Październikowe dni, październikowe poranki i wieczory … wraz z końcem września uleciały gdzieś moje ostatnie zmartwienia, ustąpiły miejsca myślom bardziej pogodnym i dającym nadzieję na spokojne, czasem refleksyjne, a czasem pełne oczekiwania dni; łaskawy los uśmiechnął się do nas po raz kolejny, a Dobre Anioły ponownie otoczyły nas swoimi skrzydłami. Czuję, że powoli wraca życie, serce bije spokojniej, a przede wszystkim odczuwam nieprzepartą ochotę na działanie – jakiekolwiek.
I pomimo, że Dredzik, nadal słabiutki i wymizerowany, dochodzi do siebie w żółwim ( ale jednak ! ) tempie, dostrzegam żywsze spojrzenie jego pięknych oczu, uszka częściej zawadiacko postawione, apetyt na szczęście dopisuje … wiem jednak, że nigdy nie będzie tak, jak przedtem … mój Jedyny Pies żyje w swoim, 15-letnim świecie, w którym – mam nadzieję – nie ma cierpienia i bólu, a jedynie słabość. Więc cieszę się jak dziecko każdą darowaną nam chwilą, chcę zapamiętać jak najwięcej z tej odrobiny czasu i …
„Z moczarów, z okolicznych łąk
O zmierzchu wczesny chłód przenika
I szybko spada słońca krąg
W pobliskie mroki października.”
J. Brzechwa
Starałam się przywitać jesień także w mieszkaniu, poczyniłam nawet wstępne przymiarki w klimacie dyniowo-kwiatowym, ale poza błahym rozmieszczeniem małych dyniek, suszonych kwiatów zatrwianu i wrotyczu oraz złoto-rudych liści nie wyczarowałam nic szczególnego; „kompozycje” upchnęłam w latarenkach, miedzianych konewkach i wiklinowych koszykach, mając nadzieję, że przywiozę pozostałe ozdoby z ogrodu. Nic na siłę …. „natchnienie” musi przyjść samo, wszelki przymus wyklucza przyjemność radosnej twórczości
O działaniach na froncie kuchennym mogę napisać tyle tylko, że oprócz soku z aronii, słodkich wypieków ze śliwkami i jabłkami w roli głównej, jak i wspólnego lepienia pierogów ( ruskich ) nie zaszalałam
Może uda się zamknąć w słoiczkach trochę papryki, buraczków, kapusty ? No i dynie, rzecz jasna;
Anuś Anabuko – nasionka dyniek są Twoje
, a ja, podobnie jak Ty, nie mogę napatrzeć się i pozachwycać bogactwem jesiennych kwiatów … tych astrów i dzielżanów ciągle mi mało
Agnieszszko , Tobie natomiast zawdzięczam przeznaczenie kawałka dyni na zaserwowanie zupy dyniowej – myślę o niej już od zeszłego roku, mam na koncie jedną, niezbyt udaną smakowo taką potrawę ( zbyt mało konkretnych przypraw ! ), więc natchniona Twoim przepisem postanowiłam nie poddawać się i spróbować raz jeszcze.
Osobiste i dyskretne …. tak napisałaś …. tymczasem właśnie chciałam przeprosić za zbyt intymne wyrażanie emocji … nie było moim zamierzeniem epatowanie smutnymi przemyśleniami czy przygnębiającymi refleksjami … nie podejrzewałam siebie o taki brak wyczucia i taktu …
Małgosiu , dziękuję za wyrozumiałość dla „filozoficznych” przemyśleń; mam jednak wrażenie, że w obliczu przykrych niespodzianek, jakich wszyscy doświadczamy od losu, tego typu zaduma jest naturalną konsekwencją przeżytych chwil …
Zauważyłam, że Ty również zapuściłaś korzenie we własnym ogrodzie i odnalazłaś swoją drogę - tak jest lepiej, prawda? I dla ogrodnika, i dla zielonych przyjaciół ... tak sobie czasami myślę, że równie ważne w życiu jest to, aby nie wprowadzać zmian za wszelką cenę, aby spokojnie wędrować wyznaczoną nam ścieżką ( pomijam chwilowe zakręty i zawirowania , one też są konieczne, aby przełamać monotonię trasy
) i cierpliwie dążyć do celu: uczciwie, sprawiedliwie i bez narzuconego modelu życia. Gdyby tylko było to takie proste ....
Bożenko, o cudownych właściwościach wrzosów nie wiedziałam … dotychczas traktowałam je jako uroczą, niezbędną w moim zakątku dekorację jednej z rabatek, natomiast o dobroczynnym wpływie na zwalczanie chorób nerek czytałam, owszem, ale w kontekście nawłoci; i to właśnie ubóstwiam na naszym Forum – nauki nigdy dość
Asieńko , do dzisiaj nie potrafię nie uśmiechnąć się podczas lektury Twojej riposty na temat zwężania porów …. co prawda, ani do jednego, ani do drugiego moja „męska” natura nie nadaje się absolutnie ( szyć nie potrafię, a o dbaniu o cerę nie wspomnę )
Pozazdrościłam Ci, tak zwyczajnie, po ludzku, niezwykle nastrojowych jesiennych dekoracji na balkonie i szukam równie niebanalnych, ale skromnych rozwiązań na ozdobienie moich parapetów; Twoje są wykonane po mistrzowsku
, z wielkim wyczuciem, gustowne i bardzo klimatyczne.
Elfiku, mam nadzieję, że w Twoich rączkach trawki przyjmą się i ucieszą oczy w przyszłym sezonie; gorąco polecam przepiękną, delikatną i ulotną jak ptasi puch - miłkę – trawkę (
Violisiu dziękuję ! ), którą pokochałam od pierwszego wejrzenia – wymaga co prawda okrycia na zimę, ale warto poświęcić jej więcej uwagi.
Violisiu, przepraszam Cię najmocniej, nie chciałam w żadnym wypadku, aby mój ostatni wpis przyczynił się do Twojego smutku i nerwów, wybacz …. mało tego, śmiem jeszcze prosić o trzymanie kciuków w najbliższy weekend – ogłaszam wielkie sadzenie pewnych dorodnych roślinek
W ferworze zmagań z codziennością nie zauważyłam nawet, że stuknęła nam setna stronka
Myszko, bardzo dziękuję za przytomny wpis ! Jakby dla uczczenia tej „wiekopomnej chwili”, rozkwitła nareszcie długo wyczekiwana świecznica – w najśmielszych marzeniach nie sądziłam, że może być aż taka piękna! Zdrowe, dorodne liście, prosta jak świeca
kwiaty puszyste w łagodnym, śmietankowym kolorze …. może rozrośnie się w następnych latach ? Zaprawdę, jedna z piękniejszych moich bylin
Romeczko , i ja odetchnęłam z ulgą, kiedy doczytałam w Twoim wątku o szczęśliwym zakończeniu historii Lejdusi ; przypomniała mi się jednocześnie przestroga dr Sumińskiej w którejś Werandzie Country, aby bezwzględnie unikać podawania psom winogron i rodzynek ( !!! ), które w nadmiarze mogą powodować niewydolność wątroby … sznaucery z natury są wielkimi żarłokami, a my nie zawsze jesteśmy w stanie zapanować nad ich apetytami i łakomstwem
Aguś, słabiutkie naleweczki powiadasz
kropelka do kropelki i ... jednak czego nie robimy dla zdrowotności i spokoju ducha ? o przyjemności dla kubków smakowych nie wspominając ... czy i śliwki obrodziły, tak jak w ubiegłym roku ? Pamiętam te śliczne, małe i żółte z różowym rumieńcem ...
Wybacz, ale nie wierzę w Twoje "nie robienie"
taki wulkan jak Ty długo nie pośpi ...
Monisiu, pomimo , że kilka ostatnich dni wypełnionych było wytężoną uwagą skierowaną w stronę Dredzika, starałam się na bieżąco śledzić wydarzenia w forumowych ogródkach, ale rewolucja na Twoich rabatkach jest chyba jedyna w swoim rodzaju
; przyznam, że pogubiłam się zupełnie w przebudowie, rozbudowie, nasadzeniach, przenosinach, niemniej jestem pełna podziwu dla Twojej pracy, koncepcji, ogarniania wszystkiego jako całości i dodatkowo jeszcze dla chęci dzielenia się z nami swoimi „remontami”
Tymczasem ja jestem na etapie planowania, rozrysowania przyszłych rabatek, wytyczania kolejnych placyków, które w następnym sezonie zapełnią się – mam nadzieję – nowymi roślinkami, wieczorami wymyślam sobie zarysy założeń pod drzewami, w marzeniach kreślę okręgi, brzuszki zaokrąglone, wytyczam linie ciągłe, oddzielone od trawnika kamykami, gałęziami, płotkami … szperam po informacjach, podziwiam nowości, ale buszuję głównie w dobrze sobie znanych, „sielskich, anielskich” klimatach, przeglądam tradycyjne pisma ogrodnicze szukając ciekawych rozwiązań ze sprawdzonymi gatunkami w nowych zestawieniach …
Ot, choćby najnowszy numer „Mojego Pięknego Ogrodu „ … zachwyciły mnie aranżacje donicowe, w których pierwsze skrzypce grały żurawki, trawy, wrzosy i rozchodniki zestawione razem w jednym pojemniku, idealnie dobrane tak pod względem kolorystycznym, jak i pokroju – utworzyły kompozycję bardzo dynamiczną ( połączenie barwne ) i elegancką zarazem ( delikatne, smukłe trawy ciekawie współgrają z krępymi żurawkami, a wrzosy i rozchodniki wypełniają przestrzeń pomiędzy nimi ).
Moim skromnym zdaniem: niebanalna, jesienna, ciepła kompozycja … wzbudziła jednak pewną wątpliwość …. posadzone wspólnie rośliny to gatunki, jakby nie było, o różnych wymaganiach świetlnych i wilgotnościowych, różniące się także pod kątem preferencji podłoża.... wygląda na to, że ta bardzo udana kompozycja ma charakter jedynie sezonowy …. szczerze mówiąc, nie widzę jej przyszłości na ogrodowej rabacie, jednak jeśli mamy zamiar wyczarować taki tercet na własnym balkonie czy tarasie i cieszyć się nim do późnej jesieni, to pomysł wydaje się być godny do naśladowania; dla mnie, osobiście, super
Aby zakończyć tę przydługą i monotonną paplaninę, chciałabym jeszcze raz podziękować z całego serca wszystkim
Dobrym Duszkom, które swoimi myślami i słowami wspierały nas w ostatnim, trudnym okresie …. Dobro wraca, pamiętajcie o tym, zawsze i wszędzie
Kolejne podziękowania kieruję do
organizatorów konkursu Piwonia 2015 – dzisiaj było mi dane odebrać nagrodę „dla publiczności” osobiście z rąk Pani Administrator - i tak stałam się właścicielką najpiękniejszej piwonii na świecie – piwonii drzewiastej, wyglądającej jak przebarwiający się jesienią klonik palmowy prowadzony w formie bonsai – jest nieprawdopodobnie piękna !
Czy muszę wspominać o wybranym kolorze jej kwiatów
?
I zapraszam na wieczorny spacerek po ubiegłotygodniowym ogrodzie ….
Spokojnego i dobrego weekendu Kochani
„Nad ranem jeszcze bielał szron,
A oto już się dzień płomieni.
I stoi mój rówieśnik – klon
W pozłocie słońca i jesieni”
J. Brzechwa