Dzień dobry, słoneczne, ciche, dość ciepłe!
Obchód po ogrodzie był dziś niezwykle przyjemny.
W zasadzie wszystkie krzewy mają pąki. Moje róże także (bo zostało mi ~15 sztuk
)!
Widzę wychodzące nad powierzchnię ziemi sasanki, budzące się wszędzie życie...
Śpiew ptaków w niedzielny poranek - bezcenne...
Zapowiada się na bardzo przyjemny dzień - na pewno porobię coś w ogrodzie!
Jak się macie?
Ja piję kawę przy Mai w ogrodzie (widzicie tego 200-letniego żywotnika??
) i zerkam na forum
Krzysiu, witam serdecznie i dziękuję za przemiłe słowa!
Wiesz, ja chyba jestem detalistką, bo od zawsze przyglądałam się szczegółom.
Zwłaszcza to maleńkie życie w ogrodzie, w postaci pączków, listeczków, układu gałązek, płatków kwiatów - to mnie interesuje i pociąga.
Chyba mam spore ciągoty w stronę makrofotografii. Uważam pokazywanie życia z bliska za niezwykle ciekawe.
Cieszę się, że odnajdujesz w moich zdjęciach coś interesującego.
O tej porze roku możliwości jest niewiele, dopóki... mocniej nie pochylimy się nad daną rośliną, czy np. fakturą drewna, kamienia.
Grzebanie w ziemi jeszcze nie jest możliwe - nawierzchnia jest zmarznięta. Na moim oczku wodnym też widać jeszcze grubą pokrywę lodu.
Przykro mi z powodu spotkania się z ostatecznością...
Pozdrawiam Cię gorąco!
Paweł, mam odzież trekkingową, ale tym razem zupełnie nie pomyślałam, by ją zakładać - dzięki za cenną uwagę!
Zmachałam się wczoraj na tyle, że zakwasy są mocno wyczuwalne - ale, jeszcze kilka takich ćwiczeń i mięśnie z powrotem się wzmocnią.
Koniowie będą za tydzień
Januszu, bardzo dziękuję!
Światło sprzyja zwykle po wschodzie i przed zachodem słońca - wtedy szukam swoich kadrów.
Dziś byłam z aparatem o 7:30 - światło było miękkie, przyjemne, złociste... Cieszę się, że Ci się podoba moje spojrzenie na świat!
Wczoraj zbyt długo nie popracowałam, ale mięśnie się zastały, to i cierpienie musi być
Gabrielu, bardzo mi przyjemnie - dziękuję!
Wiesz, ja ciągle ćwiczę fotograficznie, to może raz na jakiś czas coś się uda ładnie pokazać.
Nie brakuje mi pokory wobec własnych prób - mam świadomość ograniczeń i braku rozległej wiedzy... Ale, wychodzę z założenia, że to nie aparat robi zdjęcia, ale nasza wyobraźnia.
W sezonie obiektów do zamykania w kadrach będzie ogrom - nie mogę się doczekać wiosny, z różnych powodów
Hortensji bukietowych mam kilkadziesiąt, więc cięcie rozłożę sobie na dwa razy. Jak się uda, zacznę dzisiaj.
Pogoda sprzyja! A Ty? Kiedy rozpoczniesz cięcie?
Agata, witam serdecznie
Wpadaj częściej! Wiosna za rogiem czeka
U Ciebie też widać jej oznaki?
Bogusiu, podziwiam Cię, że biegasz sama o zmroku. Ja mogłabym, ale świadomie tego nie robię - u nas jest dość ciemno, latarni jak na lekarstwo - zwyczajnie bym się bała. Dobrze, że ten pies nic Ci nie zrobił, ale staraj się unikać sytuacji biegania w samotności, dla własnego bezpieczeństwa...
W ogrodzie i ja planuję tak rozłożyć prace, żeby powiedzmy do początku kwietnia mieć wszystko zrobione. Chcę w tym sezonie trochę poodpoczywać i nacieszyć się otoczeniem, zrelaksować w zieleni, słońcu... Myślisz, że to realne?
Dziś planuję trochę popracować. Pryskałaś już miedzianem?
Skoro lubicie, to jeszcze kilka zbliżeń o poranku: