytryny, jedzmy dużo pomidorów , ograniczmy aktywność na ogrodzie do wczesnych poranków względnie wieczorów i dbajmy o siebie... nic nie jest wieczne …
I przygotujmy na wtorek kilkanaście gałązek świeżej szałwii lekarskiej – będzie nam potrzebna :happy:
Mery ( 1946 - 2022 ) pamiętam ....
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): katja, anabuko1, hanya, edulkot, viola, Krzysia

Adasiowe grządki i rabatki 09 Sie 2015 20:56 #394730

  • Bozi
  • Bozi's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 4472
  • Otrzymane dziękuję: 2418
Anulko, wygląda na to , że przyszły tydzień będzie równie gorący. Również mam Admitation ale jakoś się trzyma. Ma trochę zmarniałe listki ale żyje.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 09 Sie 2015 22:08 #394758

  • Monika-Sz
  • Monika-Sz's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 4321
  • Otrzymane dziękuję: 2471
ANiu- Admiration bronię nie z powodu źródła, z jakiego go masz ;) tylko z serdeczności do berberysów i mojego z nimi niewielkiego doświadczenia z zrzucaniem liści.

Cyguś powoli "w dotyku" zaczyna wyglądać zdrowo. Nawet wet się pytał, czy wagą nie odbiegał znacznie od reszty rodzeństwa.. Taka była z niego chudziutka kruszynka. Teraz troszkę wyrósł- nóżki ma faktycznie śmiesznie długie i powoli wchodzi w okres, który ja nazywam kozą ;) bo te psiaki do czasu urośnięcia sierści do dorosłej długości wyglądają dla mnie jak podskubane kozy :rotfl1:

Cyguśka nie polewam wodą bezpośrednio z kranu czy wężą- wydaje mi sie, że jest za bardzo zimna i nie jest to przyjemne.. Ja nie lubię takiej lodowatej, więc on na pewno też.. Leję sobie na dłoń i go pochlapuję- szyja, plecki, brzuszek, pachwiny i czubek głowy- ale tylko między uszami, uszu nie moczę.
Z Zakiem nie miałam problemów, ale shih-tzu miał zapalenie ucha i powracało kilka razy, więc wiem jaki to kłopot jest..i ból dla psiaka, więc na miarę swoich umiejętności staram się tego uniknąć.

Aniu..czy mogę toeszkę CIę zawodowo wykorzystać.. :whistle: Powiedz proszę, jaką szczotkę polecałabyś do regularnej pielęgnacji sierści? Mam trymec king-coat..ale zastanawiam się, co dla takiego młokosa będzie dobre na codzień..no- codziennie to ja czesać nie będę, za leniwa jestem :funnyface: ale kilka razy w tym może się zmobilizuję.. :oops:

Zerkałam u Hani, jak mnie obtańcowałaś :silly: Masz rację, że praca w pełnym słońcu to nie za dobry pomysł- ja tego nie robię w celu opalania się :lol: Nie robię nic do 14-15, bo w południe to nawet mi byłoby ciężko wytrzymać. Ale wiesz..lepiej mi na ogróku, gdzie jest lekki przewiew, niż w domu- gdzie może nieco chłodniej, ale powietrze stoi..a wiatrak to kpina przy obecnej temperaturze :hammer:
Piję dużo wody (jak nie ja..bo generalnie mam małe pragnienie i mało piję- wiem..kolejny grzeszek..), często odpoczywam..a i tak co chwile się kręcę i nie jestem ciągle w słońcu.
Gdyby coś zaczynało się dziać niepokojącego, to ewakuowałabym się do domu..ale ja się na serio bardzo dobrze czuję! Moja Mama, lat 75 w poniedziałek..czy środę się opalała :blink: i też twierdzi, że świetnie się czuje.. Zresztą zawsze lubiła słońce i dobrze się czuła- w ciąży chodziła w upały i nigdy kostki nie puchły itp
W naszym przypadku bocian się pomylił bo powinien nas wrzucić w jakiś komin hiszpański czy włoski :happy3:

Ściskam i udanego urlopu życzę..chociaż to średnia przyjemnośc, gdy większość czasu rzeba poświęcić na chowanie się przed ukropem :unsure:
Uściski dla Was i futrzaków!
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 11 Sie 2015 11:26 #395005

  • Adasiowa
  • Adasiowa's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20264
  • Otrzymane dziękuję: 64798
Dzień dobry wszystkim Towarzyszom Upalnej Niedoli ...

Mimo wrodzonej, sporej dawki pozytywnego patrzenia na świat, podświadomie czuję, że wszelkie ikonkowe uśmieszki są, delikatnie mówiąc, nie na miejscu …
Wybaczcie więc, że wyjątkowo dzisiaj nie będę uśmiechniętą, radosną i pełną nadziei Adasiową ….
Patrząc na wszystko dookoła, słuchając napływających zewsząd informacji o skutkach upałów i suszy, bez szans na najbliższe ochłodzenie i choćby kroplę deszczu, myśląc o tych wszystkich, którzy muszą ciężko i bez wytchnienia pracować ( lepszym byłoby określenie: harować ), osobach starszych, dzieciach, których rodziców nie stać na wakacje, o psach i kotach w schroniskach lub wegetujących w innych drastycznych warunkach …. przepraszam ….

Jeszcze raz bardzo Was proszę – żadnej aktywności w upale i godzinach południowych!!!! Dotyczy to zarówno Was, jak i czworonogów … ostatnimi czasy zbyt często żegnam psy, które były moimi wieloletnimi klientami, a których serduszko nie wytrzymało panujących temperatur …. ostatni west wczoraj …. Maddox [*]...

Karetki jeżdżą non stop, ich sygnał niemalże wwierca się w mózg … w mieście jest to szczególnie odczuwalne …

Pobyt na ogrodzie – choć w niewielkim stopniu – ale jednak minimalizuje uciążliwe lato w miejskim zaduchu i spiekocie; tam jest zupełnie inny klimat, w dużej mierze zawdzięczamy to obecności licznych, starych drzew, które dają ochronę przed słońcem i ofiarują zbawienny cień oraz lekki powiew; wczoraj po południu było całkiem przyjemnie, „zasiedzieliśmy” się do 20.30, biegając głównie z wężem i ustawiając zraszacze; ponad 4 godziny podlewania niewielkiego ogródka i kilka ciekawych obserwacji ….
Zacznę od bardzo interesującego zjawiska, które odkryłam na dyni …. mam pewne podejrzenia, ale prosiłabym o wszelkie opinie i pomysły – czy to jest to, o czym - nie daj Bóg - myślę ???



Inne dynie zachowują się tak, jakby upały dotyczyły wyłącznie Afryki …. rosną zarówno pędy, jak i owoce, a na niektórych pojawiły się oryginalne owoce ….





Floksy, dzielżany, jeżówki i rudbekie niewiele robią sobie z żaru spływającego z nieba, na szczęście ekspozycja na promienie słoneczne jest teraz krótsza, a część rabat – wraz z wędrówką słońca - jest osłaniana przez ogromną brzozę, rosnącą pośrodku ogrodu...














Tak kwitnie jeden z floksów po czerwcowym uszczykiwaniu części pędów...




Dopiero zaczyna ...



Ponownie narodziła się jarzmianka … faktem jest, że zawsze zastaję ją mocno podwiędniętą, mimo że rośnie w cieniu pęcherznicy, ale przyczyną tego mogą być wysokie temperatury, których jarzmianki nie lubią …. w każdym razie dostaje ponad normatywne ilości wody ;



Hosty – niektóre już po kwitnieniu, inne dopiero zaczynają ….



A tak wygląda wspomniany wcześniej berberys Admiration …. identyczne objawy zauważyłam na młodziutkiej Marii ( jednak ) i pojedyncze, zasychające listki na równie młodej Bagatelce …. zżółkły także dolne igiełki na posadzonych w tym roku wiosną kosówkach … pytanie: czy to normalne zjawisko w obliczu panujących temperatur, czy to ewidentnie moja wina, zważywszy na podlewanie zraszaczem, zamiast konewką ? Podlewanie zawsze odbywa się w cieniu.
Starsze, 6-letnie berberysy są nietknięte tą przypadłością...



Zakwitła kolejna lilia – bardzo długie, trąbkowe, śnieżnobiałe kwiaty pachniały wieczorem pomarańczą …



Przy okazji robienia sesji zdjęciowej Adam uwiecznił moje zmagania z kuchennymi fioletami i słoneczkami …



Zamknięte w słoiczkach śliwki: fioletowe ( Hiacynto – podarowałaś mi prawdziwy, miodowy rarytas :kiss3: ) w roli dwóch rodzajów dżemów : jaśniejszy z żelfiksem, ciemniejszy, wysmażany z laską cynamonu i skórką cytrynową; dżem złocisty to mirabelki, pachnące, lekko kwaskowate, niezwykle orzeźwiające, jednak ręczne pozbawianie pestek 1,5 kg śliweczek zabrało mi godzinę.

Ostatnią partię Hiacyntowych fioletów zagospodarowałam w postaci powideł; wysmażane tradycyjną metodą, na żeliwnej patelni, z odrobiną cukru waniliowego, zostały po trzech dniach uroczyście włożone do słoików.

Nasze śliwki jeszcze dojrzewają, mam nadzieję, że zdążą nabrać kolorku i słodyczy, zanim zmorzone ukropem spadną... zebrałam już wiaderko nektarynek, ale ze względu na ich bardzo mizerną posturę nie odważę się zaprezentować ich na forum publicznym. Napomknę tylko, że mimo nieciekawego wyglądu są zdumiewająco słodkie i …. zaryzykuje to stwierdzenie … smaczne. Drzewko ( młodziutkie chyba ) rośnie tu ponad 7 lat, przejęliśmy je razem z działką; przez pierwsze trzy lata walczyłam z kędzierzawością, obrywając każdy zainfekowany listek, co nie było trudne, jeśli weźmie się pod uwagę jego rozmiar. Pozbyłam się jednego kłopotu, ale z braku wiedzy przeoczyłam coś, co po laicku nazywam rakiem bakteryjnym … doszłam do tego dopiero w tym roku, kiedy 3/4 pnia jest objęte chorobą … w tym roku pierwszy raz było mi dane spróbować owoców …. bardzo lubię to drzewko i ciężko będzie się z nim rozstać, ale trwam przy nim ….
Niestety, sąsiadów na działkach mam, jakich mam i nie mogę liczyć na ich pomoc …

Monisiu :)
Dzisiaj w wielkim skrócie, ale obiecuję, że z nawiązką odpowiem w Twoim wątku, jeśli pozwolisz ....
Do pielęgnacji sierści Cygusia proponowałabym trymer hakowy do regularnego usuwania podszerstka i tradycyjną szczotkę tzw. pudlówkę do usuwania kurzu i "masażu" skóry; inny sprzęt uznaję za zbędny, ponieważ wiem, że nigdy nie dopuścisz do powstania filcu lub kołtunów :kiss3:
Kulminacja Perseid przypada jutro .... sprawdziłam !

Ściskam Kochani, jeszcze raz przepraszam za wisielczy nastrój, ale mam wielką nadzieję, że szybciutko dojdę do siebie; wszystkim życzę, choć wiem, że to nierealne, wielkiej deszczowej chmury ...
Mery ( 1946 - 2022 ) pamiętam ....
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Amarant, VERA, Monika-Sz

Adasiowe grządki i rabatki 11 Sie 2015 13:01 #395027

  • r-xxta
  • r-xxta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 7727
  • Otrzymane dziękuję: 2600
Pierwsza dynia wygląda jakby jakiś kotek pazurki sobie ostrzył ;) , takie miałaś skojarzenie?
Lilia może być odmianą White Triumphator, cudnie się mnoży i jest moją ulubioną białą lilią :P

Jeśli chodzi o kędzierzawość, to absolutnie nie zaleca się obrywania chorych listków. Jeśli choroba już się pojawiła, nic to nie da, a drzewko potrzebuje liści w każdym stanie ;) do fotosyntezy. Jak uschną, to same spadną, wtedy jak najbardziej należy je usuwać i palić. Moja brzoskwinia też w tym roku chorowała, listków nie obrywałam, nowe przyrosty w większości bez objawów choroby, sama sobie poradziła i jeszcze owoce wydała :woohoo: . W tej chwili po opadnięciu wszystkich chorych liści i z nowymi przyrostami wygląda jak całkiem zdrowe drzewo :lol:
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 11 Sie 2015 13:09 #395030

  • edulkot
  • edulkot's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2906
  • Otrzymane dziękuję: 3009
Aniu moje niektóre berberysy też podobnie zasychają i czy to młode czy już kilkunastoletnie, one mają zbyt płytki system korzeniowy i dlatego dostarczają nam takich kłopotów :jeez:
Na dyni to pewnie jakiś kotek ostrzył sobie pazurki :wink4:
Co do lilii to mogę powtórzyć za Martą, White Triumphator :)
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 11 Sie 2015 13:14 #395033

  • katja
  • katja's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1562
  • Otrzymane dziękuję: 552
... też pomyślałam o kotkach :unsure: .
Pozdrawiam
Kasia

Ogród Kasi
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 11 Sie 2015 13:16 #395035

  • piku
  • piku's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 6169
  • Otrzymane dziękuję: 5027
O ja też o ślady na dyni podejrzewałabym ostrzące sobie pazurki koty :think:
pozdrawiam - Wiesia :bye:


"Rośliny są jak ludzie, potrzebują miłości, ale i ludzie są jak rośliny, pozbawieni miłości więdną."
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 11 Sie 2015 14:08 #395042

  • hanya
  • hanya's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3913
  • Otrzymane dziękuję: 3479
Anusia, rozumiem marny humor, każdy ma jakąś granicę wytrzymałości na wszystko. Ale to przejdzie i znowu emotek śmiechu będzie dla Ciebie za mało.
Berberyski wyściółkuj, może być nie do końca rozłożony kompost, trawa, wszelkie zgrabki, nawet liście dyni. Pewnie o tym wiesz, ale przecież ściółkowanie to moja kolejna ogrodowa pasja :happy: Możesz też je okryć na kilka dni cieniutką, białą włókniną.
Kwiaty masz śliczne, aż trudno uwierzyć, że nie podlewasz ich dwa razy dziennie!
O ludziach, którym się udaje wykończyć psiaki i nie tylko /jak myślę o koniach w Zakopanem :placze: :placze: /, w taką pogodę, to po raz kolejny odkrywam, że ludzkie okrucieństwo, głupota, bezmyślność i totalny brak wyobrażni nie mają granic.
Aniu, las jest wspaniały w taką pogodę, /teraz jest cień, przyjemny przewiew/, ale potwornie suchy, a to naprawdę nie pozwala spokojnie spać. Słychać wozy strażackie i skóra cierpnie ze strachu. Jeszcze parę dni musimy się przemęczyć. Wiem, że kochasz przetwory, robić zwłaszcza, ale teraz to nie jest dobry pomysł, mówiąc delikatnie. Moniśka może Ci to przypomnieć :devil1: Nie nagrzewaj więcej domu i siebie przede wszystkim.
A z innej beczki, czytałaś o oleju kokosowym do włosów? Mnie powiedziała o tym fryzjerka, chyba spróbuję.
Uszy i nos do góry, ukochaj zwierzaki :hug:
Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do Ogrodu wśród starych sosen

Hanka
Ostatnio zmieniany: 11 Sie 2015 14:09 przez hanya.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 11 Sie 2015 15:07 #395054

  • wxxx-a
  • wxxx-a's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3467
  • Otrzymane dziękuję: 1103
Aniu berberysy często są przypalane przez słońce .Ja swoim staram się trochę cienia jednak zapewnić .
Ja swoją Marię przesadziłam właściwie w półcień i może nie jest taka żółta ,jak na słonku ,ale nie ma ani jednego spalonego listka .No i berberyski lubią niestety czasem zapadać na mączniaka .Zwłaszcza gdy jest sucho .Troszkę cienia musisz im Anuś jednak zapewnić .Pozdrawiam Cię równie chłodno ,jak Ty mnie :kiss3:
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 11 Sie 2015 16:55 #395073

  • Bozi
  • Bozi's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 4472
  • Otrzymane dziękuję: 2418
A ja mam wrażenie, że w dyni coś zamieszkało sądząc po tych dziurkach :think:
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 11 Sie 2015 17:25 #395086

  • Forumowa Żabula
  • Forumowa Żabula's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 8500
  • Otrzymane dziękuję: 3492
Chyba każdy ma już dość tych piekielnych upałów?! Bo ja na pewno!! :sad2: Jest mi czasami tak słabo że zdarza mi się trząść jak ten dziadzio z emotki: :teach:
:happy: :happy: :happy:
Pomimo tych upałów twój ogródek nie wygląda na ''dychający z braku wody''. Wręcz rewelacyjnie wygląda jak na suszę. :hearts: :flower2: :hearts: Wyobrażam sobie ile pracy w to wkładasz, by on wyglądał tak jak wygląda czyli rewelacyjnie!
W ramach relaksu zapraszam Cię Aniu do mnie na nową porcję zdjęć (machina przenosząca do mojego wątku jest w stopce). :flower2: :flower2:
Dobrego dnia. Pozdrawiam.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 11 Sie 2015 19:43 #395112

  • Adasiowa
  • Adasiowa's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20264
  • Otrzymane dziękuję: 64798
Martulek :)
Dokładnie o tym myślałam ... w ubiegłą sobotę zobaczyłam "to" po raz pierwszy i z początku sądziłam, że skórka popękała na skutek podlania zimną wodą nagrzanej powierzchni ( wówczas lałam wodę nie zważając na nic ), ale potem doszłam do wniosku, że te "pęknięcia" są dziwnie regularne, a krawędzie zaskakująco ostre i równe ....
Mam tylko nadzieję, że szybki wzrost owocu ( a warunki ku temu są sprzyjające ) nie spowoduje głębszych pęknięć i nie dojdzie do zarażenia jakimś świństwem ... zresztą, w razie "awarii" po prostu ją zetnę i wykorzystam kulinarnie :)
Martuś, obawiam się, że i tak za późno na jakąkolwiek interwencję w kwestii nektarynki ... z pewnością masz rację odnośnie ratowania każdego listka, z tego, co pamiętam, pryskamy bezlistne drzewo , kiedy temperatura powietrza wynosi 6 stopni, a nie zapowiadają przymrozków lub opadów .... czasami trudno zsynchronizować te warunki z wyjazdem na działkę ... oczywiście nie jest to ŻADNE wytłumaczenie z mojej strony... postaram się wkleić fotografię poglądową stanu drzewka i zebranych owoców .... może wspólnie coś zaradzimy ?

Majeczko :)

I Tobie, i Martusi dziękuję za potwierdzenie moich cichych westchnień odnośnie białej lilii; pamiętam, że 1 maja w tym roku na kiermaszu kupiłam 4 cebule, poszperałam nawet we własnym wątku, aby przypomnieć sobie odmiany i wśród nich był White Triumphator! Była także Casa Blanca, ale w skrytości ducha marzyłam, że to będzie ON ... w kolejce do kwitnienia czekają w sumie jeszcze 3 lilie, w tym jedna powinna być także biała. Jestem przeszczęśliwa!

Na żałobę po berberysach jeszcze stanowczo za wcześnie, ale ponieważ takie objawy zdarzyły mi się pierwszy raz w ogrodniczej "karierze", więc mimo woli zwęszyłam zagrożenie....

Kasieńko, Wiesiku :)
Dlatego zdecydowałam się poczekać z ostatecznym werdyktem, aby nie rzucać fałszywych oskarżeń na niewinnego ;-) i poprosiłam o Wasze prokuratorskie wsparcie ... nie mam nic przeciwko obecności zwierzaków w ogrodzie, widocznie kocisko uznało dynię za przedmiot najwyższego pożądania; przyznam jednak,że trudno mi przychodzi pogodzenie się z faktem kociego polowania na ptaki .... nie spędzają mi snu z powiek toaletowe kopczyki w różnych częściach ogrodu czy połamane kwiaty, nie wściekam się, kiedy odkryje norkę turkucia, ale ptasie pozostałości po uczcie kota to gruba przesada .... o.k. instynkt.

Hanulka :)
Miałaś rację ... nie można w nieskończoność przeżywać tego, co nieuniknione ... jakiś podzespół mi szwankuje - stąd pomysł na herbatkę z krwawnika i przywrotnika - nie ma burzy w przyrodzie, za to szaleją te .... inne :happy-old:
Wszystkie nowe rabatki otrzymały solidną warstwę drobnej kory, a podczas sadzenia każdy dołek został obficie wyposażony w przerobiony obornik, natomiast ziemię na rabatach wzbogaciłam albo w dobrą glebę kompostową, albo w torf.
Ciągle siebie winię za bezmyślne podlanie rozgrzanych roślin wodą ze zraszacza ... nie miałm wtedy już siły operować konewką i poszłam na łatwiznę ... w dodatku poganiał mnie czas, ten okropny wróg nr 1, bo nastawiwszy zraszacz, mogłam w międzyczasie trochę ogarnąć resztę, no i .... są efekty :mad2:

Przysięgam, odkąd panują te piekielne upały, jeździmy na ogród co trzeci dzień zaraz po pracy zamiast, jak zawsze, w co piąty .... było to trochę męczące, ale odkąd mam "urlop", popołudniowy wyjazd staje się bardzo przyjemnym przeżyciem ... masz rację, drzewa dają mnóstwo orzeźwiającego ducha, choć w Twoim przypadku rzeczywiście drżałabym o pożary ... na domiar złego sytuacja jest coraz poważniejsza .... o grzybach możemy zapomnieć, ale teraz to najmniej istotne ...
Nie wspominajmy już okrucieństw ludzkich zwyrodnialców ... mam na co dzień wspomnienie takiego idioty, Wcielonego Zła :mad2:

Przetwory ... faktycznie bardzo lubię je robić, niekoniecznie wtedy, gdy w kuchni temperatura osiąga 30 kilka stopni, ale te śliweczki nie mogły czekać ani sekundy dłużej, a poza tym .... nie mogę spokojnie usiedzieć w miejscu... ciągle Coś mnie wciąga, ciekawi, intryguje ... taki ze mnie niespokojny duch jakiś ;-)

Olej kokosowy ... do włosów ? Tłuszcz kokosowy używałam swego czasu do wyrobu mydełek ... rozumiem, że nakładasz go jak maskę, przed myciem głowy ? Od miesiąca testuję swoje mikstury, wymagają one co prawda pewnego nakładu czasu i systematyczności, ale ... zawzięłam się i kurację dokończę. Został mi jeszcze miesiąc :)

Myszko :)
Zawsze znajdziesz dobre słowo, aby dyplomatycznie usprawiedliwić mój brak rozwagi ... cała rabatka znajduje się po stronie niemal zachodniej ogrodu, gdzie obecnie ostre słońce nie operuje ( co innego w maju, ale nawet wtedy rośliny zniosły te promienie nadzwyczaj dobrze ) ... poza tym nie uległy przypaleniu górne listki, tylko te oddolne ... Bardzo Ci dziękuję ( Hanulko, Tobie także ) za pomocne wskazówki, postaram się wykorzystać je do maksimum i przede wszystkim skupię się na podłożu wokół krzaczków ...

Bożenko :)
Wszystkie nasze domysły sprawdzą się w praktyce, mam nadzieję, że gruba skórka zapobiegnie ewentualnym zgubnym następstwom działalności szkodnika, kimkolwiek by on nie był ...

Kerstin :)
Witam serdecznie nowego Gościa i bardzo dziękuję za wizytę :)
Na ogród jeżdżę jedynie w weekendy, a poza tym ogarnięcie 400 m2 powierzchni - wierz mi - nie jest żadnym wyczynem, zwłaszcza, że pielęgnacja tzw. trawnika nie jest moim oczkiem w głowie ;-) Rabaty i grządki też nie są duże, więc ... aktualne prace związane są tylko z podlewaniem ...
Niemniej bardzo się cieszę z pozytywnej opinii - to miód na serducho :kiss3:
Już lecę w odwiedziny !
Mery ( 1946 - 2022 ) pamiętam ....
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Bozi, hanya, edulkot

Adasiowe grządki i rabatki 11 Sie 2015 20:09 #395117

  • hanya
  • hanya's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3913
  • Otrzymane dziękuję: 3479
Anusia, pomyślałam, że przez te upały trochę tracę perspektywę i wszystko tłumaczę temperaturą i słońcem :hammer: Sprawdż może, czy berberysy nie mają choroby grzybowej, może zamieranie pędów albo werticiloza. Nie znam się na berberysach, ale kiedyś miałam i tak mi coś łazi... :think: Ja też lubię zawsze coś robić i mnie korci, ale są sytuacje, kiedy nie wolno i koniec i kropka :devil1: Oleju jeszcze nie stosowałam, dopiero mam zamiar. Poczytaj w wolnej chwili, może też się zdecydujesz.
Spokojnego wieczoru dla Wszystkich :hug:
Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do Ogrodu wśród starych sosen

Hanka
Temat został zablokowany.

Adasiowe grządki i rabatki 11 Sie 2015 20:37 #395125

  • r-xxta
  • r-xxta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 7727
  • Otrzymane dziękuję: 2600
Żaden ze mnie specjalista od sadownictwa :happy3: , ale pokaż swoją nektarynkę, pomyślimy ;) . Co do oprysku masz rację, dodam tylko od siebie, że drzewo ma być dosłownie zlane i ziemia pod nim też. Mnie się nie chciało iść po drabinę i nie dosięgłam czubka drzewka i dokładnie z góry choroba zaatakowała :evil:
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 12 Sie 2015 12:53 #395223

  • takasobie
  • takasobie's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 393
  • Otrzymane dziękuję: 778
Dzielżanów zazdraszczam! Moje zabił upał podczas mojego wyjazdu :sad2: , może jak przytnę, zakwitną później.
Dyni żal, ale rany się pewnie zabliźnią :lol: Tylko będziesz musiała grubiej obrać ;)
Pozdrawiam!
Miłka
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa

Adasiowe grządki i rabatki 12 Sie 2015 18:54 #395266

  • Adasiowa
  • Adasiowa's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20264
  • Otrzymane dziękuję: 64798
Dobry wieczór :)

Poznań czeka na burzę. Wypatrujemy burzowych chmur od wczoraj, ale prognozy dające nadzieję na chwilę wytchnienia okazały się bezpodstawne; zobaczymy, jak będzie dzisiaj …
Korzystając z tzw. urlopu ( a swoją drogą, nigdy nie przeżyłam tak umęczonego urlopu, pomijam, że spędzam go w rozżarzonym do czerwoności miejskim piecu ;-) ), z samego rana pojechaliśmy na ogród w wiadomym celu. Zastanawiające, że w ostatnich dniach ów cel jest priorytetowy i jedyny …Pomimo że termometr na altance wskazywał 30 stopni w cieniu, powietrze za miastem, a zwłaszcza na ogrodzie, jest zaskakująco bardziej rześkie ( o ile można tak w ogóle napisać ); jednak obecność pobliskiego brzozowego lasku wydaje się być zbawienna.
Roślinki, na szczęście, znoszą to piekiełko całkiem nieźle, ale pszczoły i motyle chyba spasowały: kręcą się niemrawo, nawet komarów nie „odczułam”, zaczęły natomiast odwiedzać nas częściej duże ważki; niektóre z nich to prawdziwe śmigłowce bojowe ;-)

Łazęga po trawie i wśród grządek odbywa się teraz ze wzmożoną czujnością – amatorów opadłych owoców jest sporo, a nie każda osa czy pszczoła łaskawie odwróci odwłok z żądłem na nasz widok ;-) wręcz przeciwnie, nadepnięta może się bronić …

Na następnym pokoleniu pokrzyw żeruje kolejna generacja gąsiennic rusałki pokrzywnika ...

Nie widzę także jaszczurek … wszechobecna natomiast jest ptasia młodzież, która z rwetesem właściwym ich dziecięcemu wiekowi, urzęduje po całej działce, skupiając się głównie przy poidełku i aronii …
Ale największą radość sprawiły mi żurawie, które po wielodniowej ciszy odezwały się wreszcie i donośnie tym swoim charakterystycznym „hejnałem” …

A życie toczy się dalej ….

Podlewanie rozpoczęłam od rabatki z młodymi berberyskami – już wczoraj skorzystałam z podpowiedzi Hanusi i wgryzłam się w temat zamierania pędów …. dzisiaj skonfrontowałam teorię z praktyką: objawy mogłyby wskazywać na tę chorobę, ale nijak nie mogłam stwierdzić brązowych plam czy też smug … kora berberysów też jest brązowa …. rozgarniając pędy tuż przy ziemi zauważyłam kilka młodziutkich, zdrowych jak rydze przyrostów …. może nie będzie tak źle ?
Z informacji zamieszczonych w poradnikach bowiem doczytałam, że inną przyczyną zasychania dolnych listków u młodych krzewów może być nadmierna susza, a bryłka korzeniowa jest jeszcze mało wydolna. Mam więc pewną nadzieję :)

Obiecałam kilka zdjęć chorującej nektarynki – zamieściłam je w wątku Sadownictwo - klikamy w poniższy link ....

nektarynka

Będąc w warzywniku rzuciłam okiem na pokancerowaną dynię …. miejmy nadzieję, że kocisko upatrzyło sobie inny przedmiot pożądania …. zerwałam kolejnego, jednego ogórka ;-) i chwyciwszy dziarsko węża w dłoń zaczęłam podlewanie, kłócąc się w międzyczasie z młodą modraszką, którą akurat wtedy zaczęło męczyć pragnienie ( poidło stoi w warzywniku ).

Rozkwitły kolejne lilie – jeśli wierzyć prawidłowemu oznaczeniu cebuli, powinna to być Casa Blanca – kupowałam jedną cebulę, a spod ziemi wyrosły dwa egzemplarze. Pachnie bardziej korzennie i intensywniej niż White Triumphator, ale najpiękniejszym „aromatem” zachwyca mnie nadal Black Beauty – łącznie z pąkami ma 19 kwiatów !!!





Biały duet :)



Wyrwałam z korzeniami kawał chrzanu, skubnęłam baldach kopru – Adamowi zachciało się małosolnych ogóreczków, więc na jutro szykuję także gliniany garniec :). Kiedyś dodawałam jeszcze liście wiśni lub dębu, ale zdarzało się, że cała kiszonka pleśniała, więc pozostaję wierna tradycji.
Pieczołowicie pozrywałam też młode nasiona nasturcji, które po powrocie do domu zalałam solanką na 24 godziny, a następnie zamarynuję je w occie winnym z ziołami i przyprawami – jak szaleć, to szaleć, polskie kapary raz!

Dzielżany zaczynają poczynać sobie coraz śmielej, z czego szalenie się cieszę, bo kocham te kwiaty, czekam jeszcze na rozkwit trzech. Drobne siewki jeżówek i floksów od Martulki, początkowo omdlałe z upału, po kilku dniach mają się dobrze, podobnie jak przedszkole w doniczkach, nadal czekające na posadzenie.
Niedługo powinnam wsadzić na docelowe miejsce rozsadę goździków brodatych, ale postanowiłam poczekać na pogodowe lepsze czasy. Wydaje mi się także, że doczekałam się sieweczek ( dosłownie !) naparstnic i orlika – nie powiem, byłoby to dla mnie sporą niespodzianką ….

W oczekiwaniu na posadzenie: kolendra tajska i runianki ...



Rabatka z pęcherznicą ...



Miłośniczka ciepełka :)



A jednak nabiera fioletu ;-)



Astry chińskie



I jeszcze takie ….



Zakwitł dziki wrzos … pojawił się 4 lata temu nie wiadomo skąd i pozostał :)



Zakwitła truskawka … w czerwcu, odwiedzając ryneczek, moje oczy spocząwszy na rozsadzie powiedziały „chcemy”!!!, a rozum chwilowo zasnął, ręka ochoczo sięgnęła po pojemniczek, w którym starało się rosnąć 10 „karzełków”. „Uratujmy je !” - błagało serce, a rozum przewracał się właśnie na drug bok, błogo pochrapując....
Tym sposobem truskawki Senga Sengana, każda licząca po trzy rachityczne listki, trafiły pod „adasiową” strzechę … do dużej skrzyni wypełnionej złotem ogrodnika i temu podobnymi pysznościami. Obecnie zastanawiam się nad ostateczną miejscówką, rozrosły się niesamowicie, liście są zdrowe i bardzo dorodne, pojawiło się sporo rozłogów … tylko niech miną te upały !!!



Natomiast na parapecie okna kuchennego pomidorki szaleją … codziennie zrywam pachnące słońcem, ciepłe, czerwone kulki, tak słodkie, że czasem zastanawiam się, czy to aby na pewno pomidory ;-)
Papryka z kolei zakwitła ponownie kilkunastoma kwiatkami i widzę, że zaczyna zawiązywać owoce ! Jeden zerwałam już 3 tygodnie temu, ale było to jej jedyne potomstwo; pozostałe kwiatki usychały jeden po drugim ( wówczas pogoda byłą skrajnie inna od obecnej ) …

I to byłoby na tyle … pozdrawiam cieplutko i życzę jak najszybszego nadejścia upragnionego deszczu ...
Mery ( 1946 - 2022 ) pamiętam ....
Ostatnio zmieniany: 12 Sie 2015 18:58 przez Adasiowa.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): katja, Margo2, chester633, anabuko1, Amarant, VERA, hanya, edulkot, viola


Zielone okna z estimeble.pl

Moderatorzy: Dorota15, Betula
Wygenerowano w 0.780 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum