Haniu, właściwie to wcale nie powinniśmy się martwić czymś, na co nie mamy wpływu. Będzie co ma być. Wszystkiego, w razie czego, chyba nie wymrozi
. Pamiętam czasy przed-łajzowe. Joga
na boisku zajmowała mi prawie cały dzień, a teraz 1h i po krzyku
.
Martusiu w długoterminowej, na najbliżesze dwa tygodnie, też widzę najmniej -7. Ale ja to tym prognozom nie ufam
. Najbardziej wyrywne róże, to te posadzone jesienią
. Te mam zakopczykowane, ale wiesz jak to jest
. .
Iwonko nie ważne na której stronie, ważne, że dotarłaś
. Od jesieni nie bawiłam się w kolejne projekty. Na razie muszę zrobić to, co już wymyśliłam. Zejdzie mi się przynajmniej do przyszłej wiosny
.
Nowinko będzie mi bardzo miło, jak będziesz zaglądała
.
Krzysiu żółty to absolutnie jeden z moich ulubionych kolorów. Wesoły, świetlisty, cieplutki
. Nie pojmuję jak można go nie lubić
.
Monisiu irysa masz zaklepanego
. Musisz wiedzieć, że nie jest to taki zwykły irys - to irys, który był mi pisany
. Wykopałam go u siebie na działce, w części zwanej boiskiem i przeniosłam na rabatę. Trafił do nas z nawiezioną ziemią
. Pamiętam jak wyczekiwałam na pierwsze kwiaty, bo nie miałam pojęcia jakiego będzie koloru. Wykopane kłącza posadziłam w dwóch miejscach i okazało się, że każde kłącze dało inny kolor
.
O takie mam:
Pawełku żółty samolot zrobiłby wrażenie, zwłaszcza gdyby mnie przetransportował do ciepłych krajów
. Żółtą gitarą to bym mogła tylko kogoś zdzielić
.
No i co to będzie, jak zima sobie jednak przypomni
... wszystko się rwie do życia
. U mnie hiacynty tylko wystawiły trochę łepki, ale ta reszta co ruszyła bardziej mnie przeraża
.
To dzisiaj zaserwuję różowe kotlety
...
Wczoraj moja Teściówka powiedziała, że jak tak dalej będzie ciepło, to niedługo będę trawę musiała skosić
. O matulu, może joga zacznie się wcześniej niż myślę
.
Chyba wyjdę dziś coś porobić w ogródku
. Na termometrze teraz +8
. Wiatru zero. Może być całkiem przyjemnie