Ewcia ja niestety czasem nie potrafię sobie przetłumaczyć, że coś jest dla mojego dobra
, a raczej dobra mojego zdrowia
Dołek w brodzie w zasadzie już mam
, większy mi niepotrzebny, zatem trzeba unikać plucia - czyli robić
Edyta ja też zwykle nie zdążam
, w zeszłym roku planowałam rozpocząć porządki wiosenne jesienią, a oczywiście nie wyrobiłam się nawet z jesiennymi
, w tym pewnie będzie to samo
. Każdy spacer po ogrodzie ujawnia jakąś kosmiczną ilość roboty do wykonania, co zwykle mnie zniechęca do robienia czegokolwiek
. Wracam do domu, robię sobie kawę, a potem zmuszam się do wyjścia i zrobienia choć jednej rzeczy
. A zaległości rosną
Kasiu zwykle nie zdążam, więc i teraz się nie łudzę
. Owszem, pracuję w dzień, choć z doskoku, kilka godzin dziennie spędzam w samochodzie
i zwykle są to najlepsze godziny do pracy.
Zaciekawiłaś mnie odkurzaczem
, masz korę na rabatach, a mimo to używasz odkurzacza? I on nie wciąga kory
? Jeśli tak, to natychmiast kupuję odkurzacz
. Te różane liście doprowadzają mnie do szewskiej pasji
, to jedyne zajęcie związane z różami, którego serdecznie nie cierpię
, zmuszam się do sprzątnięcia wiaderka liści dziennie, a i to przychodzi mi z wielkim trudem.
Czy pisząc o Maytime miałaś na myśli Doll's Minuet
? Bo Maytime nie posiadam wcale, ale dzięki za zwrócenie uwagi na piękną odmianę
Marta muszę Cię zmartwić
, niestety mam róże występujące w dwóch, a nawet trzech
sztukach z odmiany
. Taka ze mnie niewyrobiona kolekcjonerka
Nie wiem czy mam miejsce na całą, nową, białą rabatę
, to by trzeba było naprawdę duuuużo miejsca
. Pewien pomysł na posadzenie styraka już mam, niestety wymaga zdarcia trawy
, nie wiem, czy znajdę na to siłę jesienią
Elu jeszcze kilka róż mi się powtarza
, ale te kupowałam celowo w większej ilości, więc na razie niezagrożone
Fajnie się pracuje w słoneczku, choć muszę przyznać, że mimo pięknej pogody dopada mnie zmęczenie sezonem. I chwilami totalna niechęć do jakiejkolwiek pracy
, zwłaszcza po spacerze, z którego wynika, że strasznie dużo mam jeszcze do zrobienia
Moniś trochę Ci zazdroszczę, że masz taki luz dla siebie
, ja mam jakieś okropne poczucie obowiązku, które mnie pcha do roboty
, nawet kiedy nie chcę. Owszem, potem jest fajnie, ale każda taka sytuacja napędza następną
. Co ciekawe w domu poczucie obowiązku jakoś cichnie
Co do szkółkingów, to pierwszy wiosenny szkółking odbywa się zwykle na przełomie marca i kwietnia, to chyba za wcześnie na zakupy rodkowe, bo jak rozumiem, chciałabyś kwiatki pooglądać
. Zaplanujemy zatem wyjazd również w maju, U Majewskich spory wybór również azalii
Dorcia chwasty nadal u mnie rządzą
, ale inne punkty z listy powolutku odhaczam
Przymrozki w mijającym tygodniu gościły często, ale nie były jakieś wysokie i nie zniszczyły resztek kwiatowych
Ja też większość bylin wycinam dopiero wiosną, dziś tylko usunęłam lilie, bo strasznie mnie już wkurzały.
Basiu
Haniu u mnie nawet wilgoć jeszcze trzyma, choć ostatnie nasadzenia podlewam.
Zastrzeliłaś mnie tymi bylinami z korzeniem palowym
, chwilowo tylko maki przychodzą mi do głowy, ale zgłębię temat i wrócę do niego
Zakupów już chyba nie planuję, jakieś zmęczenie już mnie zaczyna dopadać, chyba mam dość na ten sezon
Moniko witam i dziękuję za miłe słowa
. Masz angielski ogród
? Muszę koniecznie obejrzeć
Ja mam jakąś żwirowo-kamienną ścieżkę
???
Paweł dla lilii nie potrzebuję zrywać trawnika
. Świeżo obsadzona wielorybnicza będzie wiosną wzbogacana o jakieś lilie, jeśli oczywiście w ofercie Lilypolu pojawią się jakieś ciekawe nowości
Jakiś ból głowy zaczyna mnie dopadać
, więc krótko: Trawnik wczoraj skoszony, niestety jeszcze z kosiarką się nie żegnam, bo nie wszystkie liście spadły.
Przy okazji nabawiłam się jakiejś kontuzji barku, bo chwilami napęd szwankował, a ja się szarpałam z maszyną
. Dziś z trudem przesadziłam dwie róże i dwie kępy lilii
. Wycięłam też pędy liliowe, bo już wyglądały tragicznie. Został mi jeden kompostownik do przesiania głównie z pędraków
,warzywnik do skopania i te cholerne róże
. To z rzeczy niezbędnych, resztę nie wiem, czy nie zostawię do wiosny, bo ostatnio strrrasznie mi się nie chce
Dzisiejsza rundka z aparatem
zbiory pigwowe, których zapomniałam uwzględnić na liście
, już częściowo przetwarzane na konfiturę
kwiatki
trawki
tu mi fajnie słońce wyszło
a na koniec mój pies w nowej, jesiennej odsłonie, na skutek której dostał nową ksywkę "Bambaryła"