Witam słonecznie i śnieżnie
,
cieszę się z tego, co za oknem i mam wielką ochotę na więcej białego i nawet mroziku mocniejszego bym chciała
Na co mi przyszło
, ale zeszłoroczne doświadczenia nie pozostawiły złudzeń: zbyt wczesna wegetacja, to w naszym klimacie katastrofa. Jesteśmy w stanie zabezpieczyć rośliny przed dużymi mrozami, lodowatymi wiatrami, możemy strzepywać nadmiar śniegu, nawodnić co trzeba. Nic nie poradzimy na zbyt ciepłą zimę, okładów chłodzących nie zrobimy. W zeszłym roku plaga ślimaków, straty po przymrozkach w roślinach już w najlepsze rosnących, zamordowane pąki azlii i rodków. Wariactwo z okrywaniem w maju
Przypominam sobie akcje u Siberki i Adriana, nawet moje szaleństwo gazetowo-włókninowe. Śmialiśmy się, ale nie do śmiechu mi było.
Mogę sobie rozważać i pisać do woli, ale niestety, może klimat zmienia się w takim tempie i trzeba zmienić koncepcję ogrodu?
Poluś, chciałabym móc wywołać zimę i wiosnę też. A może mogę?
W końcu ma się trochę znajomości
Człowiek nie zdaje sobie sprawy z własnych mocy
Pikutku, Dzień Kobiet to pierwszy dzień Roku Kobiet, i tak rok w rok
Moniśka, zima ma być i kropka. Będę wywoływać i może nawet jakieś czary urządzę
z okadzaniem okolicy.
Polecam zakupy domowych kwiateczków. Może sępolia? Takie wdzięczne i od razu w domu radośniej.
Ewelinko, mieszkam pod Warszawą. Jeszcze śniegu mało, ale nie tracę nadziei
Na pewno sanki się przydadzą
Michał, zapeszysz, obrazi się i będziemy mieć w ogrodach same zgniłki, bo chyba nie sądzisz, że Zośka odpuści
Może
Krzysia zajrzy: z tej odmiany chcesz zrezygnować
Edytuję: klub miłośników zimy założymy
To dopiero zmiana
Ze mnie może nie miłośnik, ale doceniam porządek rzeczy i kiedy się plącze jestem mocno zmartwiona
Majko, napiszę to odważnie: zazdroszczę Ci
Pikutku: nie kupujemy!!!
Wybieramy i zamawiamy
Romuś, u Ciebie na pewno bajka
Mam nadzieję, że i tutaj tak wreszcie będzie.