Słyszę, ze zachodnia Polska skąpana w słońcu - u nas wszelkie możliwe formy opadów. Aktualnie mżawka
Niby dobrze, ze wreszcie pada, bo sucho okrutnie było i woda w studni znacznie obniżyła poziom, ale dlaczego ten syf nadchodzi zawsze na weekend?
Azalki otwierają kwiaty ale przy takich opadach smętne szmatki wiszą a nie kwiaty, mam nadzieje, ze choć na kwitnienie różaneczników przy oczku się wypogodzi.
No ale dość jojczenia
sobota na horyzoncie
Elu, Irena właśnie zaczyna się otwierać - pachnie na pół ogrodu. Uwielbiam ten czas. NA wet mój M. niezbyt wrażliwy na zapachy ją
zauważa. Poza tym kocham ją za bezproblemowe, coroczne kwitnienie, zupełna odporność na wszelakie zarazy i szybki wzrost. Sa oczywiście odmiany piękniejsze, o kwiatach fantazyjnych, pełnych ale ta ma w sobie cos takiego że zachwyca mimo skromnych kwiatów.
Właśnie zamierzam tak przyciąć tego jałowca. Skrócę chudą górę, wytnę przeszkadzający dół a środek przytnę, zobaczymy co mi z tego wyjdzie. Musze z nim coś zrobić bo szpetny okrutnie
Iza, ależ Ci zazdroszczę
My się nie wybierzemy, no chyba, ze za tydzień. Ale obawiam sie, ze znów nic z tego nie wyjdzie.
Japonki w tym roku ok choć do białych mam zastrzeżenia
, wielkokwiatowe na 3 z plusem, no ale jakoś to wygląda. Obejrzałam sobie twoje kwitnące Rh - cudne są! Och jednak ta zieleń liści w połączeniu z kwiatami daje wspaniały efekt. Moje muszą dorosnąć so słusznych rozmiarów i też będzie pięknie - mam nadzieję
Moniko, w różnych biedronkach były różne odmiany. U mnie w jednej były same pospolite - trzy na krzyż a w drugiej prawdziwe bogactwo.
Ponieważ za oknem mokro, ogród skąpany w wodzie więc prace ogrodowe wstrzymane. W związku z tym jutro chyba wybiorę się wreszcie po żwir na rabatę przy bramie. Biedna od zeszłego roku nie może się doczekać na wykończenie, trzeba się koniecznie tym zająć.
Zakwitła rutewka
jeszcze raz urocze epimedium Amanogawa
dla Hani pękające pąki na MM
rąbek halki cygańskiej spódnicy raz jeszcze
widoczek
i zielenina