Pozdrowienia weekendowe i niestety nieco pochmurne- szkoda
Mimo to dzień rozpoczął się niezwykle przyjemnie i wesoło.. gościliśmy dziś u nas Hanię z Mężem.
Hania, jak na niezwykle serdeczną osobę przystało
uznała, że nasz plackowaty trawnik jest ładny
a kwitnące azalie na szczęście nieźle się popisały.
Haniu- serdecznie dziękuję Wam za odwiedziny.. za Aniołka- oby nad nami czuwał.. Ma na nas oko z wysokości
Rozmowom jak zawsze nie było końca, a czas niepostrzeżenie minął. Bardzo serdecznie dziękujemy za wszelkie miłe słowa pod adresem nieopierzonych rabat i łysawego trawnika.. oraz za łaskawe prześlizgnięcie się wzrokiem nad perzowiskiem
chociaż nie powiem..widziałam, że chyba będzie garść kompromitujących fotek Twojego wykonania
Było nam niezwykle miło móc Was gościć- szalenie przyjemny czas spędziliśmy z Wami i tylko troszkę szkoda, że pogoda wygoniła nas szybko z ogródka.
Bardzo się cieszę, że udało nam się spotkać i mam ogromną nadzieję, że zechcecie się jeszcze wybrać w naszą stronę nie jeden raz! Szlak już przetarty, więc liczę na kolejne spotkania
i nie jest to
grzecznościowa gadka, a najszczersze zaproszenie! Gorąco, już teraz, Was zapraszamy, jak tylko nieco opanujemy resztę bałaganu a i na trawę pozwolisz nam może wreszcie wejść
Tak więc ogromnie dziękując za dzisiejszą wizytę i wyjątkowo miło spędzony czas już teraz prosimy o rezerwację jakiegoś dnia w wakacje na kolejną wizytę
Kilka zdjęć, które zrobiłam wstawię dopiero, jak się zgodzisz..bo oczywiście uwieczniłam CIebie na rabatkach
a Ciebie proszę o wstawienie zrobionych zdjęć i powtarzając za Pawłem- może się ludziska nie pokapują, że to ciągle te same miejsca
Mam nadzieję, że droga powrotna była przyjemna, szybka i pusta. Szkoda, że mimo w sumie niewielu kilometrów nas dzielących, robi się z tego długa wyprawa i przebijanie się przez korki
********
Zmykam do ogrodniczego- czerpiąc naukę z forum wykryłam na moich Wojtkach miseczniki..tak więc lecę po Mospilan.. Wyczytałam, że oprysk robi się w czasie wylęgania larw, czyli 2 połowa czerwca/lipiec.. ale sama nie wiem.. Tak mam siedzieć i czekać, jak one mi tam pod swoimi pierzynami siedzą i obżerają cisy
Pogoda tak nieciekawa, że nawet do wyjścia na ogródek zbytnio mnie nie kusi..