„Brzozy są jak złote wodotryski.
Zimno jest jak w ostatnim liście.
A słońce jest jak ktoś bliski,
który zziębnie i odchodzi. Lecą liście ...”
M. Pawlikowska – Jasnorzewska
Gonitwa myśli, a jedna szybsza od drugiej … jedna posępniejsza od następnej … dopiero któraś z kolei przynosi względny spokój i ciche ukojenie …
„Słońce jest jak ktoś bliski ...” przez te kilka dni, jakie upłynęły od wtorkowej operacji Dredzika żyliśmy nawet nie jak w transie, ale w totalnym niebycie; nie miałam pojęcia, który to dzień tygodnia, galopujący czas określały kroplówki i moje nieme prośby, jak modlitwy dzikiego człowieka …
Jesień … jak schyłek życia ? Niemożliwe, to jeszcze nie teraz, Panie, ofiaruj nam jeszcze odrobinę tego kruchego istnienia, podaruj mgnienie oka na spojrzenie wstecz …
Godziny, minuty, sekundy , ołowiane, ciężkie niebo, przenikliwy chłód wnika w każdy zakątek ciała, słyszę szelest suchych liści za oknem, jarzębinka-starowinka chyba podda się napływowi styczniowego mrozu, jest taka delikatna …
Melodia telefonu, silny ucisk na mostku, nie dociera do mnie nic oprócz „dobrze, wszystko dobrze”, gdzieś z oddali, na policzku czuję małą, pojedynczą, ciepłą łzę. Łzę szczęścia i bezgranicznej, obezwładniającej ulgi … „Gdziekolwiek jesteś, jeśliś jest „ …
Nazajutrz rano dostrzegam już budyniowy, różowo-pomarańczowy blask porannego słońca – w żadnym innym miesiącu ten odcień nie jest tak ujmujący i nigdy przedtem nie niósł ze sobą tyle nadziei; zaczynam słyszeć świergotliwe nawoływania sikorek, przeciągłe popiskiwania szpaków, szykujących się do corocznej wędrówki, dostrzegam wreszcie pierwsze gawrony, zawzięcie buszujące wśród opadłych liści, sroki, siwe wrony, beztroskie wróble …. są nadal, radosne i ufne, że w końcu „jutro też jest dzień”.
„Coraz ciszej. Wrzesień! Wrzesień!
Słońce rzuca blask z ukosa
I dzień krótszy, chłodna rosa -
Ha, i jesień – polska jesień!”
W. Pol
Dzisiaj Dredzik został w domowym zaciszu; w obowiązkowym kołnierzu, odprowadzał nas smętnym wzrokiem, kiedy ciepło ubrani wymykaliśmy się chyłkiem na ogród; zdążyłam uchwycić jednak kątem oka zawadiacko postawione uszka
Na działce narzuciłam ekspresowe tempo prac – zależało mi, aby jak najprędzej wrócić do domu, a ilość obowiązków zmniejszyłam do niezbędnego minimum.
Stres i strach potrafią błyskawicznie spustoszyć organizm, ale kiedy wzrok ogarnie nawet ten nasz mały skrawek zieleni, kiedy do mózgu dotrze to, co było nieuchwytne przez ostatnie dni, wtedy powoli, powolutku po ciele rozchodzi się ciepła, krucha jak tafla lodu po przymrozku i naprawdę odprężająca fala jesiennego spokoju; jeszcze gdzieś z tyłu głowy przebłysk czegoś nieokreślonego, ale już za chwilę wznoszę z wdzięcznością hen! wysoko, w niebo, ciągle wilgotne oczy …
Na ogrodzie ciągle kolorowo, spokojnie obserwuję brzozowe liście tańczące w uścisku słońca i porannej mgły, wsłuchuję się w szelest skrzydeł ostatnich, spóźnionych motyli, podglądam w skupieniu ich płynne, taneczne loty nad astrami i rozchodnikami, w ostatnim momencie udaje mi się przyłapać „koliberka” - fruczaka gołąbka – na przekwitających floksach. A więc i nas odwiedził … rzadki to gość i witany zawsze z wielką atencją
Staram się, aby ofiarowane mi rośliny trafiły jak najszybciej do doniczkowego przedszkola – na cierpliwe i porządne sadzenie na miejsca docelowe brakuje czasu, a nie chciałabym umieścić tych wszystkich piękności w pośpiechu – wszak zaproszenie do ogrodu nie może speszyć żadnego wyczekanego gościa... jeśli tylko nadchodzący weekend okaże się łaskawy pod wieloma względami, większość z zielonych przyjaciół zamieszka na specjalnie przygotowanych „apartamentach”
Tyle jeszcze pracy przed nami ; jesień w ogrodzie, wbrew pozorom, narzuca bardziej zabiegany rytm niż ten wiosenny, ale te wrześniowe i październikowe obowiązki upływają jak w zwolnionym tempie, bez marcowych , kwietniowych czy majowych szaleństw … taki dobry, ciepły, wyciszony czas, dający nowe spojrzenie w przyszłość, nowe perspektywy i nowe nadzieje, pozwalający planować kolejne przedsięwzięcia...
Ogród to niekończąca się opowieść, tak jak życie – i nikt nie wie, dokąd zmierza. Początek i koniec. Alfa i Omega. Wiosna i Zima. Czas życia i czas śmierci....
„Na polach spokój wielki
I szafirowa pogoda.
Pod lasem dokwita wrzos.”
M. Wolska
Jeszcze podziwiam dzielżany …
I ukochane astry …
Koronkowe chryzantemy...
Z warzywnika zebraliśmy dynie; jedna z nich z pewnością zostanie wykorzystana do keczupu
, inna będzie straszyć w Halloween, a pozostałe …. zjemy
Wybór dyniowych posiłków jest bardzo urozmaicony: zupy, placki, racuchy, ciasta, faszerowane, pieczone …. i bardzo,, bardzo pyszne i zdrowe
Nie zapominam oczywiście o najważniejszym : o odwiedzinach Najmilszych Gości, na wizytę których czeka się z utęsknieniem, jak na pierwszy promyk słońca w zimny, wrześniowy poranek
Witam
Kochani – szczególnie cieplutko
Grulkę i
Andrzejka – jako najmłodszych stażem w moim wątku – bardzo mi miło, że zadaliście sobie trud buszowania po Adasiowych Grządkach i Rabatkach … serdecznie zapraszam
I wszystkim – raz jeszcze – dziękuję najpiękniej, jak potrafię.
A na wszelkie wpisy odpowiem w poniedziałek/wtorek - każdy przeczytałam z ogromną radością, uwagą i wdzięcznością -
DZIĘKUJĘ, ŻE JESTEŚCIE. Z NAMI...