Witajcie w niedziele - zimna i wcale nie wiosenną. Aż trudno uwierzyć, że pogoda potrafi się tak diametralnie zmienić w jedną noc. Na szczęście śniegu nie ma a ochłodzenie ma trwać krótko.
Wczoraj, jak chyba większośc ogrodników, no oprócz tych co byli na szkółkingu
prawie cały dzień szalałam w ogrodzie. Nareszcie udało mi się uporządkować trzy różane potwory: Piruette przy tarasie, Vilchenblau i Pas de Deux które wespół w zespół, solidarnie wykończyły łuczek nad ławeczką
Vilchenka (a właściwie to co s niej zostało, jakaś 1/3)skierowana została na stalową konstrukcję. Ciężko było, bo pędy ma w większości zdrewniałe, musiałam ja mocno zredukować, ale mam nadzieje, ze mimo to zakwitnie i zachwyci.
Pas de Deux też mocno przycięta, na razie wegetuje bez podpory ale teść obiecał coś zespawać. Jutro muszę się wybrać po drut do zbrojenia.
Do przycięcia zostały rabatówki ale to już w tygodniu, szybko pójdzie bo cięcie będzie niskie, radykalne. Mam dość przeciskania sie przez różane potwory. Angielki zakulkowane co się dało, rabaty wysprzątane w 99 %. ostało rozsypanie nawozów, oprysk!, przycięcie bukszpanów i iglaków i wyczyszczenie oczek wodnych. Ta ostania robota najbardziej nielubiana, fuj.
Agunia, chłopaki prawie na prostej. Młody zdrowy, starszy jeszcze kica w gipsie do piątku, potem orteza, mam nadzieję, ze do świąt. Zobaczymy czy nie trzeba będzie jakiejś rehabilitacji.
Chcesz te paprocie? Trzeba je wykopać zanim ruszą, potem ciężko wysłać z liśćmi.
Iza, dziekuję
Zrujnowałam sie zima na nowy aparat foto ale na razie nie mam kasy na obiektyw makro z prawdziwego zdarzenia więc wspomagam sie starą techniką. Manualny obiektyw od analogowego Zenita, przejściówka, pierścienie pośrednie i matoda prób i błedów. Ale mnie taka zabawa cieszy bardzo! Wyjdzie jedno zdjęcie na kilkanaście (kilkadziesiąt
) ale w dobie komputerów to nie przeszkoda.
Przylaszczki u mnie rosną w stosunkowo suchym miejscu i takie preferuje, odczyn zasadowy więc ja podsypuje dolomitem.
Pospolita jest tylko niebieska, ale odmian jest sporo, w różnych kolorach. Zerknij do bazy.
Aniu, wynik badania moczu mam taki sobie, czeka mnie jutro wizyta u lekarza. Mam nadzieję, że to nic poważnego.
Jak tam Twoja szyja? Postrzał jest bardzo bolesny, wiem cos o tym. Stosuj maści rozgrzewające.
Elu, ten lidlowy łuczek to szajs okrutny. Jak masz możliwość wymieniaj, potem się tylko z różą uszarpiesz. Vilchenblau na szczęście praktycznie bezkolcowa bo przy innej chyba bym się poddała i wycięła przy ziemi.
Nie wiem jak gdzie indziej, ale moja rośnie straszliwie, nie wymarza ( z resztą co to za zimy ostatnio) więc teraz puściłam ja na stalową kratownice i świerki. Niech tam szaleje.
U mnie jasne ciemierniki tez do przesadzenia. Aż się boję czy ich nie załatwię zupełnie. Ale pod azaliami nie maja racji bytu i z roku na rok coraz marniejsze.
Ino, przylaszczki woja suche miejsca o zasadowym odczynie, może spróbuj jeszcze raz. U mnie mimo że ogród na kwaśnej glinie udało mi się stworzyć dla niech odpowiednie miejsce. nawet się sieją.
Marta, kardynał nie zając
Ależ wspaniale spędziłaś wczorajszy dzień! Zazdroszczę
Kilka zdjęć z wczorajszego, słonecznego ogrodu.
Jakieś paskowane mi sie zaplątały
cudności błękitne
zaczynają żywce gruczołowate sadzone rok temu - Marta jak tam u Ciebie?
zawilce też już
na berberysach maleńkie listeczki
i wrzosiec