Martuśka..propozycja bardzo fajna- ładna ta azalka! Ja będę chyba jednak szukać takiej odmiany, jaka będzie dostęna stacjonarnie do obejrzenia na żywo..co się trafi to będzie
Alinko- pierwsze nauki w tej kwestii miałam kilka lat temu od osoby, która projektowała ogrdó i rośliny były zaplanowane plamami, po kilka sztuk. Kolejne tego typu rady dostawałam na forum "pamiętaj-plamy kolorów"
Czasem tylko, jak nie jestem pewna jakiejś rośliny, to kupuję jedną sztukę, obserwuję sobie..i dokupuję więcej.
Asiu- pogoda i samopoczucie aż same pchały do głowy myśli o zamilknięciu
Blokada najchętniej przejęłaby mnie w całości- nawet śniadanie czasem trudno zjeść- ratuję się przekazaniem papierowego ręczniczka do gryzienia, to wspaniale odwraca uwagę
Iwonko- udało się z cisami
to wspaniale! Też zauważyłam, że Hicksii jest łatwiej kupić..nie dość, że jest większy wybór rozmiarów, to cenowo są lepsze. Widocznie szybciej rosną, stąd oferta ciekawsza.
Ja w sumie na Hicksii polowałam bardziej, bo to dla tej odmiany w opisach jest podawana najwyższa mrozoodporność, a na moim wygwizdowie to wysoce pożądane
Wszystkie okazy rosną od strony wejścia do domu, czyli na bardzo otwartej przestrzeni- stojąc przed drzwiami widzę łąkę (niestety to działki budowlane, więć za chwilę będzie las domów
) a w oddali las..jakieś 200m, więc wiatr ma się gdzie rozpędzić. W sumie to z tego powodu nastawiałam się na Hicksii jedynie..
U Ciebie też otwarta przestrzeń, więc może dobrze wyszło z tymi Hicksii
Haniu.. luźno rzucona uwaga to było na serio. Czuję się paskudnie, pogoda obrzydła, odechciewa się wszystkiego i cały ubiegły tydzień miałam ochotę sie pożegnać- serio..! Później sobie powiedziałam, że jeszcze posadzę jabłonkę i zamknę sezon, żeby spektakularnie wrócić z pierwszymi krokusami
tak więc kokietowanie to nie było
Wyobraź sobie, że sadzenie cebul nic a nic nie poprawiło mojego samopoczucia
Raz lepiej, raz gorzej, ale generalnie od tygodnia kiepsko
Też mi się wydaje, że z tym krytykowaniem upałów forum przesadziło
tyle złej energii się zgromadziło, że proszzzzzz, co z tego wyszło
Jest zimno, wietrznie i pogoda, jakby był listopad
Może się jeszcze trochę poprawi..? Oby!
Talerz- zapomniałam o tym! Nie daj się mu gryźć
Przecież jeszcze się spotkamy, czy to u nas, czy u Was
Azalka w jakim kolorze? DObre pytanie.. Najpierw myślałam, że może jakaś biała lub kremowa, żeby nie kolidowała z żółtymi trawami i niebieskimi iglakami na tej rabacie..a później uznałam, że zginie na tle elewacji, a przecież wiosną każde zestawienie kolorów jest dobre
więc teraz zmieniłam plany i po prostu kupię to, co będzie do wyboru w sklepie wiosną.
Zamierzam spisać sobie z netu odmiany o najwyższej mrozoodporności i takich szukać w okolicy. Nadal nie wiem, czy podawana mrozoodpornośc dotyczy całej rośliny,,czy tylko krzewu..a pąki to inna bajka i są delikatniejsze
**********
Wczoraj mecz był niezwykle emocjonujący! P zawsze mnie woła na oglądanie ważnych spotkań (zresztą ja lubię mecze oglądać, jeśli są "o coś"), wmawiając mi, że przynoszę szczęście.. hahaha- krętacz.. po prostu chce, żebym z Nim siedziała
W każdym razie emocje sięgały zenitu..ja głaskałam Cygusia, żeby leżał spokojnie i nie psocił..i na 10 min przed końcem czasu podstawowego wygłaskałam u niego kleszcza
Nie wiem,jak to się stało, że nie zobaczyłam wcześniej..przecież rano go czesałam i nic nie widziałam
Tak więc tuz po meczu pojechaliśmy do weta z naszym bąbelkiem.. Cyguś w humorku świetnym, tuż przed meczem opędzlował miseczkę jedzenia..więc do niepokoju nie było podstaw. Sądziłam jednak, że może robi się bad krwi, tak na wszelki wypadek..
Doktor powiedział, że jeśli nie ma objawów, to nie ma sensu badać bo nawet jeśli coś jest, to i tak mała szansa na zobaczenie w obrazie krwi- zdarza się, że u psiaków z objawami trudno pierwotniaka wypatrzeć, a co dopiero mówic o świeżym kleszczu i psiaku w dobrej formie.. Mamy więc obserwować i w razie niepokojących objawów się zgłosić.
Cygusiątko formę nadal trzyma- od rana usilnie szuka rozrywek, doprowadza nas do szału bo ciągle chce gryźć drewno we wnęce kominkowej, więc na razie jest ok. Zmartwiliśmy się jednak trochę- taka to kruszynka przecież.
Zabezpieczany jest regularnie, staram się też go sprawdzać, ale jak widać pełnej skuteczności to nie daje. Na Bravecto był za młodziutki i zbyt drobny..ale zważyliśmy naszego brzdąca wczoraj i ma już 4.2 na liczniku
Możemy więc wreszcie o tej ochronie pomyśleć.
Rozmawiałam z doktorem o moim wątpliwościach..to preparat od niedawna dostępny na rynku, podawany do wewnątrz..więc nie ma badań wieloletnich o wpływie regularnego faszerowania psa trucizną.
Może się za kilka lat regularnego podawania okazać, że jakieś skutki dla organizmu negatywne się kumulują i wyjdzie na to, że podtruwałam własnego psa po trochu latami...
Generalnie z tym preparatem to decyzja "jak nie kijem, to pałą".. bo albo się okaże, że jednak jakieś negatywne skutki są w organach wewnętrznych..albo pies złapie babeszjozę..i też na zdrowie to nie wyjdzie.
Moje wątpliwości wynikają własnie z takich rozważań, a że psiak był młodziutki i chudziutki, to tym bardziej nie chciałam zaczynać faszerowania.
Niestety trzeba chyba będzie sie przerzucić na tabletki- lato było pod względem kleszczy niezwykle spokojne, ale jesień podziałała na nie niezwykle ożywczo
a dodatkowo mieszkamy na terenie, gdzie podobno ich populacja jest dość duża i babeszjozy się często zdarzają
Trudna to decyzja, bo jak patrzę na tą naszą radosną kruszynkę, to tak bym nie chciała popsuć mu zdrowia.. ani kleszczem, ani tabletkami
Udanego poniedziałku życzę..i szybkiego tygodnia dla nas wszystkich