Piąteczek!!!
Jeszcze dwie godzinki i weekend!
Słońce zachęcająco zagląda w okna, przymrozki na szczęście ominęły moją okolice, mam nadzieję, ze i u Was szkód nie poczyniły.
Majeczko, dzięki za zostawienie śladu, ze jednak zaglądasz. I mnie wydaje się, ze doba stanowczo jakby krótsza niż zimą
Krzywaczkowe i nie tylko spotkania dają sporego 'kopa' energii. I tak powinno być
U mnie na azaliach japońskich pąki duże, powoli zaczynają rozkwitać kwiaty więc lada moment będzie dywan kwiatów. Tak jak pisałam dali wielkokwiatowe skromniej,a le tez tam coś zakwitnie. Rok temu bez umiaru lało w drugiej połowie czerwca i lipcu a azalie wiążą paki w sierpniu. A wtedy u mnie kropla deszczu nie spadła a ja byłam na urlopie poza domem więc o podlewaniu nie było mowy. Trudno, w tym roku wyjeżdżam dopiero we wrześniu więc może uda mi się je dopieścić.
Japonki dokup koniecznie
Małgoś, zdecydowałaś się jednak na japonki? I bardzo dobrze. Może w końcu będa i u Ciebie rosnąć. Ogród dorosły, zaciszny to i od razu roślinom poprawiają się warunki zimowania. Mam wrażenie, ze mój ogród osiągnął
masę krytyczną I już nic się nie zmieści bez uszczuplenia trawnika. Wiem, ze u Ciebie podobnie
Choć podobno pod sosną jakieś rodki sadziłaś, coś mi umknęło
Moniko, dziękuję. Wypieszczony to on z pewnością nie jest, raczej zachwaszczony, ale tych najgorszych miejsc nie fotografuję
Wiolu, rzeczywiście, klony chcą i rosna u mnie dość dobrze. Choć też nie obyło się bez potknięć. Jeden (Dissectum Garnet) zszedł był po zeszłej zimie. Posadziłam w jego miejsce drugiego i ten sobie dość radzi. Obawiam się, ze była to wina późnej pory sadzenia (wyprzedaż) więc nie przejęłam się zbytnio.
Marzenko, ponoć i hosty i bratki jadalne więc zestaw pyszny może być
Ino, popróbuj z klonami jeszcze raz, gorąco namawiam. Teraz tyle odmian dostępnych, ze jest w czym wybierać a i o zawrót głowy nietrudno. Jeśli obawiasz sie uprawy spróbuj może najpierw z gatunkiem - on wydaje mi się dośc odporny. Mój zielony zwykły przy tarasie szaleje
Wczoraj odbyłam bardzo miłą rozmowę telefoniczną z Agunią - dziękuję. I to niestety była jedna działalność 'ogrodowa'. Zimno było, mokro, wieczorem dopiero się wypogodziło ale już mi się nawet nie chciało wychodzić.
Dziś mam nadzieje uda mi się wreszcie posadzić klona - niestety dale biedak wegetuje w doniczce
Zaczęłam odchwaszczać najgorszy kawałek ogrodu, częściowo już wykartonowany, wysypany korą, reszta może dziś.
Miłego popołudnia Wam życzę