Przestałam zwracać uwagę na prognozy pogody i odkryłam roślinki bardzo sprytnie, jak widać, przed powrotem przymrozków. Efekty już są: zdechnięte żurawki, tulipany /na szczęście nie ulubiony yellow spider/ i mnóstwo szafirków. Wszystko doniczkowce
No i dobrze, będzie miejsce na coś innego.
Dzień dobry Wszystkim
Zimno i zjadliwie. Mgła się snuje tak nisko, że nie było widać sąsiednich domów, co nawet mi się podobało
Podobno dzisiaj ma być większy przymrozek, już chyba nie mam czego okrywać
ale nie wiem, czy nie trzeba zabezpieczyć lobelii, liliowców itp. Zawsze mówię, że będzie co będzie, a potem mi żal i lecę na ratunek. Póki co, usiłuję doprowadzić do stanu używalności kręgosłup, sponiewierany jesiennym układaniem linii kroplujących; przesadziłam z beztroskim nieco podejściem do tematu i teraz mam za swoje. Oczywiście sprawa się wlecze od jakiegoś czasu, ale dałam mu szansę na samodzielne rozwiązanie problemu, nie skorzystał niestety. Mam nadzieję, że będzie dobrze, choć na razie jest mocno tak sobie
Bardzo się cieszę, że marzec na horyzoncie
Jakoś mi dobrze robi sama nazwa tego miesiąca, luty mnie paraliżuje dla zasady, a marzec bez względu na pogodę uskrzydla.
Paweł, jak możesz napisać coś tak okropnego????????
I nie mam na myśli kapusty
Myślę, że jarmuż byłby niezłą koncepcją na ten sezon
Moniśka, mikroklimat mam na uwadze nieustająco, każdy mikroklimat
Podosadzam kilka krzaczków, podosadzam na pewno, żebym tylko znalazła wypatrzone odmiany i krzaczki muszą być w dobrej kondycji, bo już w zeszłym roku miałam utrapienie. Cieszę się na wycieczkę
Liczę na pogodę, jak w zeszłym roku. Nie wiem, czy pamiętasz, ale byłaś u nas 11 kwietnia, cudne słońce, cieplutko, krótki rękaw bluzki
W miejscu 'Pawłowego miskanta' posadziłam idiotycznego grujecznika
To znaczy grujecznik jest ok, tylko mój pomysł był idiotyczny, wcale mi w tym ogrodzie takie drzewo nie pasuje i nie wiem czy się przekonam do zmiany opinii. Może, jak trochę urośnie to nabierze 'leśnego' charakteru
Kiścienie zmarzły, tak mi się przypomina, wiatry wschodnie i północne dały im radę, niestety. Ale muszę coś tu posadzić zimozielonego, cały czas kombinuję, oczywiście najodporniejsze iglaki, bo nie chcę posadzić czegoś, co trzeba okrywać; włókniny też nie chcę oglądać przez okno kuchni. Przestanę gotować! To jest pomysł
Szczerze mówiąc, mnie rodki nie pasują na słońcu, jednak wolę półcienie, nawet jeżeli słabiej kwitną; za to dłużej i na ogół kolory kwiatów są wysycone. Może dlatego, że i ja wolę półcienie i tak sobie wyobrażam, że moje roślinki męczą się na słońcu, jak ich pańcia
M. twierdzi, że w ogrodzie jest za ciasno; powiedziałam mu o Twoich koncepcjach nasadzeń u nas, będzie na Ciebie
, ja jestem bardzo spolegliwa i łatwo ulegam wpływom
Poluś, rachunki 'się' popłacą, prędzej czy póżniej; grunt, żeby życie sprawiało przyjemność
Miłego dnia