Marysiu- proponujesz obsiać trawnik nasturcją
Czy ja lubię nasturcje..
Nie wiem- nigdy nie miałam..
W ogóle to jak już posadzę sobie wymyślone drzewka i krzewy, to muszę zacząć się interesować bylinami, żeby rabaty nie były zbyt sztywne..
Może w przyszłym roku..
Aż boję się zapytać, co mogłabyś opowiedzieć o bokserze w ogrodzie..
Kasiu- u Ciebie był ugór i chwasty- nie wierzę
Myślę, że od razu jak Wenus z piany wyłoniły sie angielskie rabaty różane
Ja mieszkam zaledwie rok..za kilkanaście dni pierwsza rocznica..ale działkę mamy już chyba 6 czy 7 lat.. Stąd poczucie, że tak długo jest bałagan i ogromna moja niecierpliwość, żeby nad tym wreszcie zapanować.
Goldeny fajne psiaki..ale ile sierści gubią
Mąż obiecuje, że jak pojawi się bokser, to on będzie psa wyprowadzał na spacery..taaa..jasne..codziennie mimo pogody
Wspominam, że jeśli już to suczka- nie wyobrażam sobie tak wielkiego psa sikającego mi na rośliny
na razie jednak uparłam się na kingusia
3mam za słowo i mocno nad tym pracuję, żebyś go dotrzymała
Madziu- sąsiedzka rozrabiaka to suczka sznaucer miniaturka..chociaż nie wiem, czy troszkę nie zmieszana rasowo
Energia ją roznosi i śmieję się do sąsiadki, że powinnam jeśc to co psina, żeby mieć tyle zapału. Gania za piłką niestrudzenie. Jak podjeżdżam pod bramę, to zawsze biegnie do ogrodzenia z piłką albo zabawką w pyszczku i czeka, aż się z nią pobawię, podstawia się do głaskania. Ciągle coś kopie, ogryza. Raz upolowała kreta, ale udało mu się uciec.
To bardzo mądra i przymilna psina..ale ze strasznym zacięciem ogrodowym! Ja byłabym załamana takim psem.. Psinie się chyba zwyczajnie nudzi i szuka sobie rozrywek.
Mam nadzieję, że w weekend się rozpogodzi, bo będę siedzieć u Mamy, a tam też mam jedną rabatkę do uporządkowania.
Zakusiek też był pod względem ogrodu psim ideałem. Siusiał jak dziewczynka, więc nic nie podlewał ani nie niszczył. Nie zdeptał nigdy żadnej rośliny. Dołki kopał pod krzewami, ale płytkie-więc nic nie uśmiercił. Spacerował po rabatach, ale z racji rozmiaru nic nie połamał a ni nie zdeptał.
U Mamy zrywał z dolnych gałęzi wisienki i zjadał od razu na miejscu, czasem zjadał jabłko spod drzewa. Skubał trawę- nigdy nie obgryzł żadnej rośliny ani nie poszarpał pędów, o wykopywaniu czegokolwiek nie mówiąc.
W ogóle to był kochany i bardzo grzeczny piesek. Męczyło mnie trochę ciągłe sprzątanie sierści i mycie podłogi- najpierw chlapał wodą w trakcie picia, później w to właził i cały pokój upstrzony był śladami jego łapek. Trudno mieszkało się w domu bez trawnika, z piachem i błotem wszędzie- bardzo dużo brudu się wnosiło a ja zaczęłam starannie mu podcinać sierść na łapkach i między poduszeczkami- trochę to pomogło. Jesienią po każdym wyjściu na ogródek myłam mu łapki, co też było denerwujące- u Mamy był trawnik i nie było takich kłopotów.
Największym utrapieniem była ilość sierści w domu, na ubraniach, meblach..innych wad psina nie miała.
Bardzo za nim tęsknię i strasznie żałuję, że już go nie ma z nami.
Powoli dojrzewam do tego, żeby pojawiła się nowa psia paskuda
Zaka nie ma i nie będzie, a w domu bez psiaka smutno. Musi jakiś nowy godnie zastąpić Zakuśka. Na pewno wniesie wiele radości do domu.
Ciekawe, czy będzie tak przymilny i przytulaśny, jak Zakuś. Uczuciowośc to u tych psiaków cecha rasy- ale Zak dodatkowo był strachliwym pieskiem i początkowo beze mnie bardzo panikował. Przywiązał się do mnie jak rzep- chwilami bywało to męczące..a chwilami bardzo miłe, że jest się komuś tak bardzo potrzebnym.
Z jednej strony bardzo chciałabym psiaka.. z drugiej- troche się boję tego nowego, bo to za Zakuskiem tęsknię. Pamiętam jednak, jak to było gdy pojawił się Zak, rok po śmierci poprzedniego psa. Miałam bardzo mieszane uczucia....i chciałam..i nie chciałam.. Zakusiek zawładnął sercami domowników i z nieporadnym malcem pewno będzie tak samo.
Dziś rozmawiałam z rejestratorką w pracy- od kilku dni ma w domu młodego buldożka francuskiego. Pokazywała mi zdjęcia- jaki to słodziak uroczy! Opowiadała, że malec budzi się w nocy i popłakuje, więc jego legowisko leży przy łóżku i go pocieszają, jak ma chandrę
Wspominała, że maluch jeszcze potyka się o własne nogi, nieporadnie biega przewracając sie na zakrętach- sama radość z takiego brzdąca
Ciekawe, czy i nam się trafi jakaś gapa..bardzo byśmy chcieli mieć pieska przed wakacjami.
No nic- zobaczymy.. A ja jak zwykle się rozgadałam..
Roma mnie w końcu wyrzuci na forum o psach