Dorciu..jak Ty mnie dobrze znasz..
Też jesteś dobra z natychmiastową gotowością do zakupów- masz rację, ja też nie daję czasu do rozmyślenia się!
Wyszykowałam się z try miga. Wyciągnęłam Męża do ogrodniczego po jeden ważny zakup wspominając, że może jedzmy przy okazji pooglądać donice.. W ogrodniczym, poza planowym zakupem, wzbogaciłam się o- chyba- stipę Ponny Tails. Nie była opisana, ale to chyba to.. śliczna! Była mi niezbędna do kompozycji w donicy.. i wyobraź sobie
, że w drodze do ogrodniczego mijaliśmy ceramikę śródziemnomorską(zawsze mijamy, bo jest przy ulicy do nas prowadzącej
zresztą tak właśnie Mąż wypatrzył ten sklep, czym mnie bardzo zaskoczył! )..i voila..
Wahaliśmy się, czy kupić tak, żeby ustawić symetrycznie..ja się zastanawiałam, czy nie zrobić po jednej stronie 3 różnych wielkościowo- ale miejsca trochę mało. Nie mogliśmy się zdecydować, więć kupiliśmy jedną i będziemy dalej myśleć.
Sprawa jest rozwojowa w przyszłości
bo pan sprzedający szepnął na odchodne Mężowi, że płynie już kontener z nową dostawą
a Mąż stojąc jeszcze na placu wśród donic stwierdził, że jak będziemy mieć taras, to też by się takie przydały.. No mnie namawiać nie trzeba- już roztoczyłam wizję donic z lawendą na tarasie, przy okazji napomykając o oczku wodnym.. meblach.. no i o tarasie
Upatrzyłam też fajną donico-amforę, którą sobie kiedyś kupię, jak będziemy mieć oczko wodne.
Mąż się jeszcze rok temu nie zgadzał na cokolwiek stojącego na schodach. Niech się opatrzy na tą donicę i myślę, że z czasem ustawię tu wyższą, a tą gdzieś przeniosę, albo postawię obok. Na razie cieszy mnie bardzo ta donica
nie wiem, czy surfinia była tu najlepszym wyborem..bardziej by tu chyba grał jakiś bluszczyk- ale surfinia była pierwsza ;)poza tym coś musi kwitnąć
biję się z myślami, czy przy limkach na pagórku klonowym posadzić stipy- bo one zdaje się nie przezimują u mnie.. czy szukać gdzieś sadzonek Frosted Curls- chyba zresztą wiem, gdzie je widziałam...
nie wiem, bo obie ładne!
kupiliśmy też takiego maluszka- chyba do domu, tak zarządził P. Na razie rośnie w nim to coś (?) ale jeśli nie pójdzie w górę to wymienię na cos pokojwego strzelistego z czasem..
Cały prawie dzień przeznaczyliśmy na porządki w garażu, bo już był kłopot ze znalezieniem czegokolwiek- porządki w szczytowej fazie bałaganu
poza tym.. jeszcze trochę, a będzie tu kolorowo- po obu stronach berberysów kępy lilii- jakże się cieszę, że moja pierwsza z nimi próba się udała, przezimowały, rozrosły się i wkrótce zakwitną
kostrzewy na wrzosowisku nadal cieszą oko- wbrew radom na necie, nie ścinam kłosów..zobaczymy, jaki będzie tego efekt- czy kostrzewa po kłoszeniu nie zbrzydnie
różyczka Yellow Fairy, przycięta zgodnie z forumowymi radami rozkrzewiła się i pączkuje- słodki maluszek..
moje tuje giganty
po podsypaniu nawozem kilka tyg temu chyba zaczynają się zielenić. Kupione rok temu chude miotełki w dodatku zdaje się zagłodzone, bo były blado zielone, żeby nie powiedzieć żółtawe, a wydaje mi się, że zaczynają nabierać głębszego odcienia zieleni. Nie wiem, jak to miejsce bęzie wyglądać docelowo, coś tam się klaruje, ale na razie rosną tu lilie, liliowce, irysy, niskie marcinki i berberys- on ma największe szanse zostać tu na stałe
no..może z liliami. Liliowce będę obserwować w tym roku, ale na większą skalę to chyba będzie nie moja bajka..
jeszcze taki widoczek.. coraz bardziej się zieleni, a jak patrzę schylona na wysokość kolan
, to w ogóle już jest dywan.. gorzej, jak stanę i patrzę z góry, ale staram się tego nie robić..
w ostatnie, dość zimne dni, trawa nieco przystopowała, ale teraz powinna nieco przyspieszyć. Wstępnie w środę planujemy pierwsze koszenie
Pozdrawiam i życzę udanego wieczoru.. Jutrzejszy poniedziałek też niezbyt martwi..tydzień pracy przeuroczo krótki będzie