Dzień dobry w poniedziałek, pochmurny, na razie chłodny i wspaniały do pracy w ogrodzie
Chciałabym jeszcze deszczu, ale chyba nie ma szans na poważne potraktowanie tematu. Co roku sobie obiecuję, że koniec z dziesiątkami donic, doniczek i doniczuszek
I w kółko to samo. Wiosna odbiera mi duuużą część rozsądku, taka w końcu siła wiosny, tylko, że teraz dotyczy to ogrodu i maj kojarzy się głównie z kwitnieniem azalii i rodków...Nie tak to dawniej bywało
'W maju taka lubość aury, że jeden wiór ku drugiemu wiórowi afekt czuć poczyna'; Zagłoba miał rację, ale nie myślał o ogrodowaniu
I nie chodziło o wiewiórki, a przynajmniej nie tylko. To już sobie pomruczałam.
Czeremcha jeszcze ładnie kwitnie, mszyce obżerają klony, ruszają śliczne przyrosty choiny kanadyjskiej i cisów. Piękny czas; jednocześnie mam tyle roboty, że trudno mi się rozsądnie zorganizować. Mam na myśli wiosenne sprawy: przesadzanie, dzielenie, nawożenie
Paweł, prawie wszystkie w doniczkach, bo nie będę prowadzić stołówki dla ślimaków
Kubuś wymiziany
Panie Tomeczku (
), to jest ONA, BOGINI a nie ON, SYN FUMBY, uparciuchu jeden
Kolor kwiatu, to obraz duszy rh
Krzysiu, doniczki zimują na zewnątrz, pod okapem przy zachodniej ścianie domu. W zeszłym roku doszło sporo maluchów, ale zima była łagodna. Od kilku lat hosty tak zimują i nic im nie jest; trochę okrywam igłami, dla nich najgorszy byłby nadmiar wilgoci w donicach.
Nie wiem, czy Cię to pocieszy w sprawie jałowców, ale po Twoich info o rdzy zauważyłam, że jeden z moich dużych, starych ma jakiś dziwny kolor, i już krzaka wycięłam. Powinnam wcześniej wyciąć innego, zastanawiałam się dwa lata, pryskałam i efektem jest strata innego dużego, starego krzewu
, był pewnie słabszy; ten pierwszy też dzisiaj wykasowany. Ostro mi się poniedziałek zaczął. Jeszcze muszę pociąć i do wora. Mam nauczkę, że nie ma na co czekać w takich wypadkach, jak jeszcze wypatrzę poważniejsze zmiany, to od razu ciacham
Ruffed Up
Spring Fling
Stand by Me
Tick Tock
Agusia, już fedruję
Trochę pokropiło, ale to śmiech nie deszcz. Nastrój dobry, choć huk roboty, a ciągle coś nowego się wyłazi z kąta, jak te jałowce
Ewcia, niestety coś azalki w tym roku biorą urlop. Szkoda, ale może w przyszłym roku nadrobią. Mam nadzieję, że nowe rodki choć trochę zakwitną, bo inaczej będzie smutno. Liczę się jednak ze skromnym kwitnieniem. Mogą zrzucić pąki, bądż ich nie rozwinąć po tegorocznych stresach
Grunt, żeby pokazały kolor