Forum Ogrodnicze Oaza

Bardzo dobry dzień wszystkim gdzie szaro i buro
Mamy śliczne słoneczko, lekki mrozik i aż chce się żyć
Przesyłam trochę tego słoneczka a że nie ma takiego emotka to

Byłam na zewnątrz... jest chłodno, bo tylko +1st, ale jakże pięknie w tym słońcu i wiosennie!
Aż żyć się chce

Majutek, u mnie też słońce energetyzuje... coś wspaniałego, taki dzień!
Gorzato, nadal jesteś drobniutką kurką, więc nie narzekaj!
Iwonko, w ogóle nie kojarzę tej gry...
Haneczko, dla nas teraz życie bez tych wszystkich gadżetów też wydaje się być niemożliwe!
Ja pamiętam jak przestrasznie zazdrościłyśmy jednej koleżance, której mama przez jakiś czas była w Stanach...
Przysłała jej czerwoną skórzaną kurtkę, a la Michael Jackson, z mnóstwem suwaków, zapinana tak po skosie...
Boszsz, to był kosmiczny odpał! Na szczęście, po jakimś czasie, Kaśka pożyczała nam tę kurtkę... tak na chwilę, żeby się przez miasto w niej przejść... ja do kompletu pożyczyłam od przyjaciółki walkman'a... Czułam się jak gwiazda muzyki pop, szkoda, że ta chwila była tak ulotna! Do dziś się zastanawiam, czy Kaśka nie dzięki tej kurtce zaszła w ciążę, w 8ej klasie podstawówki

Gierka była kultowa
możesz pograć w wolnej chwili
mlodelata.pl/gra/138/wilk_zbierajacy_jajka

Ach…. wspomnień czar…
Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale czy nie odnosicie wrażenia, że kiedyś, pomimo tego, że dzieciństwo miałyśmy uboższe, to jednak szczęśliwsze? Człowiek potrafił cieszyć się z byle drobiazgów, stan posiadania i modny ciuch nie decydowały o pozycji w grupie (bo większość i tak miała to samo, wystane w pobliskim PDT lub GS), czas spędzało się na zabawie (a nie zajęciach dodatkowych typu Mały Lider), a kreatywność rozwijana była w sposób naturalny (pomagała przekształcać szarą rzeczywistość w bajeczny plac zabaw)…

Aga nie martw się, ja też nie znam tej gierki...

asia2 wrote: może nie odwiedzałyście bazarków, na których sprzedawali Rosjanie. Miałam kilka takich wynalazków

Asiu, nie wiem, czy szczęśliwsze, ale na pewno potrafiliśmy docenić to co mamy. Dziś łatwo przyszło łatwo poszło....zadowolić prezentem np. nastolatka nie jest łatwo. Oczywiście uogólniam, ale dużo w tym prawdy.

Ja też nie znam tej gierki. Za czasów mojego dzieciństwa grało się w Chińczyka lub warcaby, albo na dworze w dwa ognie, chowanego lub podchody. Skakało na skakance lub klasy

Odwiedzałam … Głównie, żeby pobawić się nożami motylkowymi … Kiedyś jeden sprzedawca, widząc jak dość sprawnie nim operuję, zawołał mnie "na zaplecze" i zapytał czy nie jestem zainteresowana bardziej konkretnym arsenałem Czego tam nie było ! Całą mafię można by było uzbroić…
Swoją drogą nieźle musiałam wyglądać ...

No to nie ma się co dziwić, że temat wilka i jajeczek jest Ci obcy, Ciebie bardziej Rambo w tamtych czasach interesował

Witam słonecznie.. Niestety wyobraź sobie- zasypiałam z bólem głowy..i z nim się obudziłam

Pamiętam spożywczy w Hali Kopińskiej.. Babcia miała tam znajomą, więc często przesiadywałam na zapleczu, wśród skrzynek pełnych Mazowszanki i Ptysia. W tamtych czasach taka "wtyczka" to była cenna sprawa

A propos owoców egzotycznych- pamiętam, jak moje koleżanki zachwycały się kiwi. mi było trochę głupio, bo nie mogłam się wypowiedzieć- nie znałam smaku. Poprosiłam Mamę, żeby mi kupiła.. i już mogłam wziąć udział w dyskusji przemądrzałych 9ciolatek.. Okazało się, że akurat mi kiwi nie smakuje- ale miałam swoje zdanie na ten temat. Ehh..dzieci i ich "problemy".


Jeszcze anegdotka z czasów wejścia na rynek tv kolorowych.. Siostra spłakiwała się, że wszystkie dzieci w klasie mają, a tylko ona została z czarno-białym.. Rodzice przemyśleli sprawę.. że może trzeba się szarpnąć, żeby dziecku nie było przykro.. Jak tv się pojawił, to podobno Siostra usiadła zadowolona, kwitując to "no- teraz tylko ja i Beata mamy kolorowy tv"

A ja byłam w szoku, kiedy poszłam do koleżanki i zobaczyłam jakie Crystal ma niebieskie oczy

...dla mnie najbardziej atrakcyjną wtedy kobietą była Tara Wells, po liftingu po-krokodylowym

I tu wychodzi te kilka lat różnicy

Wredota!
W ogóle, to zapomniałam, jaki tytuł nosił ten serial...

piku wrote: Wiesiu bo my to chyba nie z tej epoki
U ruskich na bazarach to kupowałam już swoim dzieciom
Ach ta młodzież, ma co wspominać

...ja pasjami skakałam w gumę robiąc nawet szyjki

Grałam tez w klasy, ale chętniej z chłopakami w kapsle... jednemu przytrzasnęłam rękę między furtką, złamała się... (ręka, a nie furtka ).

Powrót do Edenu.. Niedawno były powtórki w tv

A Dynastia.. pustoszały ulice

Niewolnica Izaura i tak była najlepsza .

Z tamtych czasów to ja najbardziej pamiętam mój zachwyt jak mi rodzice kupili dwukasetowego jamnika - i można było nagrywać z radia na kasety .
A z kulinarnych wspomnień, to ja mam robioną przez dziadka pajdę chleba z cukrem polanym esencją z herbaty .

U nas popularne były i klasy i gumy i skakanka, ale tez 'wyścigi" Jako wierzchowce występowali co roślejsi chłopcy . Niestety podczas jednego wyścigu mój koń nie wziął przeszkody i wylądowałam ze złamanym obojczykiem. Paradowałam z gipsem jak bohaterka, tym bardziej, ze pary z ust nie puściłam o okolicznościach urazu