Dobry wieczór!
Ależ piękna sobota dziś była... dopiero pod wieczór zaczęło trochę wiać, ale tak, przez calutki dzień, ciepło i słońce dopisywały!
Bardzo dużo udało się nam zrobić w ogrodzie, z czego jestem niezmiernie zadowolona.
Raniutko rozstawiłam na docelowe rabaty donice z roślinami, które chroniłam przez noc przed zimną Zosieńką, oraz pochwastowałam. Podcięłam też nieco świerki i jedną z sosen, która od dołu zaczęła gubić igły i rozpaliłam ognisko.
Potem przygotowałam mięso do paelli i wzięłam się z pomocą PanaM za koszenie.
Aha, kupiłam też sadzonki bożego kwiatu wracając z targu o świcie
Koszenie u nas wciąż zajmuje bardzo dużo czasu, ale mogę z wielką dumą powiedzieć, że prawie pozbyliśmy się z murawy mniszka!
Jutro jeszcze trochę pofiskarsuję, ale generalnie, oprysk fenomenalnie zadziałał... oczywiście, za ogrodzeniem mamy 2600m2 dmuchawców
Po koszeniu przerwa techniczna na zrobienie i zjedzenie paelli, a potem zabrałam się za sadzenie...
Posadziłam 5 doniczek kuklika szkarłatnego, 5 doniczek ostnicy Pony Tails, 3 doniczki bożego kwiatu, 3 ostrogowce, 3 tawuły japońskie (jutro jeszcze dwie muszę posadzić). Na jutro zostawiłam donicę różowych orlików, spartynę grzebieniastą, no i naszego grujecznika.
Się dzieje
Teraz mam relaks
Kręgosłup co nieco odpada, ale co tam - najważniejsze, że przez cały dzień ogrodowałam!
PanieM, rozmawialiśmy dziś na ten temat - zgadzam się w 100% z tym, co napisałeś...
Moniko, właśnie taki był mój cel w szczegółowym opisywaniu Sary zachorowania na babeszjozę...
Ogromnie się cieszę, że dzięki Tobie piesek asystentki ma szansę na odzyskanie zdrowia!
Paweł, tak jak mówiłam, do roślinnych portretów używam innego obiektywu
Na pewno powtórzymy sesję, bo obiektów masz multum!
Czy coś ucierpiało po przymrozku?
Mam nadzieję, że nie!
Haneczko, wczoraj drżałyśmy, dziś oddychamy z ulgą - nasze roślinki mają się dobrze
Ja także mam nadzieję, że u wszystkich!
Co dziś robiłaś?
Lucynko, zdjęcia robiłam w porannej rosie... to najlepszy czas na fotografowanie, wraz z późnym popołudniem
Dzięki za borówkowe rady!
Jeździłaś na rowerze?
Dorotko, bleee, współczuję... nie znoszę firmowych 'spędów'...
Mimo wszystko, baw się dobrze!
Vero, serdeczności
W popołudniowym ogrodzie... zapraszam na spacer
Na stronie północnej kwitnie teraz bez, a na nowej rabacie szaleństwo... oczywiście, wciąż niewielkich rozmiarów, ale się zagęszcza
...ulubiona rabata leśna...
...rzut oka na otoczenie oczka wodnego... tawuły szare już przekwitły...
...palenisko ciągle w użyciu...
...mój mini skalniak, który w przyszłym roku ma przejść transformację...
...azalie pontyjskie w tym roku niemal nie zakwitły
...ale za to złotokap kapie złotem, tyle że w tym gąszczu jeszcze nie ma efektu... no i kwiaty dopiero rozkwitają... za to konwalie - same liście!
...mój domek ogrodnika, pod którym rosną w skrzyni warzywka
...rzut oka przez brzozę na tarasowe przyległości...
...fragment rabaty trawiastej...
...ukochany Dissectum...
...tawuły Goldflame...
...jeszcze raz Dissectum...
...rabata z jałowcami, krzewuszkami cudownymi i rozchodnikami u stóp; na pergoli szaleją róże Super Dorothy...
...rabata leśna...
...kaskada, która nie działa...
...pergola z actinidią - spojrzenie od strony tarasu...
...tawuły Goldflame, za nimi widać miskanty Giraffe, a obok niezwykle fioletowe orliki...
...rzut oka na tarasową skarpę z ukochanymi klonami Atropurpureum, psem z dredami, kosodrzewinami, tawułami Goldmound i Shirobana, oraz floksami wiechowatymi...
...przejście do kolejnego pokoju ogrodowego...
...i na koniec pergola - widok od strony przedogródka...
Dziękuję za wizyty!