Asiu- szybki start to dobra wiadomość! Chyba będe w ogrodniczym losować doniczki, bo nie wybiorę sama czy frosted czy hakone.
Agnieszko- cierpliwość niestety nie jest moją cechą wiodącą
Muszę Ci powiedzieć, że
bruździsz, widząc potencjał w rabacie
- P już w blokach startowych był, żeby jechać po kule bukszpanowe
Przyznaje jednak- przejrzałaś mnie.. Naprawdę myślisz, że coś z tej rabaty jeszcze będzie..? Bo mi sie te kule jakos spodobały, a że wczoraj po północy poprosiłam P o ustawianie kulek w puzzlach- to jak mam się teraz z tego wycofać..
Rabata jeszcze bez chociażby cebulowych- bo obsadzana raptem niecały miesiąc temu. Zwiewna trawkę chciałam dodać do kulek..tutaj nie wiem jak bylinowo mogłabym wzbogacić- straciłam serce do tej rabaty
Nie sadziłabyś tutaj kulek z żurawkami i jakąś trawką???
Pisałaś post o kończeniu widłowania akurat, jak kończyłam prace na dziś. Oj bardzo mi dziś nie szło- wydawało mi sie, że stoje w miejscu z pracą i wszystko przychodziło z trudem. Mam kiepsko skaleczony palec wskazujący lewej ręki, więc ją dziś oszczędzałam..efekt jest taki, że prawa boli jak diabli- ledwo nią ruszam.. Wysmarowana jestem od ramienia do nadgarsta ketonalem i w domu zgrywam bohaterkę nie przyznając się..może do jutra przejdzie
Ten mój pomysł na ogródek to była największa głupota, jaką wymyśliłam! Robota parszywa, cholernie męcząca, efekt na razie nijaki i wolno wszystko idzie. Nie chciałam pryskac roudnupem, żeby nie potruć jaszczurek- jest maj, a ja jeszcze żadnego niewdzięcznika nie widziałam
Zdechnę chyba na tym perzu, albo mi ręce odpadną.
Dziś dla podniesienia naszego morale wstępnie zagrabiłam pierwszy odcinek, żeby to zaczęło jakoś wyglądać. Jutro ciąg dalszy widłowania strony z wykuszem- to największy odcinek. Nie wspomnę, że sądziłam, że jutro to będziemy grabić, plantować ziemię i siać..a nie kończyć widłowanie
Dobrze, że P przejawia jakiś entuzjazm..chociaż jak ja bym miała tyle przerw w pracy, też pewno byłabym w lepszym nastroju
Przegięłam, bo 6 godz pracowałam prawie bez przerwy- 3 papierosy się nie liczą,
a śniadanie zjadłam o 19
Nie byłam w ogóle głodna. Szkoda, że majówka nie jest dłuższa- byłabym spokojniejsza, gdyby chociaż na tym kawałku trawa była wysiana..a my się z tym dłubiemy już kolejny tydzień
Szkoda gadać.. Zrobiliśmy już kilkadziesiąt metrów,,może sto.. a wydaje się, że ledwo ruszone jest wszystko. Działka mała, a jak trzeba coś zrobić to się okazuje, że i ten kawałeczek jest nie do przerobienia..
Widoczek na początek pracy- pierwszy kawałek zgrabiony
Na koniec pracy fotki nie robiłam- zabrakło nam worków i jest krajobraz usiany kopkami siana. Dobrze, że niedaleko nas jest ogrodniczy czynny nawet w święta- dokupimy worki i może jutro po widłowaniu uda się wszystko zgrabić.
Postanowiliśmy, że nie będziemy robić wszystkiego za jednym zamachem- praca w znacznym stopniu przerosła moje przewidywania.. Robimy teraz największy fragment przy wykuszu i to zamierzamy obsiać jak najszybciej. Dopiero w następnej kolejności zajmiemy się pozostałymi bokami domu. Ten fragment jest najbardziej słoneczny, więc trzeba siać póki ziemia wilgotna.. resztę zrobimy pewno do czerwca- termin siania gorszy, ale tamte boki bardziej cieniste, więc nie będzie aż takiego kłopotu z podlewaniem..
Kwiatuszki Kanzanki
rabatka z perspektywy. Krzewuszka jeszcze słabo zazieleniona, jałowce drapaki- szczególnie pierwszy z brzegu mizerny.. zamierzam w tym roku uczciwie go opryskiwać- może się jakoś pozbiera..? Trawnik przy tej rabacie to plan na prace w kolejnym rzucie, więc na razie jest jak jest.. Szkoda, że dereń też ma jeszcze malutkie listeczki..
na powyższej rabacie azalki jeszcze w pąkach, za to rosnąca nieco bliżej pokazuje coraz więcej kolorku..
Pozdrawiam..i padam na nos