Witam
Żyjecie? Chyba trzeba zacząć się przyzwyczajać do zmiany klimatu. To już nie są chwile z upałem, tylko dość poważne okresy trudnych do wytrzymania warunków. I do tego susza. Nie mam specjalnie odkrywczych pomysłów, jak temu zaradzić w sensie przeorganizować dom i ogród. Na pewno stropodach jest idiotyzmem, żałuję, że to zrobiłam; zawsze można zlikwidować piętro w sensie mieszkalnym i przenieść się ze wszystkim na parter. Byłoby ciasno, ale przynajmniej do życia. Nie wiem jeszcze, liczę na jakieś pomysły M. Najbardziej martwi mnie susza. Pomijam rośliny w ogrodzie, choć ich szkoda, bo ile można podlewać i jak długo będzie czym?
Ale las!!! Jak niebezpiecznie się robi, ciągłe czuwanie, nieomal węszenie, czy aby nie poczuję dymu. Normalnie można dostać nerwicy, a idiotów nie brakuje; jak idiota chce kiełbasę z grilla, to będzie grillował bez względu na wszystko i wszystkich
Wczoraj wieczorem było cudnie
Chłodny wiaterek, niesamowita niespodzianka. Spokojnie można było popracować w ogrodzie, przewietrzyć dom i psisko szalało z radości, gonił, wrzeszczał na wiórki, straszył konewką, bawił się, aż miło było patrzeć. Rano też było nieżle, teraz już wszystko wraca do 'normy', żółta pijawa pali bez litości; prognozy nie wróżą niczego dobrego. Jakie szczęście, że nie wyrzuciłam wanny z łazienki na górze
Napełniłam wężem wodą z pompy i mam ratunek przed przegrzaniem.
Na wszystko jest prosta metoda: przyzwyczaić się albo polubić, wolę polubić, bo jest przyjemniej
Profesor Kleks twierdził, że kto ma olej w głowie ten się nie poci, panuje nad swoimi gruczołami, ma własną klimatyzację i regulator temperatury. Widocznie u mnie z olejem w głowie nie jest dobrze. Przegląd techniczny by się przydał
A może nowe podzespoły?
Wczoraj ściółkowałam, niestety kończy mi się 'mielonko', a na nowe gałęzie nie ma co liczyć, nikt nie będzie obrabiał drzew w takim ukropie. Mam jeszcze trochę igieł sosnowych, przekompostowanych, ale one są tylko do rodków i azalek. Jak przyjdzie konieczność kupię korę, ale jej wcale nie lubię
W ogrodzie strasznie cicho, ptaki zaglądają sporadycznie. Widzę ślady kosów, tzn dziury w wilgotnej ściółce; sikorki zaglądają do karmnika i podjadają wiórkom słonecznik, od czasu do czasu pojawiają się sierpówki. Nie ma srok ani sójek, poza jedną małą, która się kąpie z ogromnym upodobaniem i kradnie Cycusi orzeszki z tarasu
Wypieliłam niemożliwe ilości siewek fiołków leśnych
Nie ma końca robota z tymi draniami, jeszcze zostało całe mnóstwo i pewnie drugie tyle czeka na wiosnę
Mróweczko, witam pod sosnami i zapraszam częściej
Anusia, wszystko, co orzeżwia jest na wagę złota; współczuję nocy w korytarzu, pamiętam takie akcje z moimi suniami: obie panicznie bały się burzy i 'wystrzałowych' imprez, koszmar. Moniśkę słusznie 'opietruszasz', ale to nic nie pomoże, jest absolutnie niemożliwa, ale jak Jej stuknie kolejna osiemnastka, to się podda głosowi rozsądku
Żółte jest piękne, z wyjątkiem palącej pijawy; ale to mi przejdzie i znowu będę tęsknić za słoneczkiem w długie szare jesienno-zimowe miesiące. Fiolet za to jest nieustannie najpiękniejszy, nawet w postaci śliwek
A nawłocie u mnie też zaczynają....
Aniu-Łatko, podlewam nieustannie i nie wiem, co będę robić, gdyby spadł porządny deszcz
Pewnie wezmę ogrodniczy urlop, czyli zacznę sadzić biedaki w doniczkach. Niebieskie, szafiry i fiolety uwielbiam i nieustannie poszukuję, zwłaszcza fioletów
A deszczu nikt tu nie zapowiada
Moniśka, nie wolno patrzeć na termometr, bo się człowiek od razu gorzej czuje
Klimatyzacja na całej górze? O rany, jakbym chciała! Jest tylko klimatyzator w sypialni i musi wystarczyć, ale i tak się cieszę, bo wcześniej nie dawało się spać. Kupiliśmy kilka lat temu, w czasie takiej wścieklizny, jak teraz. Smaż się smaż, pamiętasz, co Ania-Adasiowa pisała? Oczywiście myślę tak samo i jeszcze parę rzeczy, o których doskonale wiesz, ale ta osiemnastka
Olu, najgorsze, że jeszcze 2 tygodnie piekiełka przed nami; uważaj na siebie, do życia i ogrodowania nadają się tylko wczesne ranki, wielka szkoda, tyle czasu marnujemy. O burzach nawet nie chcę myśleć, boję się okropnie.
Na razie znikam, póżniej wstawię parę zdjęć