Matkoscórko, zrobiłam swoją szafę!
I komodę
Ależ przejaśniało, ubyło, poukładało się! Jeszcze żeby tak koszule same się prasowały...
PanM wyznaczył na jutro kolejny obszar odgruzowywania
Inuś, mówiąc w dużym skrócie i nie zdradzając swoich planów do końca - są in progress - będę mocno korygować linię rabat (nie wszystkich) robiąc miejce na nowe nasadzenia, podcinać jałowce kolumnowe i być może inne iglaki, usuwać 6 róż, rezygnować z trawnika północnego na rzecz ścieżki z płyt granitowych, dosadzać kilkaset bylin, przedłużać trejaż na tarasie ubierając go w zasłony. Od jakiegoś czasu zaczęłam odkładać fundusze, ale boję się, że i tak nie wszystko uda się zrobić w przyszłym roku.
Tak, masz świętą rację z tą szafową regułą! Właśnie zaczynam ją stosować
Dziękuję za miłe słowa!
Moniko, czyli wiele się nie pomyliłam - ja jestem grudzień'71. Ale jesteś młoda! Nawet o stanie wojennym nie można z Tobą porozmawiać!
Moja droga, co do ciuchów ze Stanów - no cóż, moja szafa w 90% własnie z takich się składa... moja mama wie doskonale, że w Polsce ceny są kosmiczne i nieadekwatne do jakości... dlatego regularnie od lat jesteśmy zasilani przez mamę, za co jestem jej dozgonnie wdzięczna...
Szkoda, że wraz z paczką, nie przylatuje mama... tęsknię za nią przeogromnie ;-(
Sama cały czas kupuję buty w jednym z amerykańskich sklepów - mama mi je przysyła potem... na swoje usprawiedliwienie mogę tylko powiedzieć, że płacę za but markowy co najmniej połowę tego, co w średniej klasy sklepie w przeciętnej galerii w PL... Rachunek jest prosty, nie wspominając o solidności wykonania, a przede wszystkim wygodzie... jeszcze mi się nie zdarzyło kupić butów w swoim numerze, żeby nie pasowały.
Ot, klient jednak tam jest dużo cenniejszy...
Rozumiem więc doskonale Twój obszar poszukiwania, chociaż sama zakupów jako takich robić nienawidzę
EDIT: może ktoś ma ochotę na 6 różyc? Mr. Lincoln, The Pilgrim, Emilia Maria, rugosa, The Alnwick Rose, Benjamin Britten.
Cena: 30zł/szt, ale najchętniej z osobistym odbiorem...