Kochani
Bardzo, ale to bardzo dziękuję Wam z odwiedziny, za pamięć i jak zawsze - dobre fluidy ...
Nareszcie siedzę … mam na myśli to, że mogłam usiąść na kanapie i wyciągnąć chude nóżki
, wdychając przy okazji zapach zalewy musztardowej, unoszącej się po całym mieszkaniu ….
Ale po kolei …
Upały, skwar, nieprzyzwoite temperatury, brak deszczu i bardzo nieprzyjemne burze już za nami. Na szczęście. Poniedziałkowy poranek przyniósł tak długo wyczekiwane wytchnienie od spiekoty, ale i zwiększoną ilość wilgoci po weekendowych opadach – ludzie, zwierzaki i rośliny poczuli, że żyją na nowo. Niesamowite, jak te dwa deszczowe dni odmieniły naszą codzienność, prawda ?
Dredzik czuje się o wiele lepiej, jednak był taki moment, że serce stanęło mi ze strachu. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że na chorobę zwaną starością nie ma lekarstwa i że muszę liczyć się z Nieuniknionym, jednak każdy dzień życia tego Psa jest dla mnie jak najpiękniejszy prezent. Zbyt wiele zawdzięczam i jemu, i jego mamie, czyli Żuczkowi.
Niemniej dziękuję wszystkim za serdeczne zainteresowanie i życzliwość, i dobre serduszka … Wasza obecność i dobre słowa są dla mnie niezmiernie ważne
Kiedy byłam małym brzdącem, byłam bardzo zdziwiona, kiedy czas wakacyjny nazywany był sezonem ogórkowym. Były to czasy … świetności PRL-u, kiedy całymi rodzinami słuchało się Lata z Radiem w Radiowej Jedynce, a charakterystyczna melodia o każdej pełnej godzinie gwarantowała ciekawą, jak na ówczesne czasy, audycję i typowo wakacyjną rozrywkę. Po cichu przyznam się, że nadal lubię, będąc w pracy, posłuchać głosu spikera „ Tu Polskie Radio. Słuchacie audycji Lato z Radiem”
Momentalnie przenoszę się w czasie i oczami wyobraźni, bez wysiłku pamięci, widzę mały kocyk na nadbałtyckiej plaży, osłonięty skromnym parawanem ( nie takim, jak teraz, ha ha ha ), Mama w dużych okularach przeciwsłonecznych troskliwie smarująca plecy Tacie i mnie jakąś oliwką, obok torba z kanapkami, termosem i butelką kompotu …. i ten niesamowity szum fal, krzyk mew, zapach morza, jakieś muszelki, szyszki, wodorosty wyrzucone przez wodę, za plecami sosnowy las …
Sezon ogórkowy …. wówczas oznaczał dla mnie po prostu wakacje i odpoczynek od szkolnych zmagań....
Tymczasem dzisiaj
Nasz jedynak, ogórkowy „krzaczek” obdarzył nas czterema ogórkami – zostały wykorzystane w postaci mizerii, a skórkami przetarłam skórę twarzy – ku odświeżeniu; kolejne maluszki niby pokazują swoje mordki, ale jakieś takie … mizerne.
Aby sprostać wymaganiom domowników w zakresie przetworów warzywnych, uroczyście ogłosiłam otwarcie Domowej Spiżarni i w ten sposób półeczki powoli zapełniają się słoikami z … ogórkami oczywiście, kupionymi od „babci” na ryneczku.
Na pierwszy ogień poszły kiszone małosolne, z własnym chrzanem, koprem i gałązką estragonu, do tzw. natychmiastowego spożycia. O tym, że było to iście ekspresowe tempo pałaszowania, niech świadczy fakt, że z niemal 2 kg ostały się dwa smętne ogóreczki ….
Kiedy upewniliśmy się, że jakość ogórków jest odpowiednia do przetworów długoterminowych ( nie przenawożone, jędrne i chrupiące, zdrowe ), Adam przytaszczył kolejne kilogramy zieloności, no i …. po powrocie z pracy, korzystając z rewelacyjnych przepisów naszej Violisi, popełniłam na początek ogórki po kozacku ( zalewa musztardowa, hu hu ha, ostrrra ), a kolejne dni przeznaczone będą na pakowanie następnych ogóreczków w słoiki, tym razem z kolendrą ( mam własną, z ubiegłorocznego zbioru ), i rzecz jasna – kiszonych.
Violisiu – jesteś wielka
Zebrałam też troszeczkę zielonych pomidorków z uprawy parapetowej ( czerwone też są, a jakże ! ) i po namyśle postanowiłam uwiecznić je jako sałatkę z cebulką na słodko-kwaśno z ziołami.
Na degustację czekają „kapary” z nasion nasturcji, które udało mi się zebrać jeszcze jako niedojrzałe. Do marynaty wykorzystałam własnoręcznie zrobiony ocet jabłkowy, który tak nam zasmakował, że nastawiłam kolejną partię, tym razem z ogrodowych papierówek.
Sezon ogórkowy ….
Wcale nie musi oznaczać nudy i marazmu …. i z pewnością nie grozi żadnemu ogrodnikowi
pozdrawiam cieplutko i do zobaczenia w kolejnej odsłonie …. czyżby też ogórkowej
?