Moniśka, jak to się człowiek od razu cieszy, jak trochę techniki wraca do użytku
O zdjęciu się nie wypowiadam
Po takim czasie obawiałabym się, że rodki już ledwo dyszą- chyba w Biedronach średnio dbają o rośliny. CO prawda w naszej na regałąch z roślinami wisi zawsze instrukcja, z podaną datą i godziną podlewania..ale czy ktoś się tam tym przejmuje
Solidniej rabatę potencjalnie rodkową
obfocę może w weekend. Na razie tam pobojowisko. Ciężko zresztą ja obfocić- azalki ledwo widać.
Płotek baaaardzo nas cieszy. Ja oczywiście wspominam, że jeden grab super, a Mąż mi tu spokój i koncepcję burzy, że on by jeszcze tuje posadził
Sobie kupi swój ogródek, to niech sobie sadzi
Sprawdziłam poziom w miejscu, które wygląda na katastrofalnie przekoszone.. Sprawdzałam 3 razy- jest poziom. Ufffff, od razu jestem spokojniejsza.
Ta ucieczka poziomu to jednak złudzenie wywołane przez spadek działki.
Poziom trawnika przy domu równałam, przy samym ogrodzeniu już nie mogłam, więc tam spadek bardziej widoczny. Kotwy niektóre wystają, inne zagłębione w gruncie.
Na szczęście płotki są równe. Muszę się przyzwyczaić, że to tylko wrażenie, gdy stoi się na ogródku. Zresztą rosliny się zazielenią, rozrosną i nie będzie się to tak rzucać w oczy.
Myślałam nad tym, aby jakieś pnącze puścić, ale mam pewne obawy.. Po pierwsze jak coś się będzie wspinać, to z czasem niemozliwe będzie odnawianie i okresowe malowanie. Po drugie- nie są to jakieś bardzo grube deski, więc obawiałabym się, że jak bluszcz czy winobluszcz się uwiesi, to deseczki popękają
Pan TOmek pewno mógłby jakoś pomóc, gdybym poprosiła..ale to nie jest tak, że regularnie robi tam zamówienia. Musiałoby się trafić akurat jakieś duże zamówienie rodkowe, pod króre bym sie podpięła.
Mieliśmy zrobić taki manewr w trzmielinami i akurat teraz nie trafia się żaden transport- szkoda, bo jesienia zamawiali tira, ale za późno się ocknęłam
Nie chcę też Mu zawracać tak głowy, oni się głównie hurtem zajmują, co tam taki żuczek, jak ja..
Gorzaciu- dzieki za opinię
Zwykłą mam. Sądziłam, że taka mała zgrabna byłaby fajna, żeby wozić za sobą worek ziemi czy kory- zamiast targać ręcznie, albo wyciągać z garażu tą dużą. Jak widać nie ma co kombinować
Marysiu, czyli mój plan wożenia worka ziemi odpada, skoro taczka tak chwiejna. Dzięki za wieści, wobec tego zapominam o sprawie
Ewciu, dzieje się dużo, a energii to ja od dawna już nie mam
Jestem bardzo zmęczona i wszystko mnie boli.
Ostatnio nie mam dnia takiego typowo leniwego, ze spacerem i leżakowaniem..
W święta nocą ciasta robiłam, w ciągu dnia się uwijałam.
Wczoraj zerwałam się o 7 rano, bo jedna ekipa zapowiedziała się na 8 a druga na 9 rano.. Ja od 8 na bacznośc..a ekipy przyjechały odpowiednio o 10..i 11.30
Dziś od rana w rozjazdach, teraz trochę przysiadłam i niedługo do pracy.
W sobotę plan na dużo prac..i może w niedzielę wreszcie trochę odetchnę. Na razie jestem na etapie, że rano ledwo wstaję, powoli się rozkręcam i jakoś daję radę.
Urlopu mi trzeba! W dodatku takiego z dala od domu
Malowania mam już dosyć, wczoraj sie tu odgrażałam, że rok malować nie będę.
Noe dość, że wpadłam na pomysł odnowienia starej taczki..to jeszcze sobie dziś uzmysłowiłam, że przecież musze dokończyć malowanie ogrodzenia.
Pomalowany jest od strony sąsiadki 3 razy, a od naszej tylko raz..i muszę przecież dokończyć malowanie od naszej strony
Załamka..
Inuś, Cyguś zbytnio pomagał przy wyciąganiu- wiesz, jak on reaguje na widok węża ogrodowego. Warczy, szarpie..a akurat wyjątkowo jego pomoc była zbędna
Płotek na zdjęciu wydaje się prosty, jak się stoi na działce, to krzywy..ale to jednak wina spadku działki- dziś sprawdziłam i obmierzyłam
Regał jest przede wszystkim bardzo pakowny. Cieszymy się bardzo!
Zostały nam 3 palety- mieliśmy dzwonic po pana, który wszelkie drewno odbiera do palenia..ale Mąż wczoraj stwierdził, że może jeszcze sobie jakąś półeczkę zbudujemy, skoro materiał już mamy..
W sumie to nic trudnego- główna kwestia to coś do cięcia drewna. Piłkę ręczną mamy, ale jakaś piła elektryczna czy spalinowa byłaby fajniejsza.. Muszę Mame zagadnąć, bo kiedyś miała..
Dzięki za taczkowe rady. Skoro nikt nie chwali to faktycznie nie warto..
Łabądek dziękuje serdecznie
*******
Śliczny dziś dzień i aż by się prosiło, aby był wolny..
Cieszę się mimo wszystko, że przedpołudnie wolne, a liczę na to, że w pracy nie dadzą mi za bardzo w kość
Chodzę i podziwiam płotek..cieszę się z niego bardzo!
poza tym powoli coś się dzieje na rabatach.. Ciepło dziś, prognozy na najbliższy tydzień bardzo obiecujące- liczę na szybki wybuch zieloności!
hiacynty w szeregu
i inne miejsce, małą grupka z ubiegłorocznych biedronkowych zakupów
tulipanki też coraz większe- nie mogę się na nie doczekać, bo to moje ulubione- papuzie. Mam chyba 6 takich kępek
krokusy wreszcie kwitną porządnie, jakby wiedziały, że wczoraj mam mieć gości, pokazały się wszystkie..
tu posadzone piętrowo
donica na schodach z upchniętymi gałązkami bluszczu. Juz tydzień tak siedzą gałązki- ciekawe, czy się ukorzenią..
Niezbyt mi się podobają te sterczące pędy, ale na razie muszą starczyć- do czasu, aż ruszy porządna sprzedaż roślin do donic
kępka żonkili- bardzo lubię te kwiaty i mam ogromny do nich sentyment. U Babci rosły spore kępki i corocznie pięknie kwitły, marzyłaby mi się taka ich trwałość u mnie..
szafirki pokazują noski.. U mnie rosną białe- mają stanowić komplet z jabłonką ozdobną o bordowych liściach, bo rosną u jej stóp.
Cud, że w ogóle tu są..ileż razy ja tu grzebałam, kopałam..
jabłonka Royalty też goni..
berberyskowo..
Zawsze mnie rozczulają te młode wiosenne listeczki. Nie mogę się oczywiście doczekać na te grabowe- z ciekawosci, jak to będzie wyglądać..ale najbardziej lubię budzące się brzozy. One zawsze mają taką wyjątkową zielonkawą poświatę..
Muszę zebrać resztki sił i doczołgać się do pracy.. Najchętniej to spać bym poszła
Miłego i szybkiego dnia wszystkim życzę!