Kasiu- słodziak z niego jest kochany. Mały pomysłowy psiak, który chyba zapomina, że nie jest kotem
ale o tym za chwilę..
Gorzaciu- róż u mnie nie ma- z wyjątkiem jednej i więcej nie będzie..ale połączenie z fioletem brzmi kusząco.. zwłaszcza, że powinnam przestać kupować różowe i czerwone kwiaty
Trawnik prima sort- jak ser szwajcarski..z dziurami
Krzysiu..podsadzić coś o zdecydowanym kolorze przywrotnikiem..hmm..pół ogródka
albo żółte..albo czerwone.. a w ramach rozrywki- różowe lub pomarańczowe
Staram się pod względem kwiatów obecnie trzymać się w barwach bieli i fioletu.
Pomysł na uspokojenie czegoś ciekawy- niestety wszystko czerwone rośnie w słońcu, a to przywrotnikom chyba nie odpowiada
Muszę doczytać!
Hakonechloe kwitnie..? Chyba nie..
W każdym razie Naomi fajnie się przebarwia i liczę na to, że będzie ciekawą ozdobą. Polecam- mi się bardzo podoba, żólta z czerwonymi muśnięciami, a zdaje sie, że im dalej w sezon, tym muśnięć będzi więcej
Ciekawe, jak z zimowaniem..
Martuśka- nie martw mnie, że te maluchy tak szybko nabierają ciałka..
Może posadziłaś u siebie Globosę
- ja mam jedną sztukę i jeszcze chwila, a będzie mojego wzrostu
W razie czego będę ciąć (formować kulki-hahaha) a tam, gdzie posadziłam 5 sztuk blisko siebie, najwyżej z czasem wykopię dwie, zostawiając 3 w większym odstępie. Coś się wymyśli
Uwaga..pocieszam- u mnie upalnie, bez deszczu
******
Ufff..długaśny dzień za nami. U nas dośc parny, przez moment nawet się wydawało, że będzie burza..ale skończyło sie jedynie na krókim zachmurzeniu i wieczorne podlewanie było konieczne.
Całe szczęście, że musiałam podlewać- odkryłam, że rabatę azalkową mam prawie w powietrzu- zryta korytarzami nornic
Stałam i z perfidną satysfakcją lałam wodę w korytarze- rok temu skutecznie je zniechęciłam do dalszego budowania- oby i tym razem metoda była skuteczna!
Poza tym udało mi sie wyrwać z domu na ogródek i posadzić świeżo kupione rośliny.
Sadzenie z Cygusiem jest doskonałą zabawą i generalnie wszystkie prace ogrodowe idą jak z płatka
Mój ogrodnik ma wiele zajęć- gryzie korę, je ziemię, szarpie worki z ziemią, wpada do wykopanych dołków, fascynuje go lejąca się woda z węża, którą próbował łapać, mocząc sobie łepek w zachwycie.. W wolnych chwilach spaceruje między roślinami wąchając- a dy odzywa się w nim poczucie obowiązku- zaczyna skubać rośliny..co tam akurat pod ząb wpadnie
Narobił się dziś tak, że padł w legowisku, a moje kończenie podlewania przesiedział przy drzwiach do domu, bo chciał już wracać.
Co chwilę przerywałam sadzenie, żeby zabawką odciągnąc go na bok- z marnym skutkiem. Oczywiście to, co robię jest fajniejsze
Zachwyt wodą nieco osłabł, jak opędzałam się przed chrząszczem i przypadkiem chlapnęłam go wodą. Niestety zainteresowanie przeniosło się na rabaty, czyli spacerek, trochę leżakowania w ziemi, wejście w największe błotko- tak więc zaliczyliśmy wieczorną kąpiel po powrocie do domu, bo psiak od stóp do głów umorusany był ziemią.
Słowem- ubaw po pachy.
Przypomniało mi sie, jak rok temu w upalny dzień Zakusia zmoczyłam wodą na karku i krawacie..a Zakusiek mokruteńki poszedł pod krzaczek do swojego wykopanego dołka w ziemi na rabacie- boszzzzz..jak on wyglądał
Wracając do tematu.. Posadziłam tuje Miriam. Markitka trochę mnie zmartwiła wspominając o ich tempie wzrostu- czyżby będzie konieczna nauka formowania kulek, żeby zwolnić przyrastanie
Skusiło mnie ich opisywane na ulotce zimowe przebarwianie się.. o rozmiar pomartwię się później, a w razie czego (i tu Was zaskoczę
) będę przesadzać
Wygląda to tak, że przed limkami na rabacie przy przyszłym tarasie jest 5 kulek, a na rabacie urodzinowej vis-a-vis schodów 3 sztuki.
Rabata przy tarasie- będę układała tu obrzeże z kostki (kiedy..?
)nieco poszerzając rabatę- nie jest wykluczone, że wtedy je nieco rozsadzę z większymi odstępami. Na razie jest tak..
Na urodzinowej.. od razu widać hakone Naomi. Coś sobie jeszcze wymyślę w dziurę między hakone a skrajną Miriam i na tą chwilę mocno myślę o czerwono- pędowych rozchodnikach. Nie kupuję jednak- może lepszy pomysł do głowy wpadnie. Często zostawiam puste miejsca- sporo mam takich- czekają na jakiś pomysł..
i urodzinowa widziana ze schodów- fajny chyba efekt będzie, jak jałowce Blue Chip zarosną tuje. Lubię niebiesko żółty kontrast i podobać mi sie będą złotawe kulki wynurzające się z niebieskich jałowców. Zdjęcie robione o zmroku, więc jeszcze gorsze, niż zazwyczaj- tak..tak..to możliwe
Widać
kiciusia na murku..? oraz gustowną siatkę
z perspektywy..
i od drugiej strony. Na razie nudnawo tutaj, ale niedługo zakwitną bukietówki- od tej strony domu rosną 2 Limki i 2 Vanilki. Teraz kwitną tawuły Goldmound, ale młodziutkie, więc niewiele widać.. aaaa- i powojniki na ogrodzeniu, na razie niekwitnące
mój nowy kotek uwielbia chodzić po murkach..
przechadza się też po obrzeżach zgrabnie ustawiając nóżki, żeby nie zboczyć z toru..
Najgorsze jest niestety to, że zamiłowanie do chodzenia po murkach dotyczy wszystkich murków..tych najwyższych części też. Ciągle sie boję, że spadnie- staram się pilnować, ale nie zawsze sie udaje.
Nie wiem, skąd mu sie to bierze- czasem normalnie idzie po rabacie slalomem między krzaczkami..a czasem jak linoskoczek po samym murku sie przechadza
Tutaj jest najwyższa część murka, a głuptas sobie po niej łazi, zerkając z murka na rabatę. Stoję przy nim, spycham go trochę na rabaty- zupełnie go to nie zniechęca
czasem sobie przypomina, że kocha panią
Na marginesie dodam, że psina waży już zawrotne 2.2kg i może brać już tabletki p/kleszczowe
U weta są nimi zachwyceni! Podobno w naszej okolicy jest kłopot z babeszjozą- nie stwierdzili jeszcze żadnego przypadku u psiaków zabezpieczanych tabletkami. Dziś miał darowane, bo i tak bidula dostał 2 szczepionki, z czego wścieklizna nieco zabolała- był płacz i ogólna rozpacz. Dopiero smaczek z kaczką utulił skołatane nerwy
Wracając na rabatki..
bratki- samosiejki dzielnie kwitną, przesłodkie maluszki
kolejne lilie- jeszcze chwila i zakwitną- w żarówiasto pomarańczowym kolorze
Powojniki Polish Spirit miały stanowić ładny kontast- niestety zapomniały zakwitnąc a sądząc po rozmiarze pączków- daleka do tego droga
W wielu wątkach królują teraz róże- ja niezbyt je widzę u siebie i chyba tak zostanie- bardziej
kwaśna ze mnie ogrodniczka
Jedyna moja róża- Yellow Fairy
Pozdrawiam, życząc miłego tygodnia pracy- oby szybko minął
Byle do weekendu- (Martuśka, zamknij oczy) słonecznego
EDIT..
Aguś- tak długo kleciłam post, że nie widziałam Twojego postu
Psinka nabiera werwy- wesoło będzie..coraz weselej
. Twoja psinka pomaga w pracach ogrodowych- zupełnie jak mój Cyguś- co byśmy bez tych pomocników zrobiły
Dziś sadziłam- cóż to była za fajna praca i jak szybko poszło- gdyby nie Cyguś, to chyba ze 3 razy dłużej bym wszystko robiła
Ja też jestem zaskoczona pomysłowością i spostrzegawczością Cygusia- w try miga wypatrzył wszystkie słabe punkty mojego wczorajszego osłaniania siatką. Poza tym wystarczy mu raz pokazać coś fajnego- np siadanie na ławce ogrodowej.. Juz po jednorazowym na niej spaniu Cyguś codziennie do niej biegnie próbując się wdrapać- a jak już któreś z nas usiądzie, to biegnie jak wystrzelony z procy i też musi siedzieć.
Zmyśla Twoja psina, że odkryła wyjście- zauważyłaś, ile radości psiaki mają, jak coś wymyślą i uda im się nas przechytrzyć
Super, że noce zaczynacie mieć spokojne! teraz już będzie z górki- nawet nie zauważysz, jak mała zda maturę i pójdzie na swoje