Dzień dobry niedzielne!
Zimno dziś i troszkę popadało wcześnie rano... zrobiłam obchód po ogrodzie i niestety dość mocno wieje, ale nie przeszkadza to roślinkom rosnąć w dużym tempie.
Mam dziś do wykonania kilka ogrodowych prac - byleby nie padało!
A jaka pogoda u Was?
Aszko, dziękuję za dobre słowo... ja już sobie wszystko przemyślałam i ułożyłam w głowie.
Wiem na co zwrócić uwagę, co poprawić... ogrodu Pawła nie przeniosę do siebie - to niemożliwe, poza tym, każdy z nas ma jednak swój niepowtarzalny styl.
A ja nie lubię kopiować innych
Dziękuję za podbudowanie!
Również dobrej niedzieli
Bogna, do zobaczenia!
Moniko, myślę, że temat psiaków możemy zakończyć, bo najważniejsze, że koleżanka z psem u weterynarza ostatecznie się pojawiła.
Trudno nawet oceniać postępowanie - wynika np. z niewiedzy - ale w naszym przypadku reagowalibyśmy natychmiast, nieprawdaż?
Diagnoza postawiona, byleby się teraz pieska udało uratować...
Póki co, tabletka w przypadku Sarci działa rewelacyjnie. Wciąż ją dokładnie oglądamy, ale żadnego kleszcza nie ma... a ona po naszych krzaczorach w poszukiwaniu jaszczurek chodzi regularnie... oj, udaje jej się złowić te biedne zwierzątka... oszczędzę szczegółów
Ogrodowo trzeba było maksymalnie wykorzystać sobotę... bardzo się cieszę, że tyle udało nam się zrobić...
Nie nadążam co prawda za chwastami, ale już postanowiłam w ich temacie.
Miłej niedzieli!
Iwonko, fajne doświadczenie z Pąkami Smaków
My chyba brykniemy tam raz jeszcze w drodze do Grass Factory. Mnie brakuje kilku odmian traw, ale nie mam ciśnienia - będą później, to nie szkodzi.
Pan Krzysztof to przesympatyczny człowiek, prawda?
Oj, co do tego naszego ogrodu, to bardzo mi miło, że tak go odbierasz - w sensie, że jest przemyślany...
Czy podążam za modą? Cóż, raczej mam własne spojrzenie na to, co mi się podoba vs co powinno rosnąć w naszym ogrodzie.
Raz jednak uległam, może nie tyle modzie, co pewnemu szaleństwu. Zaopatrzyłam rabaty w niemal 80 róż, które się buntowały - jak nie choroby grzybowe, to niszczycielskie szkodniki... walczyłam o nie jak lew, pogłębiając własną frustrację... a PanM mówił, prosił, błagał - nie sadźmy u nas róż
No to już ich prawie nie mamy
Jednak trzeba zawierzać własnej wiedzy i intuicji ogrodniczej i nie robić niczego na siłę, bo ktoś inny ma.
Sosna strzyżona w bonsai? Mówiłam Ci, że tyle one kosztują
Kiedy operacja postrzyżyn u Ciebie?
W ogrodzie dziś wietrznie i dobrego światła brak, ale...
Mama...
...synek
...bodziszek magnificum...
...bożykwiat...
...listki grujecznika
...i cudnie pachnący bez...